- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Schizoparty II(April Ethereal, Nerwica Natręctw i Archangelica), Warszawa "Progresja" 7.05.2005
miejsce, data: Warszawa, Progresja (stara lokalizacja), 7.05.2005
Siódmego maja w stołecznej Progresji miała miejsce druga edycja imprezy pod wdzięczną nazwą Schizoparty. Wieczór zainaugurowała Archangelica. Nie jest to rodzaj muzyki, który by mnie jakoś przesadnie poruszał, ale muszę parę dobrych słów o Archangelice napisać. Przede wszystkim zespół jest zgrany i brzmi bardzo spójnie. Kompozycje są przemyślane i na tyle urozmaicone żeby nie nudzić mimo dominującego w muzyce "klimatu", objawiającego się pewną harmoniczną i aranżacyjną naiwnością i wtórnością. Poprawek wymaga na pewno wokal - przede wszystkim partie śpiewu powinny bardziej uwzględniać możliwości wokalisty, bo obecnie psują efekt mocno niepewne i nie wyciągane "doły". Ogólnie zespół zaprezentował się dobrze i myślę, że znajdzie entuzjastów wśród fanów inteligentnego klimatycznego grania.
Byłem bardzo ciekawy jak Nerwica Natręctw wypadnie z wokalem i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Śpiew znakomicie spaja kompozycje i ma dobrze przemyślane miejsce w muzyce - nie dominuje, ani nie pozostaje w tyle. Wydawało mi się, że trio to optymalny skład tego zespołu i kolejna osoba byłaby już niejako "na doczepkę", ale szczęśliwie sie myliłem. Jedno co mnie martwi to to, że na tej przemianie ucierpiały solówki, których zwyczajnie prawie nie było. Mimo to, Nerwica dała bardzo dobry, ciekawy i co ważne, bardzo czytelny, koncert i dla mnie była zdecydowanie najciekawszym punktem programu. Świetne zgranie, ciekawe kompozycje, bardzo zrównoważona rola poszczególnych instrumentów - to lubię.
Na końcu na scenie pojawił się April Ethereal. Podobnie jak w przypadku Archangeliki, nie jest to forma ekspresji, która by mnie porywała, ale w przypadku AE dodatkowo wykonanie było bardzo przeciętne, a kompozycje dużo bardziej typowe. Nie było w ich muzyce właściwie nic co by mnie zaciekawiło czy urzekło. Ot takie mało profesjonalne "klimatyczne" granie.
Początkowo Schizoparty wieńczyć miał koncert Indukti - wtedy z pewnością impreza bardziej zasłużyłaby na swoją nazwę, bo owej "schizy" było procentowo niewiele. Tym nie mniej, mimo braku "gwiazdy", koncert z pewnością można zaliczyć do udanych.