- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
Czy przeszkadza Ci wykorzystywanie w nagrywaniu płyt narzędzi komputerowych?
Od 2012-10-10 do 2012-10-16
tak, nie ma to jak analogowe brzmienie
30%
nie, ważny jest tylko finalny efekt
70%
Komentarze
Dodaj komentarz »
teknolodżi
Boomhauer (wyślij pw), 2012-10-14 10:30:26
| odpowiedz | zgłoś
Ja tam nie jestem wrogiem techniki, jednak jak się posłucha jakiejkolwiek organicznej hardrockowej płyty z lat 70. (wtedy jakoś można było) to potem nie chce się słuchać dzisiejszych protoolsowych sklejanek. No i jeszcze inna sprawa. Kiedyś nagrywało się płytę kilka dni. Podstawowe ścieżki na żywo, potem jakieś dogrywki i już. Nikt się nie pieprzył z jakimś dłubaniem i w ciągu paru tygodni winyl był w sklepach. Jak dzisiaj czytam raporty studyjne niektórych zespołów, że np robili miks i mastering osiem miesięcy to nie wiem czy się śmiać czy płakać.
Analogowo czy nie
Jakoś wszyscy skupili sie na tych bębnach. W temacie był czy ogólnie warto nagrywać analogowo, czy liczy się tylko efekt. W Polsce funkcjonuje jedno małe profesjonalne studio wyłącznie analogowe. Niestety nie pamiętam nazwy. Pamiętam jak na początku lat 90. próbowaliśmy nagrywać się z zespołem na ADAT, czyli już cyfrowo, ale powiedzmy, że w sposób analogowy - zero podrzutek, wklejeń itp. chyba, że z samplera, którego nie mieliśmy. Nie było komputera, peryferia to hardware. Powiem wam, że trzeba być cholernie dobrym i mieć dużo kasy żeby tak nagrać materiał. Jako dodatki do reedycji remasterowanej płyt Deep Purple zostały dodane kawałki w różnych wersjach łącznie z tymi które nie bardzo wyszły. A przecież oni naprawdę dobrze grali. Cały muzyczny boom wziął się z tego, że każdy może kkupić już za naprawdę nieduże pieniądze DAW i nagrywać. Nie każdy jest jednak Alanem Parsonsem żeby wiedzieć jaką częstotliwość podciąć już na etapie nagrywania ii jak ustawić kompresor. Pozostaje postprodukcja. Poza tym jak nagrać w bloku perkusję, albo co zrobić jak twojego perkusistę stać jedynie na Polmuza? Problem w tym, że ludzie nagrywają, a nie wiedzą jak. Bo to da się zrobić żeby zabrzmiało jak żywe porządne gary nawet gdy są z automatu. Tyle, że jest przy tym mnóstwo roboty i jak ktoś zrobi do kawałka metalowego bębny na Reasonie to faktycznie siąść i płakać. Ale prawda jest też taka, że analogowo spartoliłby jeszcze bardziej. Na zakończenie anagdota. Nagrywałem młody zespół bluesowy. Krzywe bębny wyrównałem, bas zagrałem sam a basiście wmówiłem, że rewelacyjnie zagrał a katastrofalne, improwizowane solo gitarowe wrzuciłem do Celemone Melodyne i zmontowałem na jego bazie nowe. Był zdumiony, że mu tak improwizacja wyszła jak pojawił się na następnym spotkaniu, bo nie pamiętał co zagrał, ale był wkurzony, że go namawiałem na kolejne podejście. Realizator nie powinien tak robić, ale też nie powinien narażać się na ośmieszenie podpisując się pod tym. Niech więc żyje postprodukcja i wtyczkowe symulatory taśmy analogowej.
Uwarzam rze
Uważam, że nie można się też całkiem zamykać, jeśli używane jest to z głową i nie jest wszystko ujednolicane to czemu nie? Jeśli to przyspiesza pracę i wygodę pracy to jestem za
re: Uwarzam rze
Problem w tym, ze z compingiem jest jak z operacjami plastycznymi. Gdy się zacznie, trudno się zatrzymać... aż do osiągnięcia groteski.
brak mi słów
27% na tak i 73% na nie... ?
Only analogue sound is real
I w sumie to mógłby być cały komentarz.
Chwała takim kapelom jak Primordial, Darkthrone, czy np. Ahab (ostatni album), żeby nie szukać daleko, za kultywowanie starej dobrej szkoły nagrywania muzyki.
You call your metal black?
It's just plastic, lame and weak.
\m/
Chwała takim kapelom jak Primordial, Darkthrone, czy np. Ahab (ostatni album), żeby nie szukać daleko, za kultywowanie starej dobrej szkoły nagrywania muzyki.
You call your metal black?
It's just plastic, lame and weak.
\m/
re: Only analogue sound is real
Trigger jest używany do generowania brzmienia, a nie dźwięku. Dźwięk jest generowany przez żywego perkusistę. Nie ma nic wspólnego z wyrównywaniem poziomów (zwróć uwagę, że w rejestrowanym dźwięku uderzenia bębniarza rejestrowana jest też siła uderzenia, wpływa ona i na barwę i na poziom). Tu dochodzimy do oczywistej sprawy, że takie brzmienie bębnów, jak sobie zażyczy pan bębniarz, a życzy sobie, bo lubi lub patrz wyniki sondy - w końcu gra dla ludzi i chce zarabiać kasę, więc klient nasz pan. Poza tym w studio, niezależnie od tego, jakie brzmienie zostanie zarejestrowane, można podmieniać je na brzmienie z próbek .wav (lub MIDI, jeśli wklepujemy bębny z MIDI - pewnie to od początku miałeś na myśli) - to się nazywa drum replacement i najczęściej dotyczy werbla i central. Ale można na wszystkim - nie podoba się ride - podmieniamy, cowbell czy hihat - podmieniamy itd. itp. W ten sposób kreuje się zamierzone brzmienie (pomijam, że jest przy tym masa roboty, trzeba znać się na robocie, mieć narzędzia - np. drumagog itd. itp.), ale muzyka jest zagrana przez człowieka (nie dotyczy wspomnianego przeze mnie MIDI, w wypadku którego pracuje się na próbkach myszką lub używa się samplera - coraz rzadziej). To w skrócie tyle.
re: Only analogue sound is real
Czyli trigger, to taki equalizer tylko? To jak zatem nazywa się urządzenie wyrównujące poziomy poszczególnych uderzeń w werbel i centralki? Ja to rozumiem tak: Podam przykłady trzech płyt, które akurat mi przychodzą do głowy: Napalm Death "Utopia banished", Darkthrone "Total death" i Baphomet "The dead shall inherit". Wszystkie te płyty mają wspólną wadę - przy blastach werbel po prostu ginie. Wiadomo, ludzka rzecz, że im gra się szybciej, tym poszczególne uderzenia w werbel są słabsze. Ale na współczesnych płytach już takiego zjawiska nie widzę,żeby werbel przy blastach zanikał. Więc musi chyba istnieć jakieś urządzenie wyrównujące poziomy, bo nie chce mi się wierzyć że przy miksie płyty po prostu podgłaśnia się za ciche fragmenty. I jeszcze wytłumacz proszę jak i czy możliwe jest podkładanie dźwięku pod bębny na żywo podczas koncertu? Skoro mamy znawcę tematu, chciałbym się dowiedzieć jak najwięcej.
re: Only analogue sound is real
Po prostu podciągasz poziom całego werbla czy tam we fragmentach, w których chcesz, a siłę uderzenia możesz ustawiać ręcznie w DAWie - każde uderzenie lub zaznaczasz całą ścieżkę i wybierasz zakres siły uderzeń i generujesz losowo - jest taka funkcja. Dzięki temu werbel brzmi naturalniej. Jeśli nie słyszysz różnicy, to albo ktoś wyrównał siłę uderzenia w werbel, ale to mało prawdopodobne, bo zawodowcy robią dokładnie odwrotnie :-) albo po prostu twoje ucho tego nie łapie - nic w tym nadzwyczajnego i nie ma się czym martwić. Co do triggera, chciałem opisać podstawy. Szczegóły znajdziesz w sieci. Co do ND - Mick Harris jaki był każdy wie ;-) Paradoksalnie, skoro werbel ginie, to mało przy nim majstrowano. No albo postprodukcja się nie popisała. Posłucham sobie UB niedługo ponownie to obadam sprawę.
Informacje
Wszystkie pytania i odpowiedzi w naszych błyskawicznych sondach należy traktować jako niezobowiązującą zabawę!
Masz ciekawe pytanie do czytelników rockmetal.pl? Napisz do nas!
Wszelkie prawa zastrzeżone, © 1996-2024 rockmetal.pl