pierwszy prawdziwe metalowy zespol w moim zyciu to Black Sabbath, a z polskich to Turbo i Vader

Zacząłem słuchać "gitarowych brzmień" w 8 klasie podstawówki. A wszystko zaczęło się od soundtracku do filmu The Spawn, który dostałem na klasowe mikołajki ;). Później przyszedł czas na... Led Zeppelin, Black Sabbath, Jimi Hendrix, Deep Purple, bo mój tata tych kapel słuchał i mnie zaraził ;). Później trochę nowsze brzmienia jak... KoRn, Slipknot, Fear Factory, Static-X, Body Count, Dog Eat Dog, Slayer, Megadeth. A dzisiaj cóż... moja fascynacja tą muzyką cały czas się rozwija :].

slucham rocka od 4 roku zycia jak bylem maly zwinolem mojemu ojcu kasete magnetofonowa Scorpions'ow odrazu zakochalem sie w tej muzyce jest boska :)

Kiedyś przypadkiem usłyszałem utwór Korna - Here to stay, nie byłem zachwycony, ale zaświeciła mi się lampka że chce czegoś mocniejszego! Następnego dnia w szkole zapytałem kolegi metala czy mógłby mi pożyczyć jakaś polską kapele, powiedział że ma tylko Kata, ale że jest satanistyczny. No i co z tego? - powiedziałem. Następnego dnia dostałem Bastard, chyba najostrzejsza płyta Kata. Z początku było dość mocne, więc skupiłem się na balladzie Łza dla cieniów minionych, rozszerzając stopniowo słuchanie o kolejne utwory i tak w sumie ze 2 miesiące słuchałem niemalże tylko tej jednej płyty, tak przypadła mi do gustu. Do dziś bardzo ją lubię, jak zresztą cała twórczość Kata i Romana Kostrzewskiego. Potem pojawił się Helloween i Manowar, ten pierwszy był jakiś mało metalowy. Ten drugi z kolei jakoś do mnie za bardzo z początku nie przemawiał po za utworem Heart of Steel. Przewineła się tez Nirvana, ale tylko epizodyczni, Black Sabbath, potem brat przywiózł Rhapsody i tu był jakby skręt w ślepą uliczkę. (całość działa się od drugiej klasy gimnazjum)w Międzyczasie przekonałem się do Manowara, i doszedł znacznie cięższy repertuar, Bathory, zaczęło się od płyty Hammerhearts. Słuchałem trochę blacku, ale szybko skręciłem w jego pochodne, dziś słucham wielu kapeli folk metalowych, takich eksperymentów jak Arcturus, po za tym wiele pogańskiego metalu, czyli wszelkiej maści viking metale itd. kiedyś tam jakoś w łapki wpadło mi Empyrium. Też coś niezwykłego i tak powróciła moja miłość z dzieciństwa, klasyka. W tej chwili bardzo chętnie słucham połączeń klasyki i metalu. Bardzo lubię niekonwencjonalne połączenia metalu z normalną muzyką czyli ze wszystkim co nie jest technem i go nie przypomina, nie jest hiphopem i również go nie przypomina oraz nie jest popem i również go nie przypomina, mam na myśli takie badziewia jak Linkin Parki i inne smarki.

w życiu posłuchałem rock-metalu.Była to kaseta magnetofonowa AC/DC Live.Którą pożyczyłem od mojego przyszłego szwagra.Gdy słuchałem pierwszy raz tej kasety myślałem,że to śpiewa kobieta...Ale to tak na marginesie. Do tej pory mam fioła na punkcie tej płyty (kupiłem już sobie CD),a mineło od tego momenty osiem lat.

Ja zaczalem sluchac najpierw Rob Zombie, Marilyn Manson, Judas Priest, Alien Sex Fiend, SOAD, Dope, Slipknot i jeszcze kilku innych. Miałem gdzies ze 13-14 lat.

Pierwsza była taśma z Herzeleid Rammsteina, przyniesiona od sąsiada przez mojego brata. To chyba bylo w czasie kiedy pojawiło się Sehnsucht. Wtedy mieściłem się jeszcze w pierwszym przedziale wiekowym <10 ;]

urodziłem się, tak, to było Shit Fun, bo coś z porodem nie wypalilo, Autopsy? nie pamiętam, bo winsko wypaliło mi już mózg.
potem poszło z górki, Carcass, Reek Of Putrefaction, szybka przygoda z King Crimson, zakonczona wywaleniem tego do kibla, a potem znowu Autopsy.
A w koncu Death Magnetic, tak! album roku 2008!

Jakos metalu zaczalem sluchac w '92 (jestem rocznik '83).Z tego co pamietam to moja 1 kapela w ktorej sie zasluchiwałem bylo poznanskie Acid Drinkers.Pozniej poszedłem w strone maksymalnie brutalnego grania.Takze teraz ,jesli chodzi o mnie to death metal rzadzi!!

Zaczęło się w wieku 12 lat, od Nirvany, Metalliki i Iron Maiden, po kilku latach przyszedł czas na muzykę progresywną i temu jestem wierny do dziś ;]