zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

relacja: Yattering, Vesania, Murgost, Warszawa "Przestrzeń Graffenberga" 21.03.2003

2.06.2003  autor: m00n
wystąpili: Yattering; Vesania; Murgost
miejsce, data: Warszawa, Przestrzeń Graffenberga, 21.03.2003

Grający kilka dni wcześniej w "Nemo" blackowcy z Murgost, tym razem, w "Przestrzeni Graffenberga", stawili się już w komplecie. Jakkolwiek ich poprzedni koncert należał do przeciętnych, o piątkowym po prostu prawie nic nie można powiedzieć. Wszystkie dźwięki zlewały się w jedną nieczytelną i jedynie hałaśliwą masę gitar, bębnów i wokalu, a o klawiszach można równie dobrze było zapomnieć.

Nieco lepiej, lecz bez fanatyzmu, zabrzmieli kolejni twórcy "czarnej sztuki", czyli warszawska Vesania. Wielce obiecujący, wydany w styczniu świetny debiutancki "Firefrost Arcanum" zaostrzał apetyt, jednak słabe nagłośnienie dość skutecznie "położyło" ten koncert. W otoczeniu płonących pochodni ciekawe, rozbudowane numery ze wspomnianego krążka brzmiały nieczytelnie, ginęły też gdzieś znane z płyty rozbudowane partie klawiszy, a całość traciła swoją specyficzną, mistyczną atmosferę. W zamian została jedynie ściana szaleńczych riffów i skrzeczących wokali. Żal, że zespół praktycznie pozbawiony został jakichkolwiek szans na sensowne zaprezentowanie naprawdę smakowitych blackmetalowych kąsków, a cholernie ciekawy byłem konfrontacji materiału z doskonałego debiutu z występem na żywo. Trudno, trzeba będzie poczekać do następnego razu.

Takich kłopotów z nagłośnieniem, czemu chyba nie należy się dziwić, nie miała natomiast gwiazda wieczoru, trójmiejski Yattering. Brzmiąc miażdżąco przy dźwiękach otwierających "Genocide" i "Schism", pierwszych numerach najnowszej płyty, niczym amerykańskie czołgi i samoloty do Iraku - tak zespół wtargnął w "Przestrzeń Graffenberga" i umysły zgłodniałej publiki. Nowe kawałki w wersji "live" to potężnie masakrująca maszyna do anihilacji, której bronią są brutalne, a zarazem dość progresywne patenty skutecznie miażdżące ośrodki słuchu, zmuszając jednocześnie mózg do wytężonej pracy. Esencję piątkowej pacyfikacji w "Przestrzeni Graffenberga" stanowiły oczywiście deathowe "łamańce" z trzeciego albumu "Genocide", jednak nie mogło zabraknąć nieodłącznego już "Anal Narcotic", a koncert zakończył na bis ponownie otwierający zestaw "Genocide" i "Schism". Przez kilkadziesiąt minut wszyscy byli świadkami totalnego muzycznego zniszczenia, wbijającego w podłogę i rzucającego o ściany, przy którym zwoje mózgowe zwijaja się i prostują. Żeby to zrozumieć, trzeba było tam być. A kto jeszcze nie widział Yattering w nowym repertuarze koniecznie powinien nadrobić zaległości, bo to death metal najwyższej próby.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?