...a nie fajerwerki. Tylko marne zespoły zasłaniają się przesyconym cyrko-koncertem.

To wybierz się kiedyś kolego na koncert Watain, a zobaczysz jak bardzo się mylisz...

Zależy. Np Feel z oprawą czy bez i tak zagra chałturę. Ale np. na Iron Maiden czy podczas występu Kinga Diamonda jest to ważna część koncertu.

Są koncerty takich grup jak Rammstein czy show Watersa gdzie nie da sie ich zrobić bez oprawy wizualnej, ale są też takie kapele któe bronią się bez pirotechniki

Ważna nie jest, ale dobra nie jest zła. Osobiście nie przepadam tylko za wizualizacjami, nie lubię stroboskopu, a pewne elementy (głównie związane z metalowym image'em) widziałem już tyle razy, że mnie nudzą. Poza tym nie lubię, gdy widowiskowość przesłania to, co jest według mnie w muzyce ważniejsze, podobnie jak np. śmieszą mnie ludzie, którzy po obejrzeniu dobrego filmu science fiction (takiego z głębszą myślą) potrafią tylko powiedzieć, że były niezłe efekty specjalne.

Ale oczywiście ważne jest, żeby w finiszu koncertu Monster Magnet wystąpiły striptizerki. A tego, jak ważna była oprawa wizualna koncertów Rockbitch, nawet nie będę tłumaczył ;)

Nie chodzę na koncerty, więc jest mi to obojętne.

Czemu służy ta wypowiedź? Może warto wybrać się na jakiś koncert? Bo muzyka na żywo to kwintesencja rocka.

Jedno słowo: Rammstein

Zespól ma za zadanie obronić swój koncert przede wszystkim muzyką na możliwie wysokim poziomie okraszoną soczystym i selektywnym brzmieniem, ewentualnie efektownym oświetleniem. Niestety, robienie cyrku na scenie pod postacią pirotechniki, gołych bab porozwieszanych na krzyżach, darcia książek, coraz wymyślniejszych uniformów czy ekscentrycznych zachowań muzyków stało się wyznacznikiem, wręcz reprezentacyjnym punktem występów zespołów, które lata wcześniej znacznie lepiej prezentowały się na scenie bez pomocy "oprawy wizualnej".