zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

relacja: Uriah Heep, Mech, Warszawa "Progresja" 5.11.2008

7.11.2008  autor: Meloman
wystąpili: Uriah Heep; Mech
miejsce, data: Warszawa, Progresja, 5.11.2008

Koncert rozpoczął się dziesięć minut przed dwudziestą. Jako suport na scenie zawitali muzycy grupy Mech, pod wodzą wokalisty Macieja Januszki. Brzmieniowo to nie jest już ten zespół, który występował w latach osiemdziesiątych. W tej chwili ich granie to dawka "sabbathowskich" dźwięków. Zdecydowanie wybijał się występujący w kapeluszu-meloniku gitarzysta Piotr Chancewicz. Charyzmatyczny śpiew wokalisty dopełniał reszty. Przedstawili dwa znane przeboje: "Tasmania" i "Piłem Z Diabłem Bruderszaft". Pozostałe numery to nowszy materiał, w tym kilka z przygotowywanego albumu. Nie będę się pastwił nad akustykami, ale brzmienie ich występu powinno być zdecydowanie lepsze.

Sala klubu zapełniała się z każdą minutą. Po występie suportu, ekipa techniczna rozpoczęła montowanie sprzętu gwiazdy wieczoru. Po prawej stronie sceny, w głębi, miejsce zajął rzadko spotykany obecnie na estradach instrument - organy Hammonda, w starej klasycznej wersji z masywną, drewnianą obudową. Po lewej stronie ustawiono bardzo bogaty zestaw perkusyjny z kolorowym, rzucającym się w oczy logo zespołu.

Wreszcie, dziesięć minut przed dwudziestą pierwszą na scenie pojawił się Uriah Heep. Zaczęli bardzo mocno, bo od tytułowego kawałka z najnowszej płyty, promowanej w ramach trasy, "Wake the Sleeper". Kolejne dwa utwory także pochodziły z tego albumu, i dopiero potem usłyszeliśmy pierwszy ze znanych starszych przebojów grupy, czyli "Stealin". To był wstęp do sentymentalnej podróży w czasie, bo dalej poszło "Sunrise" i ?mrówki po plecach. Jednak zbyt dużo nagrań z okresu największej świetności grupy nie usłyszeliśmy.

Uriah Heep bardzo mocno do serca wzięli sobie promocję swoich najnowszych dokonań i zaprezentowali nową płytę w całości - zagrali wszystkie jedenaście utworów! Taka sytuacja nie zdarza się często. Po raz pierwszy usłyszałem je właśnie tutaj. Jaka to muzyka? Na pierwszy rzut ucha - niezła, ale też niczym się zbytnio nie wyróżniająca. Wszystkie propozycje o mocnym, solidnym, rockowym charakterze, okraszane, rzecz jasna, niepowtarzalnym brzmieniem klawiszy. Muzyka nawiązuje swą mocą do tytułu "Wake the Sleeper (Budzić Śpiącego)". Na pewno przy niej nie uśniemy. Mnie utkwiły w pamięci "Overload", "What Kind Of God", "War Child" oraz "Shadow". Z rockowej klasyki XX wieku zagrali jeszcze "Gypsy" (znowu na plecach mrówki, ale tym razem całe stado), który przeszedł płynnie w "Look At Yourself". Dwa ostatnie kawałki występu to "July Morning" (całe mrowisko) oraz "Easy Livin", wyśpiewane przez publiczność i na bis "Lady In Black" ze wspólnym śpiewem refrenu.

Czas wspomnieć o aktorach przedstawienia. Z oryginalnego składu w formacji gra tylko gitarzysta Mick Box, obecny lider zespołu. Dla mnie jednak bohaterem wieczoru został, niepozorny i skromny na scenie, basista Trevor Bolder. Wygrywał na swej gitarze ekwilibrystyczne frazy. Jego gra to było jakby połączenie basu i gitary rytmicznej. Pozostali muzycy to Bernie Show, wokalista, który doskonale spisał się w roli frontmana, Phil Lanzon na klawiszach oraz perkusista Russell Gilbrook.

Muszę stwierdzić, że kilku znanych kompozycji z dorobku zespołu zabrakło. Ale nic to, jak mawiał pan Wołodyjowski. W sumie fakt, że zespół nie chce odcinać kuponów od dawnej sławy, dobrze świadczy o muzykach, jednak repertuar mógłby być ustawiony troszkę inaczej. Świadczy o tym niezwykle spontaniczna reakcja słuchaczy na starsze numery, miejscami granicząca z szaleństwem.

Jedną z lekcji historii muzyki rockowej na żywo mamy za sobą. Dobry występ, ale mnie nie zachwycił. Usłyszałem jednak "Lipcowy Poranek" w ten listopadowy wieczór i właśnie o to przede wszystkim chodziło.

Setlista (w nawiasie tytuł płyty i rok wydania)

1. Wake The Sleeper (Wake the Sleeper, 2008)
2. Overload (jw.)
3. Tears Of The World (jw.)
4. Stealin? (Sweet Freedom, 1973)
5. Sunrise (The Magician's Birthday, 1972)
6. Heavens Rain (Wake the Sleeper, 2008)
7. Book Of Lies (jw.)
8. Light Of Thousand Star (jw.)
9. Gypsy (Very 'eavy... Very 'umble, 1970)
10. Look At Yourself (Look At Yourself, 1971)
11. What Kind Of God (Wake the Sleeper)
12. Ghost Of The Ocean (jw.)
13. War Child (jw.)
14. Shadow (jw.)
15. Angels Walk With You (jw.)
16. July Morning (Look At Yourself, 1971)
17. Easy Livin (Demons And Wizards, 1972)
18. Bis: Lady In Black (Salisbury, 1971)

Komentarze
Dodaj komentarz »
Uriah Heep
zeppelin (gość, IP: 87.205.72.*), 2008-11-09 00:56:48 | odpowiedz | zgłoś
Witam! Zgadzam się, że basista był świetny!!! Do tej pory mam przed oczyma jego występ.. Zwrócił moją uwagę już podczas koncertu w Płocku. Tam były same stare, najlepsze kawałki ale ten koncert też mi sie podobał.

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?