jak sie slyszy ulubony kawalek to udeza sie w mlyn i totalny spontan :)
wiec jedyne co pozostaje zwiazanego z komorka to to zeby w caloscipo koncercie mogla wrocic ;)
pozdro wszystkim

Zwykle wnoszę aparat, więc telefonem się nie bawię, ale zdjęcia robię na innych utworach, bo na ulubionych się bawię. A tak w ogóle to zdjęcia niewygodnie się robi, gdy tłum szaleje - lepiej poczekać na "mało porywające" fragmenty.

ostatnio, jak usłyszałam jeden z ulubionych kawałków, to wyciagnelam telefon i zaczelam krecic... po paru sekundach stwierdzilam, ze przeciez to idiotyczne, skoro za chwile bede krzczeć słowa... no i tak mi te pare sekund zostało. Pierwszy raz mi się to zdarzyło... Aczkolwiek jestem w szoku, ponieważ jakość w moim nowym telefonie jest naprawdę świetna :) będzie trzeba spróbować na jakimś nieulubionym ;)
Hmm... a tak nawiasem mówiąc, z logicznego punktu widzenia "czasem tak" i "raczej nie" dla mnie jest prawie równoznaczne ;P

Jeżeli ktoś nagrywa dobrej jakości filmiki, aby potem wrzucić to jestem za, ale po jaką cholere tymi komórkami? Jakoś gówniana a pamiątkę można sobie potem obejżeć od tych co to zrobili lepszym sprzetem. Rozumiem chwilę nagrac, ale żeby cały koncert nagrywac czymś takim to trzeba być pierdolniętym

Zabieram natomiast aparat i robię z niego użytek, bo lubię mieć "dokumentację" - ot, żeby po latach móc odświeżyć sobie pamięć i powzdychać sentymentalnie. ;-) Ale trzaskam tylko podczas nieulubionych kawałków.

Moja dziewczyna robi foto i kręci filmy cyfrówką a ja szaleję :)

Szkoda na to czasu, a jakość i tak raczej z nóg nikogo nie zwali, więc po prostu nie warto marnować koncertu :)

te Wasze sondy po prostu powalają :D:D:D

ja chodze na koncerty, żeby szaleć, bawić się, a nie żeby stać z telefonem, czy z aparatem i kręcić filmy

A najlepiej skomentował to Hetfield w Londynie, jeśli ktoś pamięta...