- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Vader, Tuff Enuff, Syndicate, Warszawa "Stodoła" 23.11.1997
miejsce, data: Warszawa, Stodoła, 23.11.1997
Vader wydał nową plytę. Nareszcie. Skoro album ujrzał światło dzienne, trasę koncertową czas zacząć. Z pewną dozą obaw (ze względu na nijaki występ w klubie "Paradise" wiosną tego roku) i całkiem pokaźną zaciekawienia, czekałem na owo widowisko. Kontrowersje budziły zespoły, poprzedzające główną (jednocześnie, jakby się wydawało, jedyną) atrakcję wieczoru. Chodzi oczywiście o Syndicate i Tuff Enuff. Doszły słuchy, że nie wszędzie przekaz tychże zyskał apobatę. Nie należy jednocześnie zapominać, że na tę trasę zaprosił ich właśnie Vader. Ja małoduszny prostaczek i otodoksyjny ignorant, wolałem sterczeć w kolejce do monopolowego, niźli upajać się wątpliwej klasy i gatunku twórczością rozgrzewaczy...
Nadszedł czas Vadera. Zanim rozpuszczę język, słąwiąc zalety występu największych, kilka słów o tym, co rzekł był Peter. Nie we wszystkich bowiem miastach olsztyńska ekipa mile widzianą była. Coraz aktywniejsze organizacje, ściśle zresztą współpracujące z instytucjami wiary powszechnej, natrętnie narzucające swe "wdzięki", zatruwały wolność artystycznej wypowiedzi...
Wielkie wyrazy uznania należą się Docentowi. Mimo połamanych dwóch paluchów, zdecydował się zagrać, czego efektem było przekonanie niedowiarków o tym, że prezentuje klasę nieosiągalną dla wielu...
Program oparty był głównie na utworach z nowego albumu. Kawałki "Heading for Infernal Darkness", "Carnal" czy tytułowy "Black To The Blind" robią na żywo kolosalne wrażenie, wprawiają słuchaczy w konwulsje, wywołują rozkosz, szaleńczy amok... Mile połechtani przejrzystością dżwięków, czekaliśmy na relikwie przeszłości. Nasze życzenia zostały spełnione. ZabrzmiaLy więc "Incarnation", "Silent Emperor", "Dark Age" i "The Crucified Ones". By urozmaicić znakomite widowisko, Vader raczy rzesze maniaków coverem Celtic Frostów "Dethroned Emperor" (mało kto zapewne pamięta, że wcześniej utwór ten wykonali znakomici Vital Remains, koszulkę z logiem amerykańców nosił Mauser). Wyborny spektakl uwieńczony został utworem "Black Sabbath".
Death metal wciąż żyje i, przepowiadana od dawna, agonia tego gatunku to brednie dyletantów, zapatrzonych w kolejne, nadchodzące i przemijające mody. Vader potwierdził i udowodnił swoją klasę, zamykając ryje niedowiarkom, wątpiącym w możliwości twórcze olsztynian. Mnie pozostaje nasilające się poczucie dezorientacji. Jak można być tak niedocenianym we własnym, rodzinnym, jakby nie patrzeć, kraju?? O, przepraszam, następnego dnia w Teleekspresie usłyszałem, że są najpopularniejszą i najbardziej cenioną grupą rockową, wywodzącą się z Polski. Przetarłem uszy ze zdziwienia, wcierając rękaw resztki nieświeżej woskowiny...
Materiały dotyczące zespołów
- Vader
- Tuff Enuff
- Syndicate