Czasami jak jest koncert promujący jakąś płytę, to przecież z góry wiadomo jakie piosenki będą tam grane... a mimo to ludzie przychodzą.

i czekają na starsze piosenki;)

Jak dla mnie największy urok koncertów polega właśnie na tym, że kolejność utworów i playlista jest niespodzianką i lubię jak zespół mnie w tej kwestii zaskakuje. Stąd omijam szerokim łukiem wszelki koncerty typu "gramy jeden album w całości", nie lubię też takich akcji jak np. granie utworów z nowej płyty w kolejności takiej samej jak na albumie (Ironi kiedyś w tym celowali) - jak będę sobie chciał płyty posłuchać to zrobię to w domu, nie muszę się wybierać w tym celu na koncert. Bardzo lubię też, gdy zespół ma na żywo twórcze podejście do swojego repertuaru, zmienia aranżacje starych utworów, wydłuża czy skraca poszczególne fragmenty kawałków, dodaje do nich wstępy itd.

Powinna się znaleźć czwarta odpowiedź: to zależy. No bo niby generalnie nie chce wiedzieć, ale chciałbym wiedzieć czy zagrają te kilka moich ulubionych utworów.

Lubię tylko w jednym przypadku - czy Blindead zagra coś z "Autoscopii".

Albo z jedynki.
Ale nie graja, wiec nie chodze na ich koncerty, bo po pol godzinie usypiam. W gdynskim Uchu raz realnie usnalem po 2 piwkach i ciezkim dniu pracy na wygodnej kanapie podczas ich koncertu promujacego Affliction. Co sie porobilo z tym genialnym niegdys zespolem ;)

pewnie, że nie.... tylko, czasami ciekawość bierze górę. w latach 90 tych nie było takich wynalazków jak setlist.fm i żyło się lepiej