zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku poniedziałek, 25 listopada 2024

relacja: The Atomic Bitchwax, Wrocław "Alive" 4.08.2014

22.08.2014  autor: Krasnal Adamu
wystąpili: The Atomic Bitchwax
miejsce, data: Wrocław, Alive, 4.08.2014

Choć grające stoner rocka The Atomic Bitchwax swoich miłośników ma, przedstawiając zespół, wciąż warto wspomnieć, że dwie trzecie jego składu to obecna sekcja rytmiczna Monster Magnet. Spodziewałem się, że nie tylko na mnie ta informacja podziała jak magnes, więc zdziwiłem się, że chłopaki mają wystąpić w niewielkim przecież klubie "Alive". W połączeniu z przekazywaną przez różne serwisy i kończoną wykrzyknikiem uwagą, że liczba biletów jest ograniczona, wywołało to u mnie obawę, że nie załapię się na przedsprzedaż. Strach okazał się niepotrzebny. Gdy zaledwie trzy dni przed koncertem ostatecznie zdecydowałem, że na niego pójdę, z zakupem, a właściwie rezerwacją, w klubie nie miałem żadnego problemu.

Tercet występował bez supportu, a zaplanowany set miał trwać - jak podsłuchałem - godzinę, więc dwadzieścia minut obsuwy bolesne raczej dla nikogo nie było. Zresztą te kilkadziesiąt zgromadzonych w klubie osób nie stanowiło masy, która mogłaby się w imponujący sposób niecierpliwić. Gdy Chris Kosnik, Finn Ryan i Bob Pantella, zająwszy w końcu miejsca na scenie, przystąpili do odgrywania intra, pomyślałem, że - choć wcale mi to nie przeszkadzało - już nic bardziej znanego tego wieczoru nie usłyszę. Zabieg był skuteczny - początek "In the Flesh" Pink Floyd pobudził publiczność wystarczająco dobrze. Po instrumentalnym wstępie Amerykanie przeszli do własnej twórczości. Najpierw Kosnik i Ryan odśpiewali wspólnie "Shit Kicker", następnie zaprezentowali jeszcze m.in. "Forty-Five" i "Kiss the Sun".

Muzycy od początku sprawiali sympatyczne wrażenie, ale najprzyjemniej się zrobiło podczas zapowiedzi kolejnego, chyba już trzeciego, utworu instrumentalnego. Jak oznajmił Kosnik, zespół napisał go dwa miesiące temu specjalnie dla wrocławskiej publiczności, a nazywa się właśnie "Wrocław". Poprosił jeszcze, żeby poprawić jego wymowę, bo dla niego jest to "rokloo". Ciekawe, czy kompozycja znajdzie się na zapowiadanym na listopad nowym albumie i pod jakim ostatecznie tytułem. Po tym miłym akcencie grupa wykonała swój bodajże najbardziej chwytliwy kawałek. "So Come On" nie miało takiego leniwego wokalu jak w wersji studyjnej, przez co utraciło nieco charakter, ale wciąż było stosunkowo lekką piosenką. Zaraz potem zespół mocno zapunktował u mnie jeszcze raz. Podczas gdy Ryan majstrował przy swojej gitarze, sekcja rytmiczna zaczęła następny utwór - "Hope You Die" - bez niego. Istnieją kapele, które wystrzegają się jamowania na scenie. The Atomic Bitchwax do nich nie należy - i bardzo dobrze. Publiczność nawet przy tym luźnym graniu bawiła się świetnie.

Jeden utwór wyraźnie odstawał od pozostałych stylistycznie. Zaśpiewaną przez Ryana balladkę "Pigs on the Wing" Pink Floyd traktuję jako element humorystyczny, ewentualnie po prostu jako wstęp przyrośnięty trwale do mocniej już brzmiącego "Pigs (Three Different Ones)" - zwłaszcza że na albumie "Animals" słynnego zespołu kawałki te również występują obok siebie, w tej samej kolejności. Po wykonaniu tych coverów muzycy się z nami pożegnali się i, pozostając przy twórczości Watersa i spółki, na zakończenie odegrali jeszcze raz początek "In the Flesh". Bisów niestety nie było, ale muzycy kręcili się jeszcze po klubie, więc chętni mogli pogadać lub zdobyć autograf na darmowym plakacie.

Przyznaję, że miałem nadzieję na trochę więcej utworów instrumentalnych, a także na silniejsze poczucie, że do Polski przyjechał ktoś z daleka, tymczasem nastrój był swojski i trudno mówić o tym wydarzeniu jako o czymś niezwykłym. Po prostu dobry klubowy koncert - bez schodzenia poniżej profesjonalnego poziomu, ale i bez większych wzlotów. Jeśli coś mogło rozczarować, to tylko ta zaledwie godzina na zabawę, ale narzekań nie słyszałem. Myślę, że zebrani tego wieczoru w klubie w przyszłości chętnie ponownie zobaczą The Atomic Bitchwax na żywo.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: The Atomic Bitchwax, Wrocław "Alive" 4.08.2014
easy123 (wyślij pw), 2014-08-26 12:33:01 | odpowiedz | zgłoś
Byłem bawiłem sie i wrażenia super pozdrawiam wszystkich z imprezy

Materiały dotyczące zespołu

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?