jak sie w firmie pracuje to sie duzo gada:/

Od gadania o pierdołach ze znajomymi to ja mam IRCa albo gg. Jak już gadać, to poprzez rozmowę telefoniczną, albo w cztery oczy.

ojej, aleś ty fajny!

Co nie? Szpan na maksa! ;]

Moja wina, że nie lubię smsów?

nie jest ważne ile ale gdzie wysyłamy te smsy. kiedyś rozstałem sie z dziewczyną, pogubiłem się i sporo piłem i jeszcze wpadłem w długi. najpierw były smsy w różnych grach tv żeby wygrać forsę, póżniej.. znalazłem fajna dziewczyne - przyjaciółkę taką od serca. i wysyłałem smsy lub rozmawiałem (będąc pod wpływem %)i wszystko było fajnie póki... nie przyszedł rachunek za telefon (tylko jakieś 1300 zł.).. i wtedy sie ocknąłem. jeszcze jeden dowód że alkohol bywa zgubny :-)

wzruszyłem się

jacie...

Ja wysyłam dużo, bardzo dużo - a to przez te wszystkie pakiety, gdzie sms-y wychodzą tanio. Większość treści to pierdoły, ale jak już pojawia się ważna sprawa lepiej zadzwonić, bo z sms to róznie bywa.

Wysyłam czasem kilka, czasem kilkanaście smsów dziennie, a w ekstremalnych sytuacjach więcej, np kiedy nie mogę zadzwonić z różnych powodów. Są też dni, kiedy nie wysyłam ich wcale.

czasem to 10 smsów, czasem w ogóle.