- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Raison d'Etre i Gale Grand Central, Poznań "Piwnica 21" 5.03.2005
miejsce, data: Poznań, Piwnica 21, 5.03.2005
Raison d'Etre, jeden z wielu projektów Petera Anderssona, to chyba najbardziej znana, a jednocześnie najbardziej kultowa formacja nurtu dark ambient-industrial. Chłodnego sobotniego marcowego wieczoru po raz pierwszy szwedzki artysta wystąpił w Polsce, a miejscem akcji stał się niewielki klub "Piwnica 21" mieszczący się w bliskiej okolicy poznańskiego rynku. Rozpoczęcie koncertu organizowanego przez młodziutką rodzimą Wrotycz Records, a którego patronem medialnym był nasz serwis, zaplanowano na godzinę 20:30, jednak fani mrocznej elektroniki, których w kulminacyjnym momencie liczba osiągnęła około 150 osób, zaczęli pojawiać się w podziemiach przybytku przy ulicy Wielkiej już ponad godzinę wcześniej.
Z niewielkim opóźnieniem rzędu kwadransa na małej scenie zainstalował się ze swym sprzętem odziany w marynarkę Per Svensen, czyli innymi słowy Gale Grand Central. Kilkudziesięciominutowy występ tego jednosobowego projektu upłynął pod znakiem nieco "tanecznego" industrialu, z lekką domieszką bitu i dziwnych dźwięków, emitowanego przez obsługiwany rękami Szweda sekwencer. Trzeba przyznać, że na żywo muzyka Gale Grand Central okazała się być bardziej przystępna, bardziej słuchalna, o czym z pewnością świadczyć może grupka osób "bujających" się przy kompozycjach z debiutanckiego krążka "Garlands" i nowej EPki "Re:Gale". Zwolennikom bardziej rytmicznej elektroniki występ mógł się podobać, a zgromadzona publiczność przyjęła Pera Svensena bardzo ciepło nagradzając jego poczynania oklaskami.
Po niedługiej przerwie na deskach klubu zamontował się Peter Andersson, niekwestionowana gwiazda wieczoru, którego poza stosownym wyposażeniem w postaci elektronicznych urządzeń generujących hałasy, zgrzyty i szumy, otaczały kubki z piwem i dziwny "wieszak", który z powodzeniem mógłby znaleźć się w ofercie sklepów "Ikea". Ku mojemu zaskoczeniu (chyba że mnie zupełnie zaćmiło) podczas poznańskiego występu Peter niemalże zupełnie zrezygnował (z małymi wyjątkami) z kompozycji znanych z płyt Raison d'Etre. Od pierwszych minut ceglane pomieszczenia "Piwnicy 21" spowiły dźwięki mrocznego ambient-industrialu, który ospale, wręcz majestatycznie wdzierał się pod czaszkę, a posępnej muzyce wydobywającej się z głośników towarzyszył utrzymany w mocno rdzawej kolorystyce film będący wycieczką po wraku jakiegoś okrętu, złomowisku statków i innych równie zagadkowych miejscach. Zestawienie fabrycznego klimatu dźwiękowego, obok sekwencera czy sampler tworzonego m.in. przez uderzenia Anderssona w coś w rodzaju pokrywy od śmietnikowego kubła, z pokazywanym obrazem robiło niesamowite wrażenie - wszystko tworzyło nierozerwalną całość, pełną chłodu i smutku, zaplanowaną sekunda po sekundzie. Swoisty trans i skupienie udzieliły się chyba wszystkim zgromadzonym, każdy uczestnik tego kameralnego, przeznaczonego raczej dla wysublimowanej widowni mini spektaklu, przez blisko półtorej godziny (wliczając bis) z zapartym tchem delektował się kołatającym się po klubie depresyjnym i mrocznym ambient-industrialem penetrującym najgłębsze pokłady ludzkiego umysłu... A gdy muzyka ucichła, atmosfera przygnębienia autorstwa Petera Anderssona wciąż unosiła się w powietrzu.
Poznański koncert projektów Raison d'Etre i Gale Grand Central bez dwóch zdań należy zaliczyć do wielce udanych. Duże brawa należą się też Wrotycz Records za pomysł i liczę, że w niedalekiej przyszłości ta mała wytwórnia znów mile zaskoczy nas zaproszeniem do Polski kolejnych nietuzinkowych twórców poruszających się w mętnych i nieprzeniknionych wodach elektroniki. Oby więcej takich koncertów!