- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Slayer, Megadeth, Vader, Łódź "Hala Arena" 11.04.2011
miejsce, data: Łódź, Hala Arena, 11.04.2011
Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia - od miejsca, jakie zajmiesz w sali koncertowej. Tak chyba w skrócie można by podsumować koncert w łódzkiej "Atlas Arenie". Polska odsłona trasy "European Carnage", w ramach której spustoszenie na starym kontynencie sieją pod wspólnym szyldem Megadeth i Slayer, okazała się nie lada wyzwaniem dla akustyków. Duża hala, malutka scena... dźwięk robił, co chciał. Golden Circle wcale nie było takie złote, a najlepszy odbiór muzyki możliwy był w miejscach, gdzie widok na scenę pozostawiał wiele do życzenia. Mimo to szczerze dziwię się, że po "Atlas Arenie" nie został tylko dymiący krater, bo - wierzcie mi na słowo - wybuchła tam prawdziwa thrashmetalowa bomba!
Slayer, Łódź 11.04.2011, fot. W. Dobrogojski
Na rozgrzewkę Vader. Pierwszy koncert z basistą Tomaszem "Halem" Halickim. Szkoda tylko, że nie bardzo mieliśmy okazję go usłyszeć. W rolach głównych wystąpiła bowiem perkusja (a konkretnie to nagłośnienie stopy) i momentami wokal Petera. Gdzie się podziały gitary? Diabeł jeden raczy wiedzieć. Vader zagrał krótki set, ale pewnie i to wystarczyłoby, żeby rozgrzać publikę przed gwiazdami wieczoru. Niestety akustyczna "niespodzianka" brutalnie zamordowała ten występ. Szkoda, bo odkąd w szeregach naszej eksportowej deathmetalowej machiny gitarę solową obsługuje Marek Pająk, naprawdę warto posłuchać dźwięków, które eksplodują ze wzmacniaczy.
Vader zagrał: Para Bellum (intro), This Is The War, Lead Us, Devilizer, Rise Of The Undead, Sothis, Dark Age, Never Say My Name, Wings.
Megadeth, Łódź 11.04.2011, fot. W. Dobrogojski
Kto jest najsłynniejszym rudzielcem w świecie thrash metalu? Oczywiście - Dave Mustaine! Dla jednych wredny, humorzasty drań, dla innych idol i mistrz thrashowych riffów. Lider Megadeth pojawił się w świetle reflektorów z charakterystyczną dwugryfową gitarą, pełen energii i dość wyluzowany. Koncert rozpoczął się od utworu "Trust". Intro na perkusji, melodyjny riff, dość niski wokal w zwrotce... Tak, nareszcie odzyskaliśmy dźwięk! Publiczność aktywna, Dave zadowolony - była więc szansa na dobry, energetyczny show. Wykorzystały ją obie strony. Megadeth: rewelacyjny i bezbłędny gitarzysta solowy Chris Broderick, basista David "Junior" Ellefson, pełny świeżej energii po swoim cudownym powrocie do zespołu, niedawno wywiadowany przez nas Shawn Drover i Jego Wysokość Dave Mustaine, w wybitnej jak na siebie formie wokalnej. Publiczność: wokal w refrenie "A Tout Le Monde", okrzyki "Me-ga-deth!" w rytmie riffu "Symphony Of Destruction", wokal w "Peace Sells..." i wszelkiego rodzaju szaleństwa pod sceną. Czego chcieć więcej? Chyba tylko dłuższego koncertu.
Set lista Megadeth: Trust, In My Darkest Hour, Hangar 18, Wake Up Dead, Poison Was The Cure, 1,320, Sweating Bullets, She-Wolf, Head Crusher, A Tout Le Monde, Symphony Of Destruction, Peace Sells... But Who's Buying? i Holy Wars... The Punishment Due na bis, z wplecionym w środku The Mechanix.
Megadeth, Łódź 11.04.2011, fot. W. Dobrogojski
No i Slayer. Bezsprzecznie najbardziej oczekiwana kapela tego wieczoru. Jeszcze zanim otwarto bramy "Atlas Areny", fani skandowali jej nazwę na pół miasta. Dla tak oddanej publiczności gra się z największą przyjemnością. Zwłaszcza, że połowa nastoletnich wyznawców Slayera umarła z radości jeszcze zanim Kerry zdążył dobrze uderzyć w struny. Żeby nie ograniczać się do wybitnie elokwentnego, uniwersalnego komentarza "Slayer kurwaaaaa!", przyjrzymy się temu, co faktycznie działo się na scenie. A działo się naprawdę wiele. Niezawodny "ojciec chrzestny" Dave Lombardo (vide: nasz wywiad) był w mistrzowskiej formie, Kerry dołożył do pieca obniżając strój gitary, a zastępstwo za Jeffa Hannemana w osobie Cannibala - Pata O'Briena okazało się strzałem w dziesiątkę. Gitarzysta wykonał swoją robotę solidnie, bez zbędnego gwiazdorstwa i scenicznych popisów. Mieliśmy również okazję przekonać się na własne oczy, że Tom Araya czuje się już dobrze i jest w całkiem niezłym humorze. A poza tym? Miazga, zniszczenie i piekło na ziemi. Każdy, kto przychodzi na koncert Slayera, musi sobie zdawać sprawę, że przejedzie po nim ciężki, thrashmetalowy walec, po spotkaniu z którym może być ciężko się pozbierać.
Slayer skopał publiczność numerami: World Painted Blood, Hate Worldwide, War Ensemble, Postmortem, Temptation, Dead Skin Mask, Silent Scream, The Antichrist, Americon, Payback, Seasons In The Abyss, Snuff oraz wliczonymi w set bisami: South Of Heaven, Raining Blood, Black Magick i Angel Of Death.
Slayer, Łódź 11.04.2011, fot. W. Dobrogojski
Wybrzmiał ostatni akord, Slayer opuścił scenę, zgasły światła... i wszyscy spotkaliśmy się przy wyjściu. I co się okazało? Że każdy był na innym koncercie. Niektórzy narzekali na głośność, inni na brak selektywności, jeszcze inni w ogóle nie słyszeli wokalu i solówek, a pozostali słyszeli wszystko, ale za to prawie nic nie widzieli. Nie pozostaje mi więc nic innego, tylko cieszyć się, że proporcje dźwięku i obrazu, dostępne dla zajmowanego przeze mnie kawałka płyty, okazały się na tyle dobrze wyważone, że z koncertu wróciłam z wielkim "hell yeah!". Kto nie był, niech żałuje. Long live thrash!
Zobacz:
- zdjęcia z koncertu w Łodzi 11.04.2011: Slayer, Megadeth,
- zdjęcia z koncertu w Pradze 10.04.2011: Slayer, Megadeth.
- relacja: Slayer, Megadeth, Vader 11.04.2011, autor: Krzysiek "kksk",
- relacja: Slayer, Megadeth 11.04.2011, autorka: Ania Oskierko.
Zobacz inne relacje
Slayer, Megadeth, Vader, Łódź "Hala Arena" 11.04.2011
autor: Krzysiek "kksk"
Slayer, Megadeth, Vader, Łódź "Hala Arena" 11.04.2011
autor: Ania Oskierko