- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: "Prog Rock Fest 2018", Legionowo 16-17.03.2018
miejsce, data: Legionowo, 16.03.2018
miejsce, data: Legionowo, 17.03.2018
Od czwartej edycji "Prog Rock Festu", który odbył się w dniach 16 - 17 marca 2018 roku w Legionowie, minęło już dobre kilka miesięcy, a ja do tej pory nie napisałem z tego dwudniowego widowiska relacji. Powody mojego zaniedbania są raczej prozaiczne. Jakoś nie miałem wtedy natchnienia, aby opisywać festiwal. Łatwiej jest zrelacjonować pojedynczy koncert. Jednak nie sposób całkowicie pominąć milczeniem czwartą edycję tej bardzo udanej i potrzebnej imprezy, dlatego też - według zasady lepiej późno niż wcale - napisałem wreszcie coś niecoś o tym wydarzeniu. Wpływ na brak tekstu o tych występach miał również dobór wykonawców. Nie był zły, ale połowa zaproszonych gości nie mieściła się w stylistyce muzyki, którą lubię, znam i słucham. Nie dotyczy to jednak trzech formacji, z których dwie pełniły role gwiazd i zamykały koncerty.
"Prog Rock Fest 2018", Legionowo 16.03.2018, fot. Meloman
Dnia pierwszego jako główny band na estradzie pojawił się Lizard z Bielska Białej. Widziałem ich już na "Ino-Rocku 2014", ale - jak pamiętam - wtedy nie zrobili na mnie większego wrażenia. Występowali przy dziennym świetle i repertuar był trochę inny. Tutaj w sali widowiskowej, w bardziej kameralnych warunkach, wszystko wyglądało i zabrzmiało zupełnie inaczej, i odczuwało się magię ich muzyki. Chociaż najbardziej czekałem na nagrania z ostatniego krążka, "Trochę żółci, trochę więcej bieli", zagrali z niego tylko "Raz w pewnym mieście". Tak naprawdę po cichu liczyłem, że ten album pójdzie w całości, bo jest niezbyt długi i w moim odczuciu bardzo dobry. Nic to, usłyszeliśmy za to numery z "Master And Me" oraz z "Opowieści z lasu". Wielka niespodzianka to dwa utwory z debiutanckiego longplaya, "W galerii czasu", wydanego w 1997 roku. Coveru King Crimson tym razem nie zaprezentowali, bo nie był do niczego potrzebny. Lizard w swoim autorskim programie wypadł doskonale. Lider i wokalista Damian Bydliński wspominał przy melodyjnych i lirycznych piosenkach z pierwszego krążka, że grają obecnie muzykę trudną i nieprzyjemną, a nawiązując do propozycji instrumentalnych: "najlepsze kawałki to oni grają beze mnie". Nie obyło się bez bisu, podczas którego artyści zaprezentowali miedzy innymi kawałek "Half-Light" z najnowszej, niewydanej jeszcze płyty. Materiał ten był już grany przez zespół w całości na żywo przy okazji trasy z ekipą Lucifers's Friend na trzech koncertach w ubiegłym roku w Polsce.
Nachodzi mnie refleksja odnośnie występów tego wieczoru. Moim skromnym zdaniem pierwsza ekipa, czyli ProAge, nie powinna mieć do dyspozycji tyle czasu, co Lizard. Obydwie formacje grały po mniej więcej półtorej godziny. Drugi w kolejności, czyli team Yesternight, był na scenie równo godzinę. Wydaje mi się, że gwiazda winna mieć set wyraźnie dłuższy od pozostałych wykonawców.
Lizard, Legionowo 16.03.2018, fot. Meloman
Pierwszy dzień "Prog Rock Festu 2018" zakończył się równo o północy. Wychodzimy przed ratusz, a tu chodniki i jezdnie pokryte cienką warstwą śniegu, temperatura poniżej zera, nawet -6. Na szczęście gdzieś w okolicach Zegrza już śniegu nie było. Do Szczytna jedziemy około dwóch godzin, czyli bez pośpiechu, który jest wskazany, ale przy łapaniu pcheł, nie podczas nocnej jazdy samochodem po drodze krajowej, w dużym stopniu przez tereny leśne i małe miejscowości. Pełnię rolę kierowcy, jutro będziemy tu znowu.
Dnia drugiego, czyli w sobotę, za kierownicą mój muzyczny kolega, a ja mogę spokojnie odpoczywać z boku. Jesteśmy na czas, na parterze ratusza jakieś targowisko różności. Początek występów około godziny 18:30. Dziś w programie Metus, The Ryszard Kramarski Project i gość z zagranicy, czyli Galahad. Ryszard Kramarski (klawisze i gitara) jest liderem krakowskiego Millenium, który już prawie dwadzieścia lat istnieje i nagrał kilkanaście studyjnych płyt. Jak to się stało, nie wiem do dziś, ale nie poznałem dotychczas ich twórczości. Co prawda pamiętam tę nazwę z nocnych audycji w radiowej Trójce, ale muzyki nie znam. Widziałem też ich na "Ino-Rocku 2015", ale jakoś mnie nie porwali swoim występem.
Tak przy okazji, skoro piszę o "Ino-Rock", chciałbym wyrazić pewną opinię związaną z tą imprezą. Otóż według mnie upychanie pięciu zespołów jest zabiegiem niekorzystnym dla tego festiwalu. W zupełności wystarczą cztery grupy, przynajmniej pierwszych dwóch wykonawców zaprezentuje program o przyzwoitym czasie trwania. Bo co można pokazać przez czterdzieści minut lub niespełna godzinę? Może i by się dało, ale sądzę, że w rocku progresywnym liczy się nie ilość, ale jakość muzyki i forma przekazu.
The Ryszard Kramarski Project, Legionowo 17.03.2018
Powracając do tematu - Ryszard Kramarski powołał swój Project, aby nagrać płytę zainspirowaną książką "Mały Książe" autorstwa Antoine de Saint-Exupery. Krążek został wydany przez jego firmę wydawniczą Lynx Music w 2017 roku pod tytułem "Music Inspired By The Little Prince", zawiera dwanaście utworów. W skład ekipy The Ryszard Kramarski Project, biorącej udział w nagrywaniu jak i również w koncercie w Legionowie, oprócz lidera weszli: Karolina Leszko - wokal, Marcin Kruczek - gitary, Paweł Pyzik - bas, Grzegorz Fieber - perkusja. To miało być wydawnictwo z muzyką instrumentalną, ale ostatecznie zwyciężyła opcja z wokalem. W sali widowiskowej ratusza zabrzmiał cały album, pomiędzy poszczególnymi numerami lider opowiadał o każdym z nich, nawiązując do tekstów oraz do okoliczności powstawania ścieżki dźwiękowej. Jak się okazało, materiał ten był już gotowy w 2000 roku, ale dopiero teraz Kramarski zdecydował się na jego nagranie. Całość zadedykowana jest żonie lidera. Na okładce widnieje napis: "For My Wife Agnieszka - Beloved Rose", bo w zasadzie, jak mówił Ryszard, bohaterem tej płyty jest biała róża.
The Ryszard Kramarski Project, Legionowo 17.03.2018
Znowu muszę się przyznać do czegoś, mianowicie nigdy nie przeczytałem książki "Mały Książe". Może to trochę dziwne, bo dużo czytałem w młodości. Dzięki temu w wieku piętnastu lat dorobiłem się nawet okularów, które już ze mną pozostały. Teraz też czytam sporo. Nie wiem, może tę zaległość kiedyś odrobię, chociaż są takie pozycje wydawnicze, które powinniśmy poznać w odpowiednim okresie naszego życia i teraz już może być za późno.
The Ryszard Kramarski Project, Legionowo 17.03.2018
Teraz czas na gościa z Wielkiej Brytanii, czyli formację Galahad, której lideruje wokalista Stuart Nicholson. Tak się złożyło, że znam ich muzykę nawet dobrze. Pierwsze notatki o tej kapeli w jednym z moich muzycznych zeszytów, prowadzonych podczas słuchania audycji radiowych, sięgają roku 1993. Mam też w swoich zbiorach pierwsze cztery wydawnictwa zespołu na kasetach z tłumaczonymi testami na język polski. Jedna z nich, "Nothing Is Written" (1991) o numerze PRM 001, rozpoczynała serię wydawnictw rocka progresywnego firmy Rock-Serwis. Na początku dwudziestego pierwszego wieku straciłem kontakt z twórczością Galahad, chociaż kompakt "Year Zero" znam - ale to już trochę inna muzyka. Wreszcie z okazji koncertu grupy w "Progresji" w październiku 2013 (zobacz relację) poznałem zawartość dwóch aktualnych wtedy krążków wydanych w roku 2012, czyli "Battle Scars" i "Beyond The Realms Of Euphoria". Według zapowiedzi, tutaj w Legionowie miała zabrzmieć cała nowa płyta, "Seas Of Change", której premiera przypadła na styczeń 2018. Grupa pojawiła się na scenie o godzinie 22:10 i rozpoczęła swój set właśnie od tego albumu. Co ciekawe, zawiera on jedną kompozycję o czasie około czterdziestu dwóch minut i artyści zaprezentowali nam ją w dwóch odsłonach, tak jak w wersji winylowej: pierwsza połowa na początek, a druga pod koniec występu. Pomiędzy nimi poszły numery z różnych okresów twórczości, w kolejności: "Guardian Angel", "Painted Lady", "Empires Never Last", "Sleepers", "Beyond The Barbed Wire", "This Life Could Be My Last", "Room 801", bis: "Seize The Day". Swój rewelacyjny występ Galahad zakończył o północy.
Galahad, Legionowo 17.03.2018, fot. Meloman
Wspomniałem o czarnej wersji najnowszego dzieła Galahad i chciałbym tutaj wtrącić małą dygresję. Ja zaopatrzyłem się w album wydany na CD w formie digipacku. Zawiera on dwa dodatkowe utwory, których na winylu nie ma, mianowicie rozszerzone wersje kawałków wchodzących w skład suity "Seas Of Change" - "Smoke" i "Dust". Muszę przyznać, że kto nie słyszał tych nagrań, ten nie zna prawdziwego oblicza odnowionego Galahad. Dawno nie słyszałem w rocku progresywnym tak pięknych melodii, harmonii wokalno - instrumentalnych, gitarowych i klawiszowych solówek oraz riffów, jak w tych dwóch pozycjach, a w szczególności w "Smoke". Coś przepięknego. Chociaż główna suita też jest ciekawa i dobra, ale nie zawiera aż takiego ładunku emocji. Lecz to moje subiektywne spojrzenie i jeżeli ktoś pod wpływem tego tekstu zakupi płytę, robi to na swoją odpowiedzialność. Pisałem o odnowionym zespole - ze względu na zmianę gitarzysty. Tuż przed nagraniem nowego materiału ekipę opuścił Roy Keyworth, który był w składzie od samego początku istnienia grupy. Zastąpił go Lee Abraham, basista formacji w latach w latach 2004 - 2009, który "przesiadł się" na gitarę i wniósł do drużyny nowego ducha, bo gra inaczej niż poprzednik. Jego styl jest bardzo podobny do Nicka Barreta z Pendragon.
Galahad, Legionowo 17.03.2018, fot. Meloman
Na koniec mogę jeszcze zakomunikować, że autografy wszystkich muzyków Galahad na ostatnim wydawnictwie mam, a fotki z Nicholsonem i Kramarskim to kolejne pamiątki z muzycznych spotkań z rockiem progresywnym na żywo.
Wracamy do domu, Janusz prowadzi samochód, a ja obserwuję wskazania temperatury na zewnątrz: Legionowo: -6, Pułtusk: -7, Przasnysz: -8, Szczytno: -9. Czy to aby na pewno jest 18 marca?
Materiały dotyczące zespołów
- Lizard
- Yesternight
- ProAge
- Galahad
- The Ryszard Kramarski Project
- Metus