To nie wiara, to fizyka (drugie prawo Ohma) a moc to lepiej osiągnąć ze wzmacniacza. Mam takie przewody między wzmacniaczem a głośnikami od wielu lat i gram tym czasami niemiłosiernie i nigdy nic się nie stało. Wydaje mi się, że wzmacniacz nawet mniej się grzeje.

Oczywiście mam świadomość, że po drodze jest wiele innych elementów tłumiących sygnał akustyczny: zwrotnice, cewki, kondensatory, rezystory, metalowe mostki na zaciskach głośnikowych ale zakładam że mając bardzo dobre głośniki i wzmacniacz nie wypada aby miedzy nimi był jakiś przewód o słabej indukcyjności i pojemności.

Zakładam, że chodzi o kable do głośników, czyli też sygnał, a nie tylko zasilanie. Świta mi, że liczy się grubość, bo nie sprzyja długość. Poza tym w kablach mogę wierzyć w rezystancję, obciążalność prądową długotrwałą, napięcie znamionowe izolacji - moc może pośrednio też z tego wyjdzie.