- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Soulfly, Glassjaw, Warszawa "Stodoła" 19.11.2000
miejsce, data: Warszawa, Stodoła, 19.11.2000
Soulfly... Czad!!!
Najpierw support - Glassjaw. Nie słyszałem nigdy tego zespołu i nie bardzo przypadł mi do gustu. Wolałem spędzić czas przy piwku ze starymi kumplami z LO. Potem chwilka przerwy - miał grać drugi support, więc bezstresowo kończę kufelek, a tu nagle...
BACK TO THE PRIMITIVE!!!
Soulfly! Słychać wokal Maxa i świetne nagłosnienie ("O kurde, co jest!!! Już grają! Miał być drugi support!"). Szybko próbuję skończyć browar i do salki dochodzę dopiero na drugi kawałek (niestety nie zdążyłem go zidentyfikować, za bardzo byłem zajęty przepychaniem się przez tłum i pierwszymi podskokami :). Jestem już pod samą sceną, w środku młyna, gdy Max mówi "And now we'll play something old" i co? "ROOTS, BLOODY ROOTS!!!" Czad totalny! Potem poddałem się muzyce, lataniu i ogólnej zabawie, więc tytułami nie będę sypał ;). Było parę świetnych fragmentów, na przykład w trakcie "Umbabaraumby" lecę sobie grzecznie nad głowami podskakujących ludzi, kiedy nagle WSZYSCY chłopcy z Soulfly wychodzą na przód sceny i wyjmują bębenki i odwalają na nich solówkę :).
Zrobiłem sobie krótką przerwę na Colę, przeleciały ze dwa kawałki i nagle koniec! Publika wywołuje Soulfly na scenę, grają jeden bisik i wracać nie chcą! Co się dzieje! Grali troszkę ponad godzinę. Wszyscy są rozgoryczeni... Publika wywołuje zespół na scenę, ale szybko pojawiają się techniczni i zaczynają sprzątać sprzęt...
Po wyjściu czekam z kumplem na jego starych, którzy mają podrzucić mnie do domu i dyskutuję z perkusistą Soulfly (wyszedł sobie po prostu przed klub pogadać z ludźmi :)) i mimo jakichś małolat proszących go NON STOP o autografy, udaje mi się uciąć z nim solidną pogawędkę. Okazuje się że Maksio ma zapalenie płuc - złapał w Niemczech... I zamiast odwołać koncert ponad godzinę growlował na scenie! Podziwiam go! Mr. perkusista okazał się strasznie miłym i normalnym gościem. Zero gwiazdorstwa...
Rozwiązanie zagadki nagłosnienia: chłopaki pamiętając jeszcze ostatni gig w Stodole wzięli swojego akustyka!
Zobacz inną relację
Soulfly, Glassjaw, Warszawa "Stodoła" 19.11.2000
autor: Tomasz Szubert