- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Sepultura, Obscura, Warszawa "Proxima" 3.03.2018
miejsce, data: Warszawa, Proxima, 3.03.2018
Na koncert w warszawskiej "Proximie" wybrałem się głównie ze względu na wirtuozerską grupę Obscura, gdyż nie widziałem jej dotychczas na żywo. Jeżeli chodzi o Sepulturę, to doświadczyłem już jej występów kilkukrotnie, ostatnio w lutym 2017 roku przed Kreatorem, i dosyć dobrze wiedziałem, czego mogę się spodziewać po Brazylijczykach.
Sepultura, Kraków 3.08.2015, fot. Verghityax
Zespoły reprezentują zupełnie inne kierunki w muzyce metalowej. Obscura kontynuuje techniczny death metal wywodzący się ze stylistyki stworzonej przez nieistniejący już Necrophagist. W jej twórczości pojawiają się również nawiązania do płyty "Focus" amerykańskiego Cynic, będącej kanonem gatunku. Obscura nagrywa muzykę, która zarzuca słuchacza mnóstwem detali. Trzeba włożyć sporo wysiłku i czasu, aby przez nią przebrnąć i polubić, a tym bardziej zapamiętać. Ale nagrodą jest ciągłe odkrywanie nowych dźwięków.
Od początku istnienia Obscury jej liderem jest gitarzysta i wokalista Steffen Kummerer, ale przez jej skład przewinęło się wielu wyjątkowych instrumentalistów. Byli to perkusista Hannes Grossmann i gitarzysta Christian Munzner, obaj występujący wcześniej w już Necrophagist, oraz basista Jeroen Paul Thesseling współpracujący z Pestilence. Wydana po zmianach personalnych najnowsza płyta, zatytułowana "Akróasis", wydaje mi się mniej interesująca od poprzedniczek - ze względu na powielanie wielu wykorzystanych już pomysłów.
Sepultura, Warszawa 15.02.2017, fot. Lazarroni
Sepultura, w dużym uproszczeniu, prezentuje thrash oraz groove metal podane w różnych proporcjach, w zależności od płyty. Okazjonalnie zespół wzbogaca swoją muzykę elementami etnicznymi zaczerpniętymi z kultury Indian. Po opuszczeniu składu przez Maksa Cavalerę twórczość Brazylijczyków była dla mnie mało ciekawa, aż do najnowszego ich wydawnictwa, "Machine Messiah", które akurat mi się spodobało. Z koncertu Sepultury w 2017 roku zapamiętałem głownie źle zrealizowane nagłośnienie, brzmienie instrumentów było zbyt płaskie i pozbawione mocy, co skutkowało brakiem słyszalnego groove'u, będącego przecież wyznacznikiem stylu grupy. Ponadto pod koniec występu była przerwa techniczna ze względu na awarię. Oczywiście muzycy starali się jak mogli, a zgromadzona publiczność bawiła się całkiem dobrze. Tym razem, w "Proximie", spodziewałem się znacznie lepszego i dłuższego występu, bo kapela miała być przecież gwiazdą wieczoru.
Do klubu dotarłem dopiero na wysęp Obscury. Nieduża sala była już wypełniona prawie po brzegi, a technicy właśnie rozkładali sprzęt. Na środku sceny ustawiono zestaw perkusyjny, który zajął prawie połowę dostępnego miejsca. Stanąłem sobie na podeście z tyłu sali, żeby dobrze widzieć grające zespoły. Niemcy zaczęli swoją sztukę po godz. 20:15 od intra i utworu "Ten Sepiroth". Po nim wokalista zapowiedział drugi numer, "Ocean Gateways" z albumu "Omnivium". Następnie lider grupy obwieścił pochodzący z ostatniej płyty tytułowy "Akróasis". Zespół wykonał tego wieczoru tylko sześć piosenek, co spowodowało u mnie niedosyt i rozbudziło chęć ponownego zobaczenia tej ekipy na żywo. Koncert zakończyły dwa utwory z płyty "Cosmogenesis": "The Anticosmic Overload" i "Centric Flow", w końcówce tego ostatniego publiczność, zachęcona przez Steffena, klaskała ponad minutę do rytmu granego motywu. Trzech panów gitarzystów stojących z przodu sceny zachowywało się dosyć energicznie i machało ochoczo głowami. Jeżeli chodzi o nagłośnienie, to było ono naprawdę dobrze ustawione. Muzycy zagrali na wysokim poziomie, a wokalista pokazał swoje umiejętności, w wielu partiach do growlu wplatał scream.
Sepultura, Warszawa 15.02.2017, fot. Lazarroni
Przerwa trwała dosyć długo, dlatego znudzona publiczność zaczęła wywoływać Sepulturę. Po godz. 21:30 na scenie wreszcie pojawiła się wyczekiwana przez fanów grupa. Po elektronicznym intro zaprezentowała "I Am the Enemy". Po nim kawałek "Phantom Self" pochodzący również z albumu "Machine messiach". Następnie był "Kairos" ze świetnie słyszalnym głosem wokalisty Derricka Greena. Publiczność czekała na szlagiery i właśnie pojawił się "Territory", w którym zebrany tłum skandował refren "War For Territory". Po nim kolejny klasyk, "Desperate Cry", i znowu nastąpił powrót do "Machine messiach" utworem "Sworn Oath". W "Iceberg Dances" Andreas Kisser zagrał krótką partię na gitarze akustycznej. Po tym pojawił się zestaw trzech utworów z płyty "Against", w "Choke" wokalista wspierał kolegów na bębnie.
Wykonanie "Inner Self" zapoczątkowało powrót do klasyki. Po nim był utwór "Refuse / Resist", który wzbudził szaleństwo wśród publiczności, co mnie nie dziwi, bo działa na mnie zawsze, kiedy go słyszę, mimo że znam go przecież od prawie 25 lat. Na zakończenie podstawowego setu zespół zagrał uwielbiany przeze mnie numer - "Arise".
Sepultura, Warszawa 15.02.2017, fot. Lazarroni
Na bis Brazylijczycy zaprezentowali "Slave New World". Całość występu kończyły dwa utwory z płyty "Roots", najpierw "Ratamahatta", a potem "Roots Bloody Roots", gdzie wokalnie udzielał się Andreas, a Derrick oprócz śpiewu grał jeszcze na bębnie.
Nagłośnienie było nastawione na osiągnięcie ciężkiego brzmienia, ale udało się uzyskać wystarczającą selektywność. Wokal oraz instrumenty były dobrze słyszalne. Pod sceną było ciasno, ale publiczność wykorzystała niewiele wolnej przestrzeni, żeby tańczyć. Pojawiały się również osoby wynoszone przez tłum na rękach.
Wyszedłem z klubu bardzo zadowolony, bo dobrej muzyki, doskonale wykonanej zawsze lubię posłuchać.
Materiały dotyczące zespołów
- Sepultura
- Obscura
- Goatwhore
- Fit For An Autopsy
Za to Centric Flow to jest na żywo taki walec, że nie mam pytań. Riff o którym mowa, z outro tego numeru jest jednym z moich ulubionych w ogóle. Na żywo kosa!