ostatnio kupiłem winyl Cranberries Bury The Hatchet - ponoć rarytas. Muzyka też niczego sobie.

The Cranberries nagrali kiedyś harcorowy kawałek Zombie, kawał mięcha, ale chyba inna płyta :)
Ale pewnie Megakruk też ma w kolekcji :)

Cóż... Ja nie jestem zwolenniczką ściągania plików, ale jak się nie ma pracy to tak już bywa... Posiadam jedynie oryginalne płyty Fryderyka Chopina (bo jakże by nie?), a resztę słucham w formacie mp3.

eeeeeee slucham juz wylacznie pilkow bezstratnych.Lubie miec wszystko w jednym miejscu,bez szukania,przekladania, odkurzania a na polkach zamiast plyt wole....whisky! ;)

Ale butelek nie kradłbyś ze sklepu nie?

Dosc czesto kupuje pliki elektroniczne,jak rowniez sciagam.Czy to kradziez?Hmmmmmm dzis artysci zarabiaja praktycznie tylko na koncertach,bo sprzedzaz plyt drastycznie spada...Jesli ktos zajmuje sie sztuka,to niezaleznie czy to sprzeda czy tez nie,i tak bedzie to robil a......trafic do odbiorcy w jakis sposob musi.Wielu mlodych kapel nie poznalibysmy gdyby nie you tube i nie zaprzeczysz temu!Uwierz - ktos,kto tworzy sztuke,bardziej cieszy sie ze zrozumienia tego co robi,niz z materialnych profitow..........Czy kradne butelki? .......hmmmmmm niestety whisky szkocka typu single malt dosc rzadno lezakuje na sklepowych polkach i by kupic cos dobrego,trzeba sie rowniez,tak jak z muzyka,naszukac. Poprobowac,rozsmakowac, poznac....... zrozumiec!Na szczescie i ten rynek dosc szybko sie rozwija

Pewnie, ze kradzież. Do tego próbując to zracjonalizować używasz argumentów przeciwko sobie. Artyści żyją z koncertów, bo sprzedają mało płyt. A dlaczego mało sprzedają. I do tego cieszą sie, ze ktoś kradnie ich twórczość, bo mogą sie komuś "pokazać". Masakra. Pewnie, ja tez już rzadko kupuje płyty w ciemno. Słucham wcześniej na youtube. Ale posłucham, jak mi sie podoba kupuje, jak nie to nie wracam. Zreszta w tym kontekście nieważne, czy to materialny nośnik, czy plik. Kupuje, nie kradnę. Odnośnie tematu- rośnie moja kolekcja cd. Mp3 kojarzy mi sie z fastfoodem. Szybko i byle jak.

nie zgadzam się, jontek ma rację, organizowałem koncerty wraz z żoną w ramach różnych imprez - artyści jeżeli na czymś zarabiają to na koncertach, na sprzedaży płyt zarabiają zespoły typu Metallica, z tym, że o tym mówiło się już w 92, więc przed erą powszechnego, popularnego dostępu do internetu. Artyści, szczególnie mainstreamowi nie głodują nigdy, nawet jak są weteranami i mają po 168 lat jak Maryla Rodowicz czy Stan Borys. Ja kupuję oryginalne płyty ukochanych zespołów, których kasety kupowałem już w latach 90 - tych, ale jest ich kilka. Jeżeli coś kupuję, to ultra podziemie. Wciąż wspieram te chrzęszczące zakamarki, które dla wielu dziś oznaczają tylko chędożenie po piwnicach.

....hmmmm smutna prawda niestety wyglada tak,ze kupujac plyte nie wspierasz ulubionej kapeli a napychasz kieszen wydawcy i osobom trzecim,zwiazanym roznego rodzaju umowami.Sam artysta dostaje niewielki procent tej sumy i to w najlepszym wypadku,poniewaz umowy czesto maja zapis,na mocy ktorego,te pieniadze sa przeznaczone na poczet kolejnej sesji nagraniowej czy dalszej promocji.Pradwa jest niestety taka,ze nawet uznani artysci musza grac koncerty,by cokoliwek zarobic(podany przez Megakruka przyklad Maryli Rodowicz,ktora od czerwca do grudnia zagra ok 36 kocertow-zrodlo:strona artystki)Muzyka metalowa jest dzis muzyka nadal niszowa i by na niej zarobic trzeba by sprzedawac plyt w milionowych nakladach a i to nierzadko nie gwarantuje odpowiednich korzysci materilanych.Przyklad sp Chucka Shuldinera,ktory w jednym z wywiadow otwarcie powiedzial o oszustwach wytworni i falszowaniu liczby sprzedanych plyt tj.'Human'jak w latach pozniejszych skarzyl sie na brak promocji'Symbolic' na ktorej jesli zarobil,to tylko dzieki koncertom.Przyklady mozna mnozyc.Tacy giganci z lat 90-tych jak Tiamat,Samael,Obituary i wielu innych byli i nadal sa okradani przez wydawcow i musza normalnie pracowac lub grac mnostwo koncertow,by normalnie zyc.Artysta z tworczej potrzeby wyrazania siebie i tak bedzie robil swoje,bardziej cieszac sie ze zrozumienia tego co robi,niz z profitow jakie otrzymuje za sprzedane plyty.

Ktoś już ładnie Cię wypunktował, ja bym chciał dodać tylko to, że artysta oczywiście będzie tworzył bez względu na korzyści materialne. Ale:
a) jak mu zacznie głód doskwierać może przestać grać, bo zajmie się czymś, co przyniesie mu zarobek i na muzykę może nie starczyć czasu (bywa nawet często)
b) jeśli szanujesz twórczość artysty i czerpiesz z niej przyjemność, sprawia Ci ona radość, to czemu chcesz go okraść? Jeśli zdecydował się na udostępnie za free to ok, ale jeśli nie, to jest to złodziejstwo. Krótka piłka.
c) nie chciałbyś byś się utrzymywać z tego co lubisz robić i na czym się znasz?
d) u mnie whisky typu single malt stoją na półce, ale w Szkocji to nie dziwne:)