- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Vampira Festival, Warszawa "Proxima" 21.10.2001
miejsce, data: Warszawa, Proxima, 21.10.2001
Doczekaliśmy sie kolejnej edycji gotyckiego festiwalu Vampira - nasz serwis ponownie był patronem medialnym imprezy. Tym razem koncert zdominowały kapele gustujące w muzyce elektronicznej. Czegoż innego można by się spodziewać, gdy gwiazdą wieczoru jest niesamowite Psyche?
Festiwal rozpoczął się występem Athanora, który nie zaprezentował nic specjalnego. Fakt, że był to sam początek imprezy, a publika jeszcze lekko onieśmielona sprawił, że pod sceną znajdowało się nieliczne grono wielbicieli. Mimo to, wokalista Athanor nie poddawał się i po każdym kawałku próbował nakłonić resztę gości do wspólnej zabawy. Występ nie był zbyt długi. Athanor zagrał kilka kawałków i ustąpił miejsca kolejnej kapeli, którą ku zaskoczeniu wszystkich okazał się Venus Fly Trap (zaskoczenie było spowodowane zmianą zapowiedzianego programu). Muszę przyznać, że nie słyszałem zbyt wielu płyt wydanych przez ten zespół i bardzo tego żałowałem (już nadrobiłem zaległości :) ), gdyż występ był niezwykle udany, a muzyka grana przez VFT bardzo "specyficznie klimatyczna". Pierwsze moje skojarzenie to Last Day of Jesus na tegorocznym Castle Party. Muzycznie podobne kompozycje, pełne elektronicznych brzmień, męski wokal z dużą dawką dekadencji.
Nadszedł czas na Remove Rikoito, nazywane żartobliwie przez część polskich fanów gotyku - RikiTiki. Ci, którzy mieli okazję posłuchać, a także obejrzeć ich występ na żywo, wiedzą że Rosjanie prezentują bardzo melancholijny i dekadencki w swoim brzmieniu gotyk. Występ robił niesamowite wrażenie. Dźwięki wiolonczeli, połączone z brzmieniem gitary akustycznej, fletu oraz pięknego kobiecego głosu, sprawiły, że duża część publiczności zaniemówiła z zachwytu. Osobiście miałem wrażenie, że Remove Rikoito znalazło się nie na tej imprezie co trzeba, gdyż prezentowany przez nich gotycki romantyzm i przesadna dekadecja nie pasowały do ostrego, elektronicznego klimatu, który zdążył już opanować publiczność.
Kolejnym zespołem, który wkroczył na scenę, był Fading Colours, a nie jak się wszyscy spodziewali Corn+Flakes. Stało się tak, ponieważ Kukurydza+Płatki nie dały rady dotrzeć na koncert. Na scenie znalazł się pan Rakowski z małżonką i nowym członkiem zespołu - klawiszowcem Zosią, głównie po to, by zagrać najlepszy koncert, jaki widziałem w ich wykonaniu. Oczywiście nie obyło się bez projekcji wizualnej w postaci animacji wyświetlanych z rzutnika na białym płótnie. Dodatkową atrakcją był specyficzny strój samej wokalistki... a raczej brak części osłaniających pośladki, które wzbudzały wielki aplauz wśród męskiej części publiczności. Szkoda, że pan Rakowski nie uraczył płci pięknej tym samym. Fading Colours zagrało kawałki z płyty "I'm Scared of...". Występ otworzył "Clean". Potem usłyszeliśmy "Lorelei" i wiele innych. Na zakończenie "prezentacji multimedialnej", która nie była tak długa, jak się wszyscy spodziewali, wraz z FC gościnnie wystąpił wokalista z Psyche, który już za chwilę miał pokazać się z resztą swojego zespołu.
Kiedy Psyche wkroczyli na scenę, pierwsze co powiedzieli, to "lubię polskie piwo, najbardziej "Okocim"" (oczywiście bezalkoholowe - przyp. red.).
Niestety nie odbyło się bez przykrego incydentu. W pewnym momencie jeden z fanów zespołu postanowił wejść na scenę i zanurkować w tłum. Niestety nie przewidział, że bawiąca się w najlepsze publiczność przestraszy się jego dość sporych rozmiarów i rozstąpi na boki. Pechowiec upadł bezpośrednio na parkiet, w wyniku czego doznał poważnych obrażeń głowy (głównie twarzy) oraz prawdopodobnie uszkodził sobie kilka żeber. Ochroniarze zadziałali natychmiast i wynieśli delikwenta w bezpieczne miejsce, a następnie wezwali karetkę. Niestety organizatorzy nie wykazali się zbyt dobrą znajomością przepisów sanitarnych, gdyż nasz "kamikaze" zostawił po sobie kałużę krwi, która pozostała na swoim miejscu do końca imprezy. Więcej tego typu wypadków nie było - i całe szczęście. Psyche upewniwszy się, że z "latającym w przestworzach" jest wszystko w porządku, kontynuowało występ. Atmosfery, która opanowała publiczność na parkiecie, nie da się opisać. Beat połączony ze wstawkami z syntezatora oraz głosem. Nieliczna grupka fanów znajdujących się tuż przy barierkach miała okazję zaśpiewać wspólnie z wokalistą kilka utworów. Psyche wielokrotnie ogłaszali, że grają właśnie ostatni kawałek, ale rozgrzana do czerwoności publiczność nie pozwalała im opuścić sceny. Dodatkową atrakcją był fakt, że wraz z kolejnymi utworami wokalista pozbywał się części swojej garderoby. Po kilkukrotnym bisowaniu Psyche zakończyło swój występ, który niewątpliwie był główną atrakcją całego wieczoru.
Vampira Festival określa się jako Międzynarodowy. Nie można temu zaprzeczyć, gdyż obecni byli nawet reprezentanci brytyjskich gotów prosto z Londynu w liczbie sztuk 1. "Proxima" nie była zapełniona po brzegi, ale ludzi przyszło sporo, a przynajmniej takie odnieśliśmy wrażenie.
Na imprezie nie zabrakło znanych osobistości, jak Anji Orthodox, która po krótkiej rozmowie przy barze wyjawiła nam, że w najbliższym czasie światło dzienne ujrzy najnowszy album Closterkellera.
Dodatkową atrakcją było after party, które odbyło się tuż po zakończeniu ostatniego koncertu. Na miejscu pozostali co wytrwalsi fani muzyki elektronicznej, by pogrążyć się w ostrych brzmieniach i popaść w muzyczny trans.