- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Turbo, Vader, Poznań "Eskulap" 7.10.2000
miejsce, data: Poznań, Eskulap, 7.10.2000
"Jaki był ten dzień, co darował, co wziął...?" - zabrakło mi tej pieśni tego wieczoru, zabrakło kilka innych elementów, ale o tym później...
Byłem nieco zaskoczony informacją, iż dojdzie jeszcze kiedyś do trasy koncertowej zespołu, który pierwszy raz ujrzałem gdzieś na początku lat osiemdziesiątych w słynnych "Przebojach Dwójki", prowadzonych przez Krzysztofa Szewczyka. Nie mniej zaskoczony byłem, kiedy dowiedziałem się, że supportem (gościem :)) na tej trasie będzie Vader.
Zespół Vader - jedyna polska kapela rozpoznawalna niemal w kazdym zakątku świata. Ten zespół nigdy nie zawodzi. Każdy ich koncert jest perfekcyjny. Każdy, kto był chociaż raz na ich występie, doskonale wie o czym mowa. Wspaniały koncert tego wieczoru, na którym nie zabrakło oczywiście moich ulubionych "Black To The Blind" , "Carnal" i "Sothis". Po takim występie, nieduży, lecz stworzony do tego typu występów, Eskulap wrzał. Patrząc na przeważającą "młodszą" publiczność, skłaniającą się bardziej w kierunku Vadera, aniżeli gwiazdy tego wieczoru, byłem ciekaw, co stanie się po koncercie pierwszego zespołu i ile osób zostanie do końca.
Po krótkiej przerwie moje obawy rozwiały się... Cała publiczność w niezmienionym składzie bawiła się równie świetnie. Na scenie pojawili się chłopaki z Turbo. Grzegorz Kupczyk (ubrany w koszulkę Vadera). Człowiek, który ma chyba trochę pecha w tym co robi. Obdarzony ponadprzeciętnym głosem, aczkolwiek poza Turbo niewykorzystanym. Wojciech Hoffman - niewątpliwy wirtuoz gitary, który urwał sie na chwilę z Czerwonych Gitar. Andrzej Łysów, ubrany w leginsy, takie co to nosi moja córka, i kowbojki do kostek (takich już nie nosi moja córka :)). Na beczkach tym razem Mariusz... I tu przepraszam, bo nie pamiętam nazwiska. Muszę jednak przyznać, że materiał zespołu miał opanowany perfekcyjnie.
Trochę śmieszne, może naiwne wydawały mi się teraz piosenki zespołu. Pewnie nie pasują już trochę do teraźniejszych czasów, do ogólnych konwencji przyjętych nawet w tak specyficznej dziedzinie muzyki, jaką jest heavy metal. Po co własciwie zorganizowano trasę Turbo? Z czystej miłości do muzyki? Czy po to, by zarobić jeszcze trochę kasy przed emeryturą? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam.
"Jaki był ten dzień, co darował, co wziął?
Czy mnie wyniósł pod niebo,
Czy rzucił na dno?"
W tym dniu, a raczej tego miłego wieczoru, znacznie bliżej byłem nieba. Zabrakło Tomka Goehsa, zabrakło "Dorosłych Dzieci"... Ale cóż, może jestem zbyt sentymentalny albo wypiłem o jedno piwo za dużo...
P.S. ...i jeszcze oczywiście bis: "Mały, nie bądź taki śmiały...!"