- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: "Rock & Rose Fest", Kutno 2.06.2018
miejsce, data: Kutno, 2.06.2018
Gdy organizatorzy "Rock & Rose Fest" ogłosili skład imprezy, wiedziałem że w Kutnie szykuje się święto fanów thrashu. Jako gwiazdę imprezy zapowiedziano niemiecki Exumer, a oprócz niego zaproszono polskich klasyków gatunku: Wolf Spider oraz Alastor. Do tego zacnego grona dołączył nasz eksportowy zespół Decapitated, grający początkowo death metal, ale od dwóch płyt kierujący się w stronę groove metalu. Te grupy miały jeszcze wspomóc formacje Leash Eye oraz Totem.
Plakat "Rock & Rose Fest", Kutno 2.06.2018
Chociaż była to już szósta edycja festiwalu, dopiero pierwszy raz byłem jego uczestnikiem. Tym razem miałem konkretne powody. Od kilkunastu lat jestem posiadaczem debiutu Exumer "Possesed By Fire" z 1986 roku, w polskim wydaniu na płycie winylowej. Jest to jedna z moich ulubionych płyt utrzymanych w stylu wczesnego thrashu nawiązującego do "Kill 'Em All" Metalliki oraz "Bonded By Blood" Exodus. Po wydaniu drugiego albumu zespół się rozpadł, ale powrócił w 2008 roku. Płyty nagrane po reaktywacji utrzymane są już w stylu metalu z lat 90, gdzie piosenki nie mają takiej wściekłości znanej z lat 80, a riffy uzupełniane są melodyjnymi refrenami. Wolf Spider w swojej ponad trzydziestoletniej historii grał dosyć zróżnicowaną muzykę. Był pionierem polskiej sceny thrash w latach 80 pod nazwą Wilczy Pająk. Potem pojawił się inny wokalista, nazwa i teksty stały się angielskie. Zespół przeszedł liczne zmiany w składzie, zawieszenie działalności w 1991 roku oraz powrót w 2011 roku. Weteranem thrashu jest również kutnowski Alastor, który od 1989 roku ma na koncie 6 płyt studyjnych oraz wiele koncertów. Znacznie młodsza stażem formacja Decapitated wiele przeszła - w wyniku wypadku samochodowego w 2007 roku zmarł perkusista, a wokalista do dziś nie wrócił do zdrowia. Zespół kontynuuje działalność w nowym składzie pod wodzą lidera Wacława Kiełtyki. Grupa zaczęła odnosić sukcesy, ale w 2017 roku nadszedł kolejny kryzys. Muzycy zostali oskarżeni o gwałt podczas trasy po Stanach Zjednoczonych. Ostatecznie jednak oskarżenie zostało wycofane, członkowie Decapitated opuścili amerykański areszt i koncert w Kutnie był częścią pierwszej trasy po powrocie do Polski.
Chciałem rozpocząć festiwal od koncertu Alastor. Niestety kłopoty techniczne z akumulatorem w samochodzie spowodowały, że dotarłem do Kutna dopiero o 18, na Wolf Spider. Na miejscu panowała piknikowa atmosfera, na co wpływ miały panujące od kilkunastu dni upały oraz trwający tzw. długi weekend. Duża część publiczności spędzała czas w strefie gastronomicznej, w tym liczna grupa siedziała pod parasolami patrząc na scenę.
W tym czasie Wolf Spider jeszcze przygotowywał się na scenie do występu. Technicy wciągali do góry i ściągali kolumny głośnikowe, muzycy stroili instrumenty, a wokalista robił próby głosu. Poszedłem po frytki oraz na stoiska z tzw. merchem, gdzie były dostępne głównie płyty i koszulki. Tak sobie czekałem, ponad godzinę na krótki koncert zespołu, który zaczął grać dopiero o 19:15. Pod sceną było kilkadziesiąt osób, większość widzów siedziała na trawie lub na ławkach w strefie gastronomicznej.
Wolf Spider zaczął swój występ od utworu "To twój czas", nagranego po reaktywacji. Przy drugim kawałku ludzie zaczęli się bardziej ruszać i tańczyć pod sceną. Aktualny wokalista Jasiek Popławski przeprosił za opóźnienie i przedstawił zespół, który zagrał w składzie bez Beaty Polak za perkusją. Liczyłem, że zobaczę jej grę na żywo, ale trzeba będzie z tym poczekać do kolejnego razu. Przy trzecim numerze zrobiło się małe kółko tańczących pogo przed barierkami, ale nadal duża grupa widzów siedziała pod parasolami patrząc na scenę. Frontman zapowiedział "Pain" z drugiego albumu "Kingdom Of Paranoia", potem "Sense Of Life" z najnowszej płyty, "V", a następnie "Memento mori" z debiutu. Zachęty wokalisty odniosły skutek i coraz więcej osób bawiło się pod sceną. Na koniec grupa wykonała swój koncertowy klasyk - "Zemsta mściciela". Zestaw oparty głównie o utwory z pierwszej płyty bardzo mi odpowiadał, bo uważam, że razem z drugą jest to najlepsza pozycja w dyskografii zespołu.
W przerwie przed Decapitated nastąpiła zmiana wystroju sceny. Na szczęście nie czekaliśmy długo i tym razem wszystko poszło sprawnie. Pod sceną zrobiło się tłoczno, od razu można było się zorientować, że tego wieczoru publiczność przyszła przede wszystkim na ten zespół. Decapitated zaprezentował głownie materiał z dwóch ostatnich albumów, w tym aż siedem piosenek z "Anticult". Na początek przebojowe "Deathvaluation" oraz "Kill The Cult". Następnie "Post(?) Organic" z "Organic Hallucinosis", później nastąpił powrót do kawałków z najnowszej "Anticult" oraz zestaw z płyty "Blood Mantra": tytułowy, "The Blasphemous Psalm To The Dummy God Creation" oraz "Nest". Całość została zakończona utworem "Day 69" z "Organic Hallucinosis".
Publiczność bawiła się przednio przez cały występ, a duża grupa tańczyła pogo. Mimo to można było swobodnie wybrać miejsce do oglądania koncertu. Nagłośnienie było bardzo dobre. Muzycy sprawiali wrażenie zadowolonych i zaangażowanych. Najwięcej oczywiście szalał na scenie wokalista Rafał Piotrowski, ale basista i gitarzysta również dawali się ponieść atmosferze machając głowami.
Opóźnienie spowodowane przez kłopoty techniczne przed koncertem Wolf Spider sprawiło, że musiałem zrezygnować z występu Exumer i wrócić do domu. Będę wyczekiwał ponownej okazji na zobaczenie załogi z Niemiec oraz rodzimego Alastora. Organizatorom życzę, żeby na kolejną edycję w przyszłym roku udało im się zaprosić równie dobre zespoły.
Materiały dotyczące zespołów
- Exumer
- Decapitated
- Wolf Spider
- Alastor
- Leash Eye
- Totem