zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

relacja: 2Tm2,3; Good Religion, Tarnów "Amfiteatr" 25.06.1999

12.07.1999  autor: Kornik
wystąpili: 2Tm2,3; Good Religion
miejsce, data: Tarnów, Amfiteatr, 25.06.1999

Phallelujah!

Tego koncertu w swoich planach nie miałem, ponieważ występy zespołów katolickich, połączone z targami katolickiej książki, jakoś za bardzo mnie nie pociągają. Ale ponieważ na koncert wybierała się całkiem spora znajoma ekipa, a w dodatku do Tarnowa z tej okazji przyjechał mój dobry kumpel, to nie pozostało mi nic innego, jak zaszczycić "Amfiteatr" swoją obecnością. Wyposażeni w spory zapas piwa różnej marki, cukierki miętowe z promocji i dużo dobrych chęci przyszliśmy przed dziewiętnastą na miejsce, gdzie przywitano nas tradycyjną próbą sprzętu i kilkunastuminutowym opóźnieniem.

Koncert rozpoczął się występem kapeli o nazwie Good Religion, która pochodzi chyba z Warszawy, ale nie wiem tego na pewno, bo jak się przedstawiali, to byłem już za bardzo nawalony. Z powyższego względu trudno było mi się cieszyć ich muzyką, która oprócz tradycyjnego, katolickiego przekazu była połączeniem punka, mocnego rocka i łomotu. Po kilkunastu minutach zacząłem odczuwać pierwsze oznaki fatalnego nagłośnienia. Przede wszystkim było za dużo basu. Pod bramkami, gdzie bawiło się kilkanaście osób, od fali dźwięku można było się przekręcić. O ile pozostałe instrumenty sprawiały już bardziej pozytywne wrażenie (szczególnie perkusja), to jednak znowu powstał mały zgrzyt, spowodowany fatalnym nagłośnieniem wokalistów, których po prostu w tym łomocie nie było słychać. Nie pomagało nawet cofnięcie się na tyły, wszystko było spierdolone i już.

Good Religion jak na support występował zdecydowanie za długo, z każdym kolejnym utworem czuć było wśród ludzi coraz większe znużenie. W końcu po zakończeniu którejś tam pieśni (o właśnie, katolickie piosenki, to nie są piosenki, tylko pieśni - tak się dowiedziałem ;) ) zaczeliśmy krzyczeć: "Dziękujemy! Dziękujemy!", no i w końcu dali sobie spokój. Po występie pan pełniący w zespole funkcję trąbkarza zaczął coś nawijać o odnalezieniu Jezusa, o cnocie i takich tam, co wywołało ogólny śmiech, zwłaszcza w tylniej części widowni, która w ogóle nie reagowała na dźwięki wydawane przez Good Religion.

Gdy panowie wreszcie raczyli znieść swoje szanowne dupska ze sceny i zrobić miejsce 2Tm2,3, nastąpiła prawie półgodzinna przerwa na poprawianie jakości dźwięku. Czas wolny wykorzystaliśmy na odwiedzenie kibelka i obalenie reszty browarów, które pozwoliły mi się wznieść na wyższy poziom świadomości. :) Po zakończeniu przerwy na scenie wreszcie pojawił się zespół w składzie: fałszywy Litza (tzn. był podobny do Litzy, ale jak to był on, to ja jestem ruską baletnicą), Majezonek, Budzik, fałszywy Pospieszalski, (patrz Litza), jakiś Joszko, jakaś kobieta za perkusją i jakiś pan za drugą perkusją. Na scenie kręcił się także jak tylko mógł, nasz wspaniały kolega Kanibal, który uważając się za wielkiego satana, dumnie łopotał flagą 2Tm2,3 i krzyczał jakieś katolickie treści. Niestety nie znałem, nie znam i poznawać nie mam zamiaru twórczości 2Tm2,3, więc tytułów utworów przytaczać nie będę. Na pewno na początku zagrali coś z refrenem jak "Ratamahatta" Sepultury, a potem w kółko tylko jakieś psalmy od 1 do 69 i pieśni w stylu "Kochajmy Pana". Maleo oczywiście nie omieszkał wspomnieć o jego cudownym nawróceniu, o miłości Pana do niego i takich tam. W każdym bądź razie publikę miał kupioną, nawet tłoczący się ludzie w koszulkach blackmetalowych kapel wznosili ręcę do nieba i wołali jakieś herezje. Jeśli chodzi o fizyczne przeżywanie muzyki, to młyn był jak trzeba - takiego kotła pod bramkami to ja już nie widziałem od bardzo dawna, widać że tarnowianie umieją się bawić przy ciężkiej muzyce. Gorzej tylko z tymi treściami, gdy spoglądałem na pannę w koszulce Dark Throne, która krzyczy jakieś smuty, to zwątpiłem.

Niestety, 2Tm2,3 także nie uciekł problemom technicznym, znowu najgorzej byli nagłośnieni wokaliści, ale to w sumie dobrze, bo nie miałem ochoty słuchać tych żydowsko - katolickich bredni. Wystarczyła mi sama muzyka, a ta była mocna. Do domu trafiłem krótko przed północą. Jak ktoś kiedyś był w Tarnowie, to zapewne wie, że droga na Falklandy obok dworca PKP, to nie jest najlepszy skrót. I to by było w sumie na tyle. Boli mnie głowa, kark i plecy, nogi mi same z tyłka wychodzą, a dzisiaj w Tarnowie kolejny koncert. Tym razem zapodawać będzie Anna Maria Czopek.

P.S. Specjalne pozdrowienia dla: Nicka88, Pietrka, Kubonia (bilet!), Bobiego z Brzozowa i reszty ekipy, której z powodów zadośćuczynienia alkoholem nie pamiętam.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?