Tak gdzieś od 30-tki uwazam że to zabawne. Mniej zabawne że organizm już nie tak odporny ;)

Nieszczególnie lubię organizować specjalnie imprezy urodzinowe czy jakieś tam. To stanowczo za dużo kosztuje. Wolę spotkać się ze znajomymi i razem popłakać jacy to już jesteśmy starzy:)

nie obchodze swoich urodzin ani imienin i nigdy tego nie robiłem, nie przyjmuje życzeń i sam nie składam:-)często nawet nie zauważam, że to już po urodzinach[często zapominam ile mam lat:-)] , niestety obchodzę je takiego dnia(długi weekend, 2maja) , że nie da się uniknąć popijawy i tych żenujących życzeń:-) jestem zdania, że nie potrzebuję raz w roku słuchać jaki to jestem fajny i jak to mi wszyzscy dobrze życzą, bo jeśli tak naprawde jest to ja to wiem i jestem raczej za tym żeby to wszystko okazywać na codzień i nie tylko przez słowa:-)

każda okazja żeby się napić jest dobra, a urodziny zwiększają rzeczonego spożywania intensywność...

Kiedyś, kiedyś to był tort, życzenia i reszta tych pierdół. Teraz to tylko jakaś mała bibka ze znajomymi i jestem zadowolony.

Nie lubię swoich urodzin, zawsze się zaltuje gawiedź z życzeniami, kwiatkami i innym ustrojstwem. Niby dzień ale jak bardzo męczący... Z drugiej strony dzień refleksji, kolejny +1 do wieku a ile celów niezrealizowanych. Poza tym w tym roku urodziny były dla mnie głupawe - poczułem zmęczenie przy 12 czy 13 piwie i poszedłem spać. Nawet spić się nie mogłem :/

wczoraj miałam urodziny:) 21., więc już wszędzie mogę legalnie kupować alko...
co do samego dnia, to chciałam go spędzić na sprzątaniu chałupy, praniu itp. (zwłaszcza, że już sesja nade mną nie wisi i wreszcie mam na to czas), ale oczywiście znajomi nie dali o sobie zapomnieć - zepsuli mi dzień tymi swoimi przesłodzonymi życzeniami z podtekstem "kiedy pijemy?"...

Lubię świętować każdy dzień, a więc urodziny też ^^

W pewnym momencie obchodzi się już tylko kolejne 18-stki ;)

Otóż to, otóż to! Ja na przykład w marcu obchodziłam swoją osiemnastkę po raz czwarty :D