- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: "Vienna Metal Meeting 2018", Wiedeń 12.05.2018
miejsce, data: Wiedeń (Wien), Arena Wien, 12.05.2018
miejsce, data: Wiedeń (Wien), Arena Wien, 12.05.2018
Kiedy zbliża się sezon letnich festiwali, myśląc o wyjazdach zagranicznych, polska publiczność przeważnie planuje wypady do Czech i Niemiec na duże imprezy plenerowe w środku sezonu. Zanim jednak rozpocznie się okres wielkich festiwali, gdzie oprócz samego wydarzenia muzycznego przyjezdnym pozostają tylko rozrywki biwakowe, warto rozważyć weekendową wycieczkę do Wiednia, gdzie od dwóch lat organizowany jest jednodniowy "Vienna Metal Meeting". Połączenia kolejowe i autobusowe, zwłaszcza z południa Polski, są na tyle dogodne, że nie tracąc całego weekendu na podróż można - oprócz uczestnictwa w festiwalu - zaplanować choć trochę zwiedzania atrakcji turystycznych i przejść się po malowniczych ogrodach Schonbrunnu, pospacerować ulicą Graben, wpaść na tort do Sachera i odhaczyć w menu obowiązkowy Wiener Schnitzel.
Marduk, Wiedeń 12.05.2018, fot. Zuzanna Gregorczuk
"Vienna Metal Meeting" odbywa się w "Arena Wien", mieszczącym się w trzeciej dzielnicy kompleksie budynków poprzemysłowych zaadaptowanych na pub, dwie sale koncertowe i jedną scenę plenerową. Świetna komunikacja miejska sprawia, że dojazd na festiwal, praktycznie z każdej części miasta, nie stanowi żadnego problemu nawet dla niezmotoryzowanych.
Organizatorzy "Vienna Metal Meeting", odpowiedzialni również za bliźniaczy holenderski odpowiednik imprezy - "Eindhoven Metal Meeting" - postawili na jakość i skondensowali festiwal do jednego dnia, podczas którego na dwóch scenach wystąpiło szesnaście zespołów.
Abbath, Wiedeń 12.05.2018, fot. Zuzanna Gregorczuk
Koncerty na dużej scenie ("Arena Stage") rozpoczął o 15 austriacki Darkfall, prezentujący thrashowe oblicze energetycznego death metalu, a po nim publiczność rozgrzał eksportowy czeski produkt - gore grindowy Gutalax. Gdy na ziemię spadły ostatnie rolki papieru toaletowego rozrzucane przez Czechów podczas ich na pół satyrycznego show, na scenie pojawił się znakomity niemiecki Desaster. Tradycyjny, solidny thrash metal, zagrany zawodowo, lecz i z autentyczną radością, podniósł poprzeczkę przed perfekcyjną technicznie Obscurą i kultowym szwedzkim Nifelheim. Nieco marnie przy swoich poprzednikach wypadł Tiamat, grający set złożony z utworów pochodzących ze swoich ostatnich znaczących albumów - "Clouds" i "Wildhoney". Publiczność szybko obudziła się po zagranym od niechcenia secie, gdy na scenie pojawił się król "crab-walków", Abbath. Koncert choć przewidywalny i zagrany z lekką nonszalancją, wypadł całkiem widowiskowo i poderwał tłum, nieco zmęczony po całym dniu pod sceną. Imprezę zamknął miażdżący show Szwedów z Marduk.
Oglądanie występów odbywających się na dużej scenie mogło sprawiać dużą przyjemność nie tylko za sprawą dobrego nagłośnienia i oprawy świetlnej, ale i z uwagi na fakt, że sala jest podzielona na płytę i tylną część amfiteatralną. W cenie jednego biletu można było oglądać koncerty zarówno spod samej sceny, jak i odpocząć na siedząco.
Tiamat, Wiedeń 12.05.2018, fot. Zuzanna Gregorczuk
Nieco gorsze warunki panowały na małej scenie ("District 19 Stage"), w dodatku zainteresowanie niektórymi zespołami niespodziewanie przerosło pojemność sali koncertowej, mieszczącej się w mniejszym budynku naprzeciw hali "Arena Stage". Występy rozpoczął set austriackiego death - blackmetalowego zespołu Theotoxin, następnie zagrały thrashowy Distillator z Holandii oraz szwedzki deathmetalowy Demonical. Koncerty cieszyły się przyzwoitym zainteresowaniem, które podczas występu norweskiego Ragnarok stało się tak duże, że publiczność nie zmieściła się w sali. Choć panująca wewnątrz piekielna temperatura pasowała do demonicznego black metalu wykonywanego przez Norwegów na znakomitym poziomie, należałoby chyba wprowadzić korektę i przenieść ten koncert na dużą scenę. Spokojniej było na Disharmonic Orchestra i szwedzkim Entrails. Koncert pochodzącego z Holandii Dool, choć najmniej ekstremalny, przez znaczną część publiczności został uznany najlepszym występem "District 19 Stage". Światło zgasił thrashmetalowy Gama Bomb, pochodzący z Irlandii.
W ciągu dnia fani mieli możliwość spotkania się z zespołami podczas oficjalnych meet and greet, ale większość członków kapel przemieszczała się swobodnie po terenie imprezy, również poza sesjami rozdawania autografów. Szans na wspólną fotkę, a nawet wypicie piwa z idolami, było zatem znacznie więcej. Do niezaprzeczalnych zalet "Areny" należy również fakt, że obiekt dysponuje czterema barami, dzięki czemu udało się uniknąć długich kolejek, przez które zwykle na festiwalach spędza się połowę koncertów z daleka od sceny. Warto również wspomnieć, że organizatorzy przewidzieli dla wszystkich uczestników zapas darmowej wody mineralnej bez ograniczeń. Porządek panował również w fosie pod sceną, fotografowie wpuszczani byli zmianami po kilka osób według kolejki, co zapewniało większy komfort pracy.
Ragnarok, Wiedeń 12.05.2018, fot. Zuzanna Gregorczuk
Pozytywnie należy też ocenić bezpieczeństwo na terenie festiwalu i zadziwiająco - również kulturę jego uczestników. Jedynym mankamentem była dość skromna i mało zróżnicowana oferta gastronomiczna i mała ilość miejsc siedzących, poza częścią amfiteatralną w "Arena Stage". Z uwagi jednak na ładną, słoneczną pogodę publiczność odpoczywała na trawie pod sceną plenerową, na której tego dnia nie odbywały się koncerty.
Z uwagi na cenę biletu (60 euro) i ceny zakwaterowania w Wiedniu, "Vienna Metal Meeting" nie jest może najbardziej przystępny - w porównaniu z masówkami takimi, jak "Brutal Assault". Jednak jakość i warunki panujące na festiwalu, w połączeniu z solidnym składem zespołów, czynią wydatek uzasadnionym. Zanim letni sezon imprez plenerowych rozpocznie się na dobre, warto zrobić sobie weekendową wycieczkę do Austrii. Jest to szczególnie atrakcyjne dla bardziej wymagających turystów, którzy - oprócz udziału w imprezie muzycznej - mogą skorzystać z atrakcji oferowanych przez jedną z najpiękniejszych europejskich stolic, tym razem nie tylko w rytmie "Walca Wiedeńskiego" Straussa.