lubiłem śpiewać Kolorowe Kredki, fajnie było. Pozdrawiam Panią Zdzisię!

lekcje muzyki nie podobaly mi sie bo uczyli nas glupich piosenek ;/ gdyby tam probowali jeszcze wylonic jakies talenty muzyczne ale nic babka tylko podowala jakas piosenke i kazala na nastepna lekcje ja zaspiewac a jak zaspiewasz to ja nie obchodzilo. Jak sie dowiedzialem jak wygladaja lekcje muzyki w szkole u mojego kolegi w Glasgow podobno mieli 10 kyboardow, 10 gitar i 4 perkusje i pani wybierala kto na jaki instrumet sie nadaje i pracowala z nimi i lekcje te byly tylko dla tych ktorza chcieli na to chodzic i lubieli muzyke a nie wszyscy

No nie powiem, był ulubiony - muzykować (gitara) zacząłem już w szóstej klasie podstawówki (czyli ponad 15 lat temu), więc słuchanie o podstawach teorii muzyki, które pani nauczycielka starała się wbić do paru baranich łbów, nie były dla mnie katorgą. Wręcz przeciwnie. Rozumiem jednak gości, kolegów z klasy, którzy zamiast słuchać tego tureckiego kazania woleli iść pograć w gałę :) Z perpektywy czasu patrząc - według mnie, lekcje typu muzyka, plastyka - nie powinny być obowiązkowe. Wtedy i ja może więcej bym skorzystał...?

Palcóweczka, to słowa, którymi rozpoczynaliśmy każde ćwiczenia na flecie. Moja koleżanka nie wiedziała co to znaczy i wpisała w wyszukiwarkę internetową ów słowo. Możecie sobie tylko wyobrazić jej minę i zaskoczenie na widok tego, co się pojawiło na monitorze :) a to była piąta klasa!