- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Therion, C.E.T.I., Warszawa "Proxima" 28.02.2001
miejsce, data: Warszawa, Proxima, 28.02.2001
Pewnego pięknego popołudnia dotarła do mnie wiadomość, że Therion zagra w warszawskiej Proximie. Byłem bardzo zadowolony, a jednocześnie trochę zaskoczony, bo przyzwyczaiłem się już, że wszystkie moje ulubione zespoły omijają stolicę szerokim łukiem. Na koncert przybyłem wraz z grupą przyjaciół około godziny siódmej, a więc nieco przed czasem. I tu pojawiło się moje pierwsze zdziwienie - w porównaniu z tym, co działo się przed koncertem Apocalipticy, kolejki do wejścia nie było. Zostawszy obmacani przez panów przy drzwiach, zdeponowaliśmy nasze kurtki w szatni i weszliśmy na salę, która już powoli zaczynała się zapełniać.
Punktualnie(!!!) o godzinie 19:30 na scenie pojawił się Grzegorz Kupczyk wraz z zespołem C.E.T.I. Muszę przyznać, że jak dotąd słyszałem tylko jeden utwór tej grupy i nie przypadł mi on do gustu. Koncert niczego na tym polu nie zmienił, a wręcz ugruntował moje zdanie na temat muzyki Grzegorza K. Jak dla mnie wszystkie piosenki brzmiały tak samo i nie można było nawet zgadnąć ile utworów Grzegorz już odwrzeszczał. Artysta nawiązywał kontakt z publicznością, niestety, jego słowa były dla mnie równie zrozumiałe, co niektóre wypowiedzi Eiccy Toppinena - tyle, że on mówił po fińsku. Koncert jednak nie był pozbawiony zalet. Do plusów występu można zaliczyć to, że trwał tylko 35 minut.
Po krótkim popisie instrumentalno-wokalnym panów technicznych, pokazała się gwiazda wieczoru - Therion. Zdziwiło mnie, że na małej przecież scenie Proximy upchano 10 osób (wraz z sześcioosobowym chórem mieszanym - w stosunku 1:1). Koncert rozpoczął się od wstępu do "O Fortuna" z "Carminy Burany" Carla Orffa, a potem już się posypało... Pełną listę zagranych utworów przedstawiam poniżej (nie jestem tylko pewien kolejności):
"O Fortuna" "Seven Secrets Of The Sphinx" "Birth Of Venus Illegitima" "Cults Of The Shadow" "The Invincible" "Nightside Of Eden" "Black Sun" "Invocation Of Naamah" "Deggial" "In The Desert Of Set" "Enter Vril-Ya" "Wine Of Aluquah" "Raven Of Dispersion" "Preludium" "To Mega Therion" "Rise Of Sodom And Gomorrah" "Flesh Of Gods" "Postludium" "Revelatio" "Breaking The Law"
Atmosfera była naprawdę wspaniała. Mnie interesowało szczególnie, jak zaprezentuje się chór i muszę powiedzieć, że było nieźle. Na przykład wykonanie "Raven Of Dispersion" niezbyt mi przypadło do gustu, ale już "To Mega Therion" było perfekcyjne. Ku mojemu zdziwieniu, na samym końcu koncertu jeden z panów chórzystów wyszedł na pierwszy plan i odśpiewał całkiem nieźle "Revelation" Iron Maiden i "Breaking The Law" Judas Priest.
Generalnie, pomijając kilka potknięć ekipy technicznej (miejscami trochę za dużo basów i sprzężenie zwrotne przy wysokich partiach wokalnych), koncert był bardzo udany zarówno pod względem wykonania utworów, jak i zachowania muzyków na scenie.
Po zakończeniu koncertu czekało na publiczność prawdziwe wyzwanie, jakim było odebranie rzeczy z szatni. Niestety, organizatorzy nie wykazali się nawet szczątkową inteligencją i pozostawili tłum samemu sobie, co spowodowało długotrwałe oczekiwanie na rzeczy w niewyobrażalnym ścisku. A przecież, co już zostało udowodnione podczas koncertu Apocalipticy w tym samym klubie, wystarczy postawić w przejściu jednego pana dzielącego ludzi na grupy, aby kurtka znalazła się w ręku właściciela już po kilku minutach.
Zobacz inną relację
Therion, C.E.T.I., Warszawa "Proxima" 28.02.2001
autor: m00n