Częściej całe albumy, ale dywagacje o moralnej wyższości słuchania płyt całościowo nad słuchaniem fragmentarycznym uważam za lekko śmieszne :).

Oczywiście, że słucham całych albumów. Ba!, nawet całych dyskografii... Nie jestem fanką pojedynczych utworów, bo to bez sensu jest... Podobają mi się całe albumy, jedne mniej lub bardziej udane, ale jestem fanką zespołów a nie piosenek!!! Rockowa muzyka nie musi się każdemu w całości podobać, ale warto słuchać kapel, bo niektóre są świetne i wydają albumy na bardzo dobrym poziomie. Nie pochwalam osobiście tego, że ktoś słucha piosenek (pewnie na mp3)... Dla mnie płyta ma jakąś tam wartość, a cała dyskografia to siódme niebo.

Czasami całe płyty, np. gdy mam ogólnie ochotę na twórczość danej kapeli, wtedy nawet całą dyskografię po kolei. A czasami są to pojedyncze utwory, zwłaszcza jak służą do tego, żeby coś sobie tam brzęczało w tle, a niekoniecznie, żeby się na tym skupiać, np. podczas treningów, biegania, jazdy samochodem.

Dla mnie słuchanie tylko pojedynczych utworów byłoby jak oglądanie katedry tylko z jednej strony lub wybranego fragmentu obrazu. Po to zresztą artyści układają w takim, a nie innym porządku albumy, by wyrazić swą twórczą kreację.

Gdy miałem działający magnetofon i walkmana, to całe albumy. Teraz to nawet z odtwarzaniem płyt mam problem.

Ale pytanie...Przecież wiadomo że to zależy od skali zajebistości danego albumu. Są takie że jak już się włączy to się słucha od A do Z i nic się nie przeskakuje. A są takie że...no wiadomo.

Pytanie powinno brzmieć: czy ściągasz pojedyncze utwory, czy całe płyty? Jak siedze na kompie, to czasem układam własną liste, więc są to pojedyncze utwory, aczkolwiek czasami trafi się takie Green Carnation, jeden utwór który trwa 60 min. czyli słuchałem w tym przypadku całej płyty;)

Oooo, jak dobrze, że ktoś jeszcze pamięta o tej płycie Green Carnation! Ten jeden szczególny utwór, który mi zabrał sporą część życia w okresie studiów. Ileż to razy słuchając tego cuda nie dało się po prostu wcisnąć "stop" i się spóźniało na zajęcia! Po prostu się nie dało i kropka!

"Crimson tide
A wave of lost time
Scenario of a velvet blue sky
I dreamed about day
But I lived in the night

Jest taki program audacity - można w nim się bawić w cięcie utworów i inne rzeczy np. wyciszanie fragmentów utworów (bardzo przydatne przy utworach łączonych, które się nie ściszają). Z tego Green carnation wyciąłem chyba z 5 fragmentów 5-6 minutowych i mam je na kompie. Tak więc nawet taką płytę można "obrobić".

mogłeś wysłać na składankę do radia ZET (czy jakiegokolwiek innego)... bo sprowadziłeś muzykę do tego poziomu jak czynią to mainstreamowe media. dobra płyta i muzyka to nie takie coś co jest modne przez sezon tylko coś co wgryza się w Ciebie i nie może wyjść. dobrej muzyki/płyty słucha się w całości i z oryginalnych nośników, z szacunku do niej i do jej twórców