zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku poniedziałek, 25 listopada 2024

relacja: Przystanek Woodstock 2009, Kostrzyn 31.07-2.08.2009

12.08.2009  autor: Śledziu
wystąpili: Caliban; Juliette L. Lewis; The Futureheads; Volbeat; Conflict; Easy Star All-Stars; Jelonek; Blenders; Ares and The Tribe
miejsce, data: Kostrzyn, 31.07.2009
wystąpili: The Subways; Kroke; Różni Wykonawcy; Voo Voo; Big Fat Mama; Final Virus; Sham 69; Senor Coconut & His Orchestra; Carrantuohill
miejsce, data: Kostrzyn, 1.08.2009
wystąpili: Korpiklaani; Guano Apes; Leszek Możdżer; Clawfinger; Dżem; Tomasz Budzyński; Dub-Fx; Chico; Infernalia; Atmasfera; Bloco X
miejsce, data: Kostrzyn, 2.08.2009

Jeśli trzy dni miłości, przyjaźni i rock'n'rolla w jednym miejscu, to tylko w Kostrzynie na "Przystanku Woodstock". Tegoroczny "Przystanek" był wyjątkowy ze względu na trzy ważne rocznice. Urodziny świętowali: czterdzieste amerykański Woodstock, dwudzieste demokracja w Polsce i piętnaste polski "Przystanek Woodstock". W związku z tym zaproszeni zostali tacy goście, jak Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki i Michael Lang - współorganizator legendarnego festiwalu w Woodstock w 1969 roku.

"Przystanek Woodstock 2009", fot. Dariusz "Lazarroni" Łasak
"Przystanek Woodstock 2009", fot. Dariusz "Lazarroni" Łasak

"Przystanek Woodstock 2009" zapisał się w historii również ze względu na liczbę osób, które przybyły z całej Polski i różnych zakątków świata. Prawdopodobnie obecnych było około 450 tysięcy wyjątkowych jednostek, prawie tyle samo, co na Woodstocku 40 lat temu.

"Przystanek Woodstock 2009", fot. Dariusz "Lazarroni" Łasak
"Przystanek Woodstock 2009", fot. Dariusz "Lazarroni" Łasak

Piętnasta edycja "Przystanku" zaoferowała bogaty muzyczny repertuar, skierowany do woodstockowiczów o różnych gustach. Na trzech scenach można było zobaczyć wiele niesamowitych zespołów, reprezentujących odmienne muzyczne nurty, począwszy od folkowego laureata Złotego Bączka - ukraińskiej Atmasfery, przez szalonego skrzypka Jelonka, Jamajczyków z Easy Stars All-Stars z wyjątkowymi coverami Pink Floyd ("Breathe", "Time", "Money"), po chilloutowego Senora Coconuta z Chile (zagrał "Smoke on the Water" w wersji latino), ostrego rock'n'rolla w wykonaniu Volbeat, klasyki polskiego bluesa - Dżemu, kończąc na miażdżącym laureacie drugiego "Złotego Bączka" - zespole Clowfinger. Te grupy - oraz reszta, która pokazała się na woodstockowych scenach - zaprezentowały się wyśmienicie, zasługując na duży szacunek za profesjonalizm i nieprzeciętny kontakt z publicznością. Choć może z jednym wyjątkiem - The Subways i ich mocno opieszałe wyjście na scenę nieco zdenerwowało Jurka Owsiaka i rzesze fanów, czekających na swoich idoli. Ostatecznie zespół pojawił się z dwugodzinnym poślizgiem. Wszystkie pozostałe koncerty rozpoczynały się bez większych opóźnień...

"Przystanek Woodstock 2009", fot. Dariusz "Lazarroni" Łasak
"Przystanek Woodstock 2009", fot. Dariusz "Lazarroni" Łasak

Mimo że wszystkie występy były bardzo interesujące, to jeden był naprawdę wyjątkowy. Mowa tu o koncercie jubileuszowym z okazji czterdziestolecia amerykańskiego Woodstocku. Na scenie pojawili się artyści z Polski i z zagranicy, którzy wykonali utwory z repertuaru gwiazd Woodstocka z 1969 i 1994 roku. Na szczególne wyróżnienie zasługują Ewelina Flinta za niepowtarzalne zaśpiewanie utworu "Cry Baby" Garneta Mimmsa i The Enchanters, Gadowski za "Knockin' on Heaven's Door", bracia Cugowscy za beatlesowski "With a Little Help from My Friends" ze wsparciem solistów Mazowieckiego Teatru Muzycznego "Operetka" czy wykonanie polskiego hymnu (zainspirowane hendriksowskim wykonaniem "The Star-Spangled Banner") przez mistrza gitary Dariusza Kozakiewicza. Finałem tego niezwykłego koncertu było wspólne zagranie przez wszystkich artystów piosenki Petera Gabriela "Biko". Całość tego przedstawienia - oraz wszystkich innych w przeciągu trzech dni - podkreślało efektowne oświetlenie sceny, które ważyło prawie 25 ton.

"Przystanek Woodstock 2009", fot. Dariusz "Lazarroni" Łasak
"Przystanek Woodstock 2009", fot. Dariusz "Lazarroni" Łasak

Oprócz wszechobecnej muzyki, woodstockowicze przez trzy dni mogli rozwijać swoje zdolności artystyczne w ASP, czyli Akademii Sztuk Przepięknych. Kto tylko miał ochotę, mógł wziąć udział w warsztatach plastycznych, teatralnych, gry na gitarze czy innych spotkaniach ze sztuką, jak również w porannych zajęciach z jogi. Wszystko to pod czujnym okiem specjalistów. W ogromnym, białym namiocie ASP odbywały się spotkania ze sławnymi osobistościami polityki i kultury, prowadzone przez rektora ASP Piotra Najsztuba. Resztę wolnego czasu można było spędzić w jednej z kilku wiosek - np. piwnej, gdzie przebywało wielu przedstawicieli punkowej części woodstockowej rodziny, bębniarskiej czy pokojowej Hare Kriszna, gdzie serwowano najtańsze jedzenie na "Przystanku". Organizowane były mecze piłkarskie pod hasłem "Wykopmy rasizm ze stadionów" i konkurs na najpiękniejszą parę. Najodważniejsi mogli skoczyć na bungie, mniej odważni pochodzić po pasażu handlowym i kupić pamiątki bądź wesprzeć jedną z wielu organizacji pozarządowych. Strudzeni słońcem mogli zaznać ulgi pod tzw. grzybkiem, czyli w wolnym tłumaczeniu - mogli skorzystać z legendarnej kąpieli błotnej.

"Przystanek Woodstock 2009", fot. Dariusz "Lazarroni" Łasak
"Przystanek Woodstock 2009", fot. Dariusz "Lazarroni" Łasak

Wszystkie te elementy składają się na niesamowicie magiczna atmosferę, która przyciąga ludzi rokrocznie na "Przystanek Woodstock". Żadne zdjęcia, relacje czy nawet nagranie audio lub wideo nie oddadzą tego klimatu, dlatego zachęcam wszystkich fanów muzyki, miłośników dobrej zabawy do przyjeżdżania na nasz Woodstock, który - mimo że jest za kompletne friko - oferuje mnóstwo niezapomnianych przeżyć.

Komentarze
Dodaj komentarz »
Woodstock !
Tomusienieczek (gość, IP: 79.188.49.*), 2009-09-09 13:54:30 | odpowiedz | zgłoś
Setki litrów piwa, głośna muzyka, świetna zabawa, 3 dni oderwania od rzeczywistości, to co tygrysy lubią najbardziej !
Relacja żadna
bartolini (gość, IP: 194.187.53.*), 2009-08-22 19:24:19 | odpowiedz | zgłoś
Bo że jest przystanek popijanek i muzyka w zabawie nie przeszkadza to wiadomo, ale o tym jak zagrały kapele (choćby ich część) się niesłychanie mało dowiedziałem.
Nie byłem, a pewnie bym mógł niewiele gorszą relację napisać.
Dziwna relacja
Let (gość, IP: 83.27.145.*), 2009-08-20 10:48:39 | odpowiedz | zgłoś
Ja rozumiem, że to subiektywne spojrzenie autora na festiwal, ale skoro umieszcza się ten tekst na rockmetal.pl, a nie na swoim blogu, to warto wykazać się profesjonalnym podejściem i wspomnieć chociaż o największej gwieździe festu jaką byli Guano Apes. Może i nie zagrali najlepszego koncertu, ale zdecydowanie to na nich przyjechało najwięcej ludzi.
na pewno nie the subways
universalmind44 (gość, IP: 193.41.230.*), 2009-08-14 10:05:40 | odpowiedz | zgłoś
najlepszy koncert....taa jasne chyba nie byles na innych.
wspolne wykonanie utworu freedom zamiotło, mozdzer powalil, guano apes powinni dostac zlotego baczka bo to oni dali najlepszy koncert.
clawfinger tez pokazal duzo dobrego.tak samo jelonek i oczywiscie najwieksze zaskoczenie- easy star all-stars ktorzy uwiedli mnie swoimi aranzacjami i maksymalnie pozytywna energia.
ze sceny lecha tez dobrze gralo.
z the subways najfajniejsza jest basistka.muza taka sobie, koncert tez
peace
re: na pewno nie the subways
Black_Eyed (gość, IP: 83.7.34.*), 2009-08-14 10:32:44 | odpowiedz | zgłoś
Przeczytaj co to jest subiektywizm ;] To pogadamy. Mi najbardziej spodobało się The Subways i chyba mam do tego prawo, chyba że ma mi się podobać tylko to co Tobie. Mój post wyraził raczej, ze obsuwa Subways wcale nie była z ich winy i tyle.
Guano rzeczywiście fajnie, jednak kapela przeciętna, a ratuje ich jedynie świetny wokal Sandry Nasić, który rzeczywiście na Woodstocku powalił, ale sam zespół nie osiągnął nawet połowy energii, wykorzystanej przez The Subways. Możdżer to akurat jedyny artysta którego słucham na co dzień i jego muzyka mimo wszystko jest milej przeze mnie widziana w zamkniętych salach niż na otwartych festiwalach, co nie zmienia faktu że genialnym, muzykiem jest. Easy Star.... fajnie, fajnie, ale to mimo wszystko odgrzewany kotlet, dobrze przyprawiony i liczyłem na więcej Radiohead i Pink Floyd z ich strony. Świetnie za to Voo Voo i Kroke, ale ich koncerty widziałem już wcześniej i poziom jest jak zawsze.
Subways powaliło mnie za to swoim rock'n'rollowym klimatem, jedynym takim na Woodstocku.
...
Black_Eyed (gość, IP: 83.7.37.*), 2009-08-12 23:41:07 | odpowiedz | zgłoś
The Subways nie mieli 2 godzinnego poślizgu ;) Po pierwsze, gdy mieli grać, był już spory poślizg, ze względu na przedłużone koncerty innych kapel, do tego padła konsoleta i zespół nie mógł rozpocząć koncertu, dlatego trzeba było czekać ponad 30 minut (a nie 2 godziny jak wynika z tekstu). Niestety pana Owsiaka jak co roku poniosło i pokazał się z tej gorszej strony, mniej pokojowo, bardziej nerwowo. Co całe szczęście, nie przeszkodziło Subwaysom, zagrać najlepszego koncertu na Woodstocku.
dokładnie tak
Wojtek1111 (gość, IP: 84.10.167.*), 2009-08-13 09:44:49 | odpowiedz | zgłoś
subways zagrali najlepszy koncert, a owsiak zdecydowanie przesadził - przypuszczam że gdyby naprawdę zrzucił ich ze sceny to też byłaby ich wina...całe szczęście się opamiętał...

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?