zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

relacja: Poznań Dark Festiwal 2003, Poznań "U Bazyla" 9.03.2003

20.03.2003  autor: Qbix
wystąpili: Lilith; The Act; Wishing Well
miejsce, data: Poznań, U Bazyla (stara lokalizacja), 9.03.2003

Do Bazyla przybyliśmy krótko przed godziną 19:00. Pierwsza miła niespodzianka, to frekwencja. Klub wypełniony był po brzegi. Wstępne i bardzo ogólne oszacowanie pozwoliło stwierdzić, że Poznań Dark Festival przyciągnął prawie 300-osobową publiczność! Dość to nietypowe zdarzenie w naszym mieście, szczególnie z dwóch powodów: 1) jesienny Dark Stars przyciągnął niewiele większą liczbę publiki, choć grała wyłącznie "śmietana" polskiego gotyku; 2) Poznań był zdziesiątkowany jakimś wirusem, który dopadł kilka dni wcześniej nie tylko moją osobę, ale Lilith oraz The Act także :)

Punktualnie o 19:00 usłyszeliśmy pierwsze dźwięki ze sceny... niestety, nie był to jeszcze koncert, a jedynie próby dźwięku. Dobre i to, szczególnie że przez godzinę pozwalały smakować tego, co miało nastąpić owego wieczoru. A zapowiadało się bardzo ciekawie...

Około godziny 20:00 na scenie zawitał konferansjer... no, pseudo-konferansjer. Potężne ściany nagłośnienia (5kW), mikrofon prawie sprzęga, a gościa nie słychać! Dykcja, siła głosu? Nie wiem, nieważne... Wygłoszono krótkie przeprosiny za opóźnienie (normalka, czy ktoś był na koncercie, który zacząłby się punktualnie?), zadeklarowano cykliczny charakter imprezy, no i zaczęło się.

Jako pierwszy zagrał Gość Festiwalu - Wishing Well z Wrocławia, niesłusznie zresztą posądzany o support. Tutaj muszę nadmienić, że z przeprowadzonych przeze mnie wcześniej rozmów z organizatorami imprezy wynikało jednoznacznie, że na Festiwalu pojęcia takie jak "gwiazda" i "support" nie istniały. Do niektórych taka informacja niestety nie dotarła, dlatego pod koniec imprezy przy szklanicy złocistego dało się słyszeć spekulacje na temat kolejności występujących kapel. Głosy były różne... myślę, że poniższy tekst definitywnie powinien ten spór rozwiązać.

Wishing Well - na plakacie Festiwalu pod nazwą zespołu widniał magiczny dopisek: "opera-metal". Zaintrygowani powyższym z niecierpliwością oczekiwaliśmy na koncert grupy, dość szybko zresztą zostało nam to wynagrodzone. Wishing Well to doskonała technicznie muzyka - ciężka i dynamiczna, a zaprezentowane utwory były spójne, połączone z elementami melodyjnego metalu. Szczególnie moją uwagę przykuł śpiewany po łacinie utwór "Benedictus". Po blisko godzinie zmagań na scenie troszeczkę zaczął mnie męczyć wokal Dominiki, ale wynika to bardziej z faktu, że nie przepadam za operą. Natomiast zespołowi trzeba oddać, że ich muzyka jest oryginalna i bardzo poruszyła poznańską publiczność. Rozpoczęcie Festiwalu bardzo udane, zapowiadało gorący wieczór. Kiedy wybrzmiały ostatnie dźwięki, na scenie z gratulacjammi pojawił się ElMuz z Lilith. Wywołało to przypadkiem prawdziwą burzę pośród publiczności skandującej natychmiast: "Li-lith, Li-lith...", nie pozwalając nawet na dokończenie prezentacji składu zespołu z Wrocławia. Mam nadzieję, że Wishing Well nie ma za złe poznańskiej publiczności takiego zachowania. Z niefortunnej dla WW sytuacji wywnioskować można było, że wszyscy z dużą niecierpliwością czekali na występ poznańskiej formacji (Lilith nie zagrał w Poznaniu przez ponad rok). Sala natychmiast dopełniła się publiką, pod sceną mocno zgęstniało, a wszyscy zamarli w oczekiwaniu na pierwsze dźwięki...

Scenę spowił dym, zgasły światła, a koncert Lilith zainaugurował "Świt". Sprawnie i pięknie zbudowany klimat chwilę później zburzył dość dramatyczny moment - z późniejszych plotek można było się dowiedzieć, że nagłośnieniowcy odcięli jeden z klawiszy ElMuza, co spowodowało krótką (ale zawsze) przerwę. Dalej było już tylko "z górki". Lilith porwała nas w swój własny, baśniowy świat dźwięków, stopniowo i powoli budując muzyczny nastrój, przechodząc od utworów spokojnych i melodyjnych, a kończąc ich chyba najbardziej ostrym kwałkiem "Twierdza", której nieoczekiwane zakończenie było prawdziwie miłym zaskoczeniem. Do powyższych hymnów pochwalnych dla Lilith dodam małe usprawiedliwienie. Otóż od mojego pierwszego zderzenia z twórczością tej kapeli wiem, że w ich muzyce można się zatracić... koncert udowodnił, że nie tylko w muzyce - stanik, który zdjęła z siebie i rzuciła jedna z fanek (nie wiadomo tylko w kogo) był tego niezbitym dowodem. Szkoda, że Agnieszka nie odwdzięczyła się tym samym, rzucając czymś podobnym w publiczność :-) (chociaż dla siebie zażądała pary bokserek).

Kiedy wybrzmiały ostatnie akordy, a sala powoli "budziła się ze snu", mieliśmy do czynienia z kolejną niespodzianką tego wieczoru. Na scenę wkroczyła kilkuosobowa grupa fanek zespołu z tortem urodzinowym z pięcioma zapalonymi świeczkami, zaskakując w równej mierze publiczność, jak i sam zespół. Chóralne "sto lat" odśpiewane natychmiast na sali zakończyło tę jakże przyjemną muzyczną ucztę.

Kolejną grupą, jaka zagrała na festiwalu, była - także poznańska - formacja The Act. Zespół zagrał niestety już dla mocno przerzedzonej sali. Z ich twórczością spotkałem się po raz pierwszy, ale było to raczej miłe doznanie. Muzyka The Act to rytmiczne, dość wciągające kawałki. Zespołowi udało się gładko stworzyć mroczny klimat, szczególnie poprzez dobrze wpleciony męski wokal, nadający całości dość melancholijny nastrój. Szczególnie miło utkwiły mi w pamięci utwory "Great Nancy" oraz "Pustynny Wiatr". Wprawdzie The Act nie wnosi muzycznie niczego nowego do gatunku (jeszcze?), bazując na starych i wytartych już klimatach, ale niech usprawiedliwieniem będzie fakt, że to młody i początkujący zespół, stawiający dopiero pierwsze kroki na gotyckiej scenie. Przed wokalistą wciąż duuużo pracy. Należałoby z pewnością poćwiczyć nad "chwytaniem" tonacji, aby w niższych partiach nie dało się słyszeć zmuszania (czytaj chęci śpiewu). Mam nadzieję, że The Act z czasem rozwinie skrzydła (jest potencjał!) i stanie mocno na gotyckiej scenie.

Poznań Dark Festiwal z pewnością należy zaliczyć do udanych. Undergroundowy charakter tej imprezy pozwala publiczności na bezpośredni kontakt z poszczególnymi wykonawcami oraz wymianę poglądów. Jest to napewno rozwijające dla obu stron, choć niestety prawie niemożliwe na innych komercyjnych imprezach. Mam szczerą nadzieję, że w tej formie zdobędzie on status imprezy cyklicznej, ściągając do Poznania coraz więcej kapel podziemnego gotyku, a także coraz szersze grono publiczności, znudzonej komercyjną twórczością "Dark Stars" i poszukującej nowych przepisów dźwiękowej kuchni.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?