- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Kult, Big Cyc, Golden Life, Ira, Wrocław 21.03.1997
miejsce, data: Wrocław, Wyspa Słodowa, 21.03.1997
Prowadzenie: Końjo - czyli zajebiście :) Niestety nie dane mi było przybyć o godzinie 10, ale byłem już dwie godziny później. Właśnie zaczynała swój występ EXTRAVAGANZA. Grali nawet fajnie, ale albo ja byłem pijany, albo oni za mało czadowi, bo ruszać mi się nie chciało (zaręczam, że od rana wypiłem tylko jedno pivo!). Było parę osób skaczących pod sceną, ale to raczej z zimna (jakieś 0 stopni). Pograli pół godziny i zeszli, nie robiąc wokół siebie żadnego specjalnego szumu.
Zaraz po nich zaczął grać HURT. Spisali się znakomicie. Byłem na kilku ich koncertach i zawsze mi się podobali. Chłopaki po prostu potrafią dobrze publiczkę rozruszać, a to liczy się najbardziej. Kilka utworów zagrał z nimi saksofonista z FAZY 44 i muszę powiedzieć, że wyszło extra. Mają wydać płytę koncertową i już nie mogę się jej doczekać. Jeśli ktoś jeszcze nie zna tego zespołu to musi go jak najszybciej poznać.
Następnie grała FAZA 44. OKI - chłopaki wyszli w garniturach, trochę poczadowali. Ogólnie fajny zespół, ale jakoś nie mogłem się przekonać. Po prostu będę musiał ich jeszcze raz usłyszeć, bo nie chcę z nich robić niewiadomo czego.
Pod koniec FAZY, podskoczyłem do domu zjeść jakiś mały obiadek i wróciłem o 14:10. Właśnie grała IRA (sic!). Nie napiszę dużo, bo mam o nich tylko jedno konkretne zdanie, którego nie będę tu cytował. W każdym razie koncert IRY spędziłem, poszukując na wyspie znajomych mi ludzi (i znalazłem :)))
Po godzinie "męczarni" z IRĄ na scenę wszedł GOLDEN LIFE. Właściwie dopiero teraz zaczął się koncert, na który czekałem. Grali wszystkie swoje znane piosenki, było ciepło, fajne towarzystwo, więc się dobrze bawiłem. Nie jestem w stanie wymienić nazw utworów, które wykonali, ponieważ nie słucham ich na codzień, ale na żywo zawsze bardzo fajnie wypadają.
Po ok. 90 minutowym koncercie GOLDEN LIFE, wszedł, co było niespodzianką dla wszystkich, KULT. Mieli grać ostatni, ale BIG CYC nie dojechał na czas. No i cóż można powiedzieć o Kulcie? Występowali jakieś 2,5 godziny, odgrywając wszystkie znane mi utwory. Było znakomicie. A że spotkałem kilka ciekawych osób, to i sobie poskakałem z nimi (i nie tylko ;) Na końcu Kaziu stwierdził, że najlepiej mu się gra właśnie we Wrocławiu, co bardzo ucieszyło wszystkich zgromadzonych na wyspie.
O godzinie 19:30 wyszedł BIG CYC. Grali półtorej godziny. Oczywiście nie obyło się bez znanej wszystkim mojej ulubionej piosenki "Shazza moja miłość", do której to specjalnie Krzysiu ubrał sztuczne piersi. Były też "Wyznania Krawczyka". Utwór zatytułowany "Kieliszek Zbyszek i koleżanka szklanka" wykonali po raz pierwszy, to światowa premiera i "power play" z ich, jeszcze nie wydanej, płyty "I Komunia, II Śniadanie, III Rzeczpospolita". No cóż, nikt nie potrafi lepiej rozbawić publiczności niż Skiba. Muszę się przyznać, i że BIG CYC pierwszy raz widziałem na żywo, ale też oficjalnie stwierdzam, że więcej ich koncertu nie przeoczę.
Na końcu były pokazy sztucznych ogni i, jak wypada na (prawie) XXI wiek, były piękne.
Suma sumarum, koncert był bardzo dobrze pomyślaną imprezą. Zamiast włóczyć się cały dzień po rozkopanym mieście, można było się trochę wyskakać i posłuchać dobrej muzyki. Idealne wręcz nagłośnienie obejmowało całą wyspę. Ochroniarze byli bardzo w porządku, więc żadnych zadym nie było.
Tysiąckrotne brawa dla pomysłodawcy!!! Aby tak dalej!
Materiały dotyczące zespołów
- Kult
- Big Cyc
- Golden Life
- IRA
- Hurt