zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku niedziela, 8 września 2024

relacja: TSA i Trzyczwarte, Warszawa "Proxima" 22.02.2005

14.03.2005  autor: RJF
wystąpili: TSA; Trzyczwarte
miejsce, data: Warszawa, Proxima, 22.02.2005

"To będzie dobry koncert. TSA jest w świetnej formie" - usłyszałem tuż po przekroczeniu bram "Proximy". Jak się okazało, było w tych słowach sporo prawdy. Ale po kolei.

Najpierw na scenie pojawiła się warszawska formacja TrzyCzwarte. Zespół już od kilku lat sukcesywnie zdobywa publiczność, grając bardzo energiczną, choć ostatnio raczej mało popularną, mieszankę klasycznego hardrocka i bluesa. W "Proximie" zaprezentowali głównie utwory z nadchodzącego debiutanckiego krążka zatytułowanego "Sz.O.K.". To im wystarczyło, żeby zapewnić sobie przychylność ze strony publiczności, która skandowała nazwę grupy nawet wtedy, gdy zespół rozmontowywał już swój sprzęt. Jedyny niedosyt, jaki pozostał po tym krótkim, acz treściwym występie, to pominięcie, chyba sztandarowego utworu TrzyCzwarte, jakim jest protest-song "Ja Nie Pozwalam".

Jednak, gdy tylko na scenę wyszli muzycy TSA, nie pozostał nawet cień wątpliwości, na czyj koncert przybyła, całkiem licznie zgromadzona, publiczność. Od razu widać było, że grupa jest w znakomitej formie: wokalista, Marek Piekarczyk trochę pożartował ("Jak to jest, że w całej Warszawie nie ma ani jednego żelazka!? Mamy nie uprasowane koszule!") i machina TSA ruszyła z potężną siłą. Czyste, selektywne brzmienie, potężna ściana gitar, donośne dźwięki perkusji i znakomity, chociaż troszkę już "znoszony" wokal wprawiły "Proximę" w stan euforii, która trwała od wykonanego na początek tytułowego nagrania z płyty "Proceder" aż do samego końca koncertu. Energią porażały zarówno klasyczne przeboje grupy, jak i utwory z najnowszego krążka. Marek Piekarczyk narzucał tempo całemu zespołowi oraz publiczności, co chwila wciągając ludzi we wspólne śpiewanie. Zresztą wśród licznej widowni niewiele było przypadkowych osób. Większość zgodnie wtórowała wokaliście w śpiewaniu wszystkich tekstów. Nie mogło się obyć bez bisów, podczas których małą niespodzianką było akustyczne wykonanie utworu "Alien". Był to bez wątpienia jeden z piękniejszych momentów wieczoru. Koncert miał też trochę smutniejszy i poważniejszy akcent: utwór "51", zespół zadedykował pamięci - tragicznie zmarłych: malarza Zdzisława Beksińskiego, oraz muzyka zespołu Dżem Pawła Bergera.

TSA pokazało, że rock to przede wszystkim czysta i nieokrzesana energia. I chociaż ich wczesne płyty mogły zostać już zdarte od ciągłego odtwarzania, to oni sami zdają się być wciąż nie do zdarcia.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Co to jest pirate metal?