Ja rozumiem te wszystkie tró northern śniegi, skały, fiordy, gejzery i lodowce, fajnie je zobaczyć i czym prędzej wyjeżdżać. Tak życiowo przyjemnie dla organizmu to jest tam, gdzie starzy Niemcy jadą umierać - np. na Teneryfie. Całym rokiem wiosna/lato, bryza od morza, powietrze nie za wilgotne, bo wieje od Sahary, ale piach prawie nie dolatuje, ładnie jak na pocztówce. Kompletny brak minusów klimatycznych. Mieszkania tańsze niż w Warszawie. Chcę tam mieszkać na emeryturze.

No nie wiem, nie wiem. Dla mnie optymalne temperatury, to tak 0d -5 do 20 stopni, a powyżej 25 to ja już przestaję funkcjonować. Prędzej wybrałbym sobie skandynawskie fiordy, Islandię albo Wyspy Brytyjskie, niż te wszystkie cieplutkie kraje.

Tam jest właśnie nie za ciepło i nie za zimno. Na południu trochę smaży, ale na północy zupełnie wiosennie, pogoda trzyma się właśnie tych dwudziestu paru stopni. Na środku wulkan 4000m, a na czubku zimno i siarkowodór. Dałbyś radę!
Mają nawet hodowlę pingwinów, chociaż pod dachem:). Szwedzi i Norwedzy bardzo lubią tam wypieprzyć na zimę żeby pokazać bladą dupę swojej najdroższej Mother North, a jednocześnie się nie przegrzać;)

Wiosenne metale, co to qrva ma być?

Zamiast planować zimowy trekking przez Syberię wolą wygrzewać kości na Kanarach :) True, że strach bierze :)
Ja z cieplejszych miejsc to lubię Krym, jechało się dobę pociagiem ze Lwowa. Kto przeżył ten wie o co chodzi :)
Ale teraz to chyba wiza potrzebna i karabin :)

dziś dzień dziadka, już wiesz co od niego pożyczyć ;)

Śp. Dziadek był wtedy za młody na partyzantkę.

Starszy brat Dziadka przeszedł cały szlak bojowy w armii gen. Andersa, zaczynając w Iranie, później była Afryka i Włochy, bitwa pod Monte Cassino, ale to inna historia...Polaka tułacza zakończona w Argentynie. R.I.P

no to dziadek troche przeżył jak był w armii Andersa

Dziadek był na pracach przymusowych na Litwie, więc trudno napisać, że wiele ciekawego przeżył. To jego brat miał bardziej urozmaicone przejścia. Od ZSRR aż po Argentynę :)

wie się wie się, było się:)