- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Turbo, Casus Beli, Szczecin "DK Słowianin" 31.10.2001
miejsce, data: Szczecin, Słowianin, 31.10.2001
Muszę przyznać, że "Słowianin" dawno nie gościł tylu widzów na metalowym koncercie. Niewątpliwie przyczyną była nazwa "Turbo", która działa na konserwatywnego fana metalu jak magnes. Na pewno też spora część widzów przyszła głównie na Casus Beli. Wszak w rodzimym mieście zespół ten musi mieć najwięcej wiernych fanów, a z pewnością przyjaciół. Wiek miłośników metalu, którzy przyszli na koncert, był bardzo zróżnicowany. Od nastoletniej młodzieży do ludzi w wieku muzyków Turbo. Na koncercie działo się wiele. Ludzie tracili okulary i komórki, zapominając o wcześniejszym zabezpieczeniu cennych przedmiotów. Casus Beli pił z rogu jakiś trunek (piszę jakiś, bo nie wiem, czy było to piwo czy miód? poza sceną widziałem piwo, ale co na scenie było?). Turbo przypomniało słynne "Brawo dla świątyni metalu i jego kapłanów". Działo się wiele i było niezmiernie ciekawie.
Trudno mi oceniać koncert Casus Beli. Nie zaznajomiłem się z ich twórczością. W jakiś sposób jednak przykuli moją uwagę. Prawdopodobnie za sprawą prowokującej scenografii z wizerunkami zburczańskiego posągu rozwieszonymi w paru miejscach oraz szaleństwa Igora na deskach. :) Zanim Turbo wyszło na scenę, Casus Beli zdążyło zagrać parę bisów.
Oczekiwałem od Turbo przede wszystkim "Kawaleri Szatana", "Ostatniego płaczu grzeszników" oraz "Dorosłych Dzieci" i "Jaki był ten dzień". Wielką niespodzianką okazał się "Szalony Ikar". Było też parę utworów z nowej płyty. Nie mogło oczywiście zabraknąć "Upiora w operze". Spróbuję jednak pełniej i precyzyjniej odtworzyć przebieg tego wspaniałego wieczoru.
Rozpoczęło się od numeru pierwszego, czyli "Kawaleri Szatana I". Wszyscy skupieni przy scenie odśpiewali nie tylko refren "spalić, zgnieść, spalić, zgnieść", ale cały utwór. Zaraz potem poszła dwójeczka. Publiczność nie miała nawet możliwości odpocząć. Jakże mogłoby być to możliwe, jeżeli grało Turbo? Grzegorz jednym gestem potrafił ruszyć publikę, ożywił ją do tego stopnia, że przestawała reagować na jego prośby i sama tworzyła sobie klimat. Całe szczęście chwile te nie trwały długo i dialog muzycy-publiczność mógł być w pełni prowadzony. Dobrze pamiętam "Ostatniego Wojownika", zapowiedzianego po polsku, a odśpiewanego po angielsku. Po koncercie pytałem się kolegi, czy mu to nie przeszkadzało. "A nie był po polsku? Wydawało mi się, że był. Ja śpiewałem po polsku" - odpowiedział. Dużym plusem koncertu było pojawienie się drugiej gitary, której nie było podczas ostatnich koncertów Turbo (Metalmania '99 czy też trasa z Vader). W Szczecinie wystąpił niemalże najlepszy skład Turbo. Grzegorz Kupczyk - wokal, Wojciech Hoffman - gitara prowadząca, Bogusz Rutkiewicz - bass, Tomek "Krzyżyk" Krzyżaniak - perkusja, Dominik Jokiel - gitra. W kuluarach Grzegorz wyznał, że to jest najlepsza trasa Turbo, jeżeli chodzi o nastroje w zespole. Podobno są już plany dotyczące nowej płyty, która ma być nagrana w tymże składzie, sugerował, że ma przypominać Turbo z lat "Kawaleri".
Na początku wspomniałem o miłej niespodziance, jaką był dla mnie utwór "Szalony Ikar" z albumu "Dorosłych Dzieci". To, co lubię w kompozycjach ze "Smaku Ciszy" i "Dorosłych Dzieci", to melodyjność. Naprawdę miło odśpiewuje się te kawałki wraz z zespołem. Tak też było z "Szalonym Ikarem", który w swojej treści jest jednak bardzo smutny - "szaleńczy lot" okazuje się tragedią Ikara. Turbo przekroczyło "zaklęty krąg". Mam na myśli reaktywację. Można wszak było się spodziewać, że będzie chwilowa, jak w przypadku TSA, jednak wiele wskazuje, że jest inaczej. Przecież to już druga trasa koncertowa. Wydana została płyta i mamy szanse na kolejną.
Muszę przyznać, że rzadko bywam na koncertach, na których publiczność potrafi chóralnie wyśpiewać teksty piosenek, czy wyrecytować wstęp do utworu. "Ktokolwiek bierze miecz", zaczął Grzegorz, "zginie od mieczy", podjęła publiczność. Rozpoczął się dydaktyczno-moralizatorski utwór "Wybacz wszystkim wrogom". Bardzo dużo utworów było z "Kawaleri Szatana" i wcześniejszych płyt. Ostatni Wojownik reprezentowany był jedynie przez tytułowy utwór. Nic nie było z "Epidemi", nie wspominając już o płytach, gdzie z obecnego składu grał tylko Hoffman - z "Dead End", czy "One Way". Sądzę, że i tak mało kto zna te płyty i dobrze, że skupiono się na najlepszych kompozycjach Turbo.
Zostało mi jeszcze dodać, co się działo podczas bisów. A działo się wiele. Na scene wkroczyli chłopcy z Casus Beli, zaczęli moshować i prezentować umiejętność stage-divingu. Przypomnieli niektórym z fanów, jak prawdziwy miłośnik metalu powinien zachowywać się na scenie. Podczas bisu wykonany został między innymi tytułowy utwór z albumu "Dorosłe Dzieci". Utwór, który był jedną z najpopularniejszych kompozycji polskiego rocka lat osiemdziesiątych. Do dziś stary przebój nic nie stracił ze swojej wartości.
Mogę sobie tylko życzyć, aby za rok Turbo znowu zagrało w Szczecinie. Aby znów spotkać się na nim w tym samym sympatycznym towarzystwie co tego wieczoru.
Materiały dotyczące zespołów
- Turbo
- Casus Belli