weź się qrva nie podlizuj, masz krechę za hair metal i nieznajomośc Nevermore no i to nieszczęsne GM. PS: wiesz jak naprawić EWS w BMW? ;) Bo coś nie odpala hehahaha.

Tam zaraz nieznajomość. Doktoratu z nich nie pisałem, choć ogólny obraz miałem, a przez twoje uporczywe dręczenie, w ostatnich tygodniach ten obraz jest coraz lepszy...

Hair metal cię boli. A ty wiesz kto w 1983 wydupczył "Thriller" Jacksona z jedynki Billboardu? Nie pierdolony Mr.Duck tylko Quiet Riot płytą "Metal Health". Teraz już wiesz. Bo cipowiedziałem!

EWS psuje się w szrotach po powodzi, że się tak podliżę:). We Fordzie nie dają takiego gówna. Spróbuj udać się do najbliższej osady i odnaleźć krasnoludzkiego mistrza gildii "awaryjnego otwierania aut"... Mistrza, nie czeladnika.

prawie trafiłeś, hehehe, ale krasnoludy zajmują się tylko autami na F, ja mam od tego swojego czarownika, ale to nie EWS, wyszło, że to sprawka kluczyka. Faszystowska technologia antykradzieżowa.

Pytanie a propos opóźniającej się produkcji filmu "Smakosz 3"? ;)

Ten Smakosz z filmu to mój ziom, ostatnio zamieszkał na wiosce pod Płońskiem. Skusiły go dopłaty unijne, robi wędliny regionalne.

lubię goloneczkę, galaretkę z nóżek wieprzowych, cynaderki, salceson czarny (bez włosów, pazurów, szczecin etc), pasztet domowy pieczony, prawdzie żółte sery, smalec z cebulką z podgardla, rolady wołowe z modrą kapustą, schabowy z kapustą zasmażaną, jajka na wszelkie sposoby prócz sadzonych. Do tego wódeczka lub jakiś stock względnie whiskey, lub wino wytrawne czerwone (nie jestem koneserem alkoholi - czasem po prostu lubię się najebać i potem nie śmierdzieć, lub nie mieć kaca), espresso (w każdej ilości), orzechy, migdały. Lubię też zapalić. Najlepiej Dunhille, kiedyś Mild 7 - dobry japoński wynalazek, ale już zdaje się niedostępny. W sprawach jedzenia jestem poważny śmiertelnie. Nienawidzę kuchni śródziemnomorskiej, owoców morza, drobiu, warzyw (tylko cebula, czosnek, papryka - ostra, słodka), owoców, soków, jak śpiewał Romek K.), słodyczy, deserów, ciast i tego typu gówien.

A dla mnie piwo dzieli się na wspaniałe czeskie i bardzo dobre polskie z kilku małych lokalnych browarów. Dobre bywa słowackie i niemieckie. Te pozostałe heńki nie mają startu do prawdziwego piwa.

Prawdziwy holenderski heineken jest lepszy niż niejedno czeskie piwo, które generalnie jest przereklamowane. Zaznaczam że heineken sprzedawany w Polsce nie jest prawdziwy.
A jeśli chodzi o najlepsze piwa, to liczą się tylko niemieckie z Bawarii i belgijskie. No i nieśmiertelny Guinness.

Przecież Guiness to piwo tej samej kategorii co polskie koncerniaki :D Ewentualnie obleci świeży, lany w Irlandii, ale i tak znawcy nie pozostawiają na nim suchej nitki w tym stylu piwnym.

Kolejne pytanie na poziomie dzieci z klas I-III nauczania początkowego.