A jednak jakieś szmaty ubierasz, by wyjść z chaty. Zgoda, że szata o niczym nie świadczy, ale czyż nie jest fajnie, kiedy na Motorheadach 85% ludzi ma stosowne koszulki, a nie jakieś lumpy w stylu "różowa koszula z białym krawatkiem"? I nawet jeśli tylko wtedy się zakłada rockowy ciuch, to gdzieś się poniewiera w domu przez cały czas.

z nadukiem fotki oraz napisem Modern Talking... ;) :)
Ech..., to były czasy... to se na vrati...
Teraz się muszę ograniczać do pospolitych koszulek Suicidal Tendencies [13 - Sui-Cyco Muthafucka], AC-piorun-DC, czy Motorhead... i nie jadę już z t-shirtami po bandzie i krawędzi na raz... :)

... obciach jakich mało :P

Jedna bluza, koszulek trochę więcej, z tym że napisy na koszulkach robię sama ;)

dokladnie najlepsze są koszulki z wlasnoręcznie zrobionymi napisami, ilustracjami itd. ew. lekko przearanżowane- sławne arek enemy zamiast arch enemy z pewnego fest;) swoją drogą: miałem na poprzedni sonisphere przyjsc z koszulką: 'metallica kurwa!' czy 'megadeth kurwa!' ale nie chciałem wzbudzać zamieszek;]

Oczywiście że noszę, mam ok 30-tki i pracuję z kolesiami którzy chodzą pod krawatem, ale i tak chodzę w Slayerach i Deicidach. \m/

A ja mam 3 koszulki ;)

Oczywiscie, ze nosze!
Metal nie powininen wygladac jak reszta szarego spoleczenstwa! Lubisz zespol= masz i nosisz koszulke = proste

Oczywiście, że nie proste ;) Lubisz zespół to lubisz zespół, a nosisz to, co chcesz. Jak naprawdę lubisz zespół, to kupujesz oryginały. Koszulki są tylko dodatkiem.

Kiedyś nosiłem. Obecnie nie utożsamiam się tak z zespołami i ciężko by mi było znaleźć koszulkę godną noszenia (w tym gatunku muzycznym). Większość nasycona jest śmiercią, i wszelkimi antywartościami. Niektóre są tak przesadzone "okropnością" że aż śmieszne inne znów wzbudzają litość wobec noszącego.
O ! koszulkę z Szopenem bym mógł założyć. Jest w nim coś z metala :)