zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 23 listopada 2024

relacja: Pendragon, Believe, Warszawa "Progresja" 10.10.2008

29.10.2008  autor: Meloman
wystąpili: Pendragon; Believe
miejsce, data: Warszawa, Progresja, 10.10.2008

Nie po raz pierwszy zadaję sobie pytanie: dlaczego dźwięki gitary Nicka Barretta, a w szczególności jego długie, rozbudowane solówki powalają mnie na kolana? Ale czy muszę znać odpowiedzi na wszystkie pytania? Może bym i chciał, ale nie do końca jest to możliwe.

Nie chciało mi się jechać. Bilet w kieszeni i... trzeba. Tak jest prawie zawsze tuż przed koncertem. Bo to jednak jakby mała wyprawa, zawsze obarczona jakimś ryzykiem (korki, awaria itp). Jednak, jak tylko po drodze zobaczyłem piękne barwy jesieni na liściach drzew, nastrój zdecydowanie się poprawił. Poczułem jakby zew Pendragonu i już chciałem dotrzeć na ten koncert.

W Progresji jestem po raz pierwszy. I zgadnijcie, kto otworzył mi drzwi od klubu, aby poinformować, że jeszcze nie wpuszczają? Na pewno nie zgadniecie, bo był to... perkusista zespołu Riverside Piotr Kozieradzki. Gdy już znalazłem się w środku, rozpoczął się rytuał. To znaczy szatnia, stoisko z płytami, toaleta. Około 19.30 jestem tuż pod sceną. Oczekiwanie w radosnym nastroju. Ciekawe, co tym razem usłyszymy. Pewne przeczucia miałem i okazało się, że się sprawdziły.

Najpierw jednak, kilka minut przed godz. 20 (bardzo lubię punktualność) na scenie pojawił się jako rozgrzewacz polski zespół Believe. Formacja założona przez gitarzystę Mirka Gila, w składzie także grająca na skrzypcach urocza Japoneczka o imieniu Satomi. "Zanim usłyszycie gwiazdę, usłyszycie nas" - to pierwsze słowa, które wypowiedział wokalista. Spodobał mi się ten wstęp. Grali bardzo dobrze. Przeważnie z najnowszej płyty oraz dwa numery już znane: "Needles In My Brain" i "Hope To See Another Day". Występ trwał czterdzieści minut.

Wreszcie przed godziną 21 (punktualność po raz drugi) rozpoczęło się widowisko zespołu Pendragon. Na ekranie umieszczonym w głębi sceny po kolei zaczynają pojawiać się zdjęcia muzyków, a dalej fotografie okładek wszystkich płyt studyjnych, od "The Jewell" do ostatniej "Pure" . Muzycznie zaczęli od rytmicznych riffów, jakimi charakteryzuje się "Walls Of Babylon". Ustawienie na estradzie tradycyjne w ich przypadku. Barrett, pośrodku, przy mikrofonie, Clive Nolan z aparaturą klawiszową z prawej, Peter Gee, basista z lewa. Perkusista Scot Higham w głębi. Po przywitaniu się z publicznością sięgnęli po bardzo stary numer "Circus" z debiutanckiej płyty. Przed następną pozycją Nick zmienił gitary z czerwonej na zieloną (piękna, wyglądała na nówkę) i popłynął najlepszy dla mnie kawałek z "Not Of This World", czyli "The Man Of Nomadic Traits" (trafione przeczucie). Oj, działo się tu, działo, gitarowo oczywiście. Można było odpłynąć w myślach przy kilku solówkach. Barret bardzo spokojny, ale wesoły, zapowiadał prawie wszystkie utwory. Prawie, bo jednego nie zapowiedział. Nie musiał, po pierwszych dźwiękach klawiszy wszyscy już wiedzieli, że czeka ich duchowa uczta przy "Breaking The Spell" (zagrane na zielonej gitarze).

Przedostatnią płytę reprezentowało m.in. dzieło "Wishing Well" w wersji trzyczęściowej z pominięciem "For The Journey". Doskonale wypadł nie prezentowany do tej pory na koncertach "Voyager" (trafione przeczucie po raz wtóry). Lider zespołu w wywiadach zapowiadał, że będą grali stare utwory, których do tej pory nie grali na trasach. To właśnie jeden z nich. W pierwszych taktach tej propozycji solo gitarowe popełnił basista. Na ekranie pojawiły się obrazy związane z podróżą, czyli tory i pociąg osobowy.

Z najnowszego wydawnictwa zabrzmiały trzy numery, w tym rewelacyjne premierowe wykonanie "It's Only Me". Nick gra tu, podobnie jak w pozostałych fragmentach z tej płyty, trochę inaczej. Z większą mocą, bez zawijasów i zakrętasów. Gitara tnie ostro i soczyście. Miejscami blues-rockowo, ośmielę się nazwać to granie progresywnym rock-bluesem. Gdy słuchaliśmy tej pięknej ballady, na ekranie pojawiały się sceny z filmów o systemach totalitarnych oraz ukazujące biedę i cierpienie ludzi. To było bardzo znamienne i poruszające. Jednak z tym fragmentem występu związany jest również element humorystyczny. Zapowiadając "It's Only Me", Nick powiedział, że to będzie ostatnia piosenka. Wtedy ktoś z publiczności rozpaczliwie zaryczał, jakby na jednej strunie głosowej. Wywołało to salwę śmiechu, także roześmieli się muzycy. Barrett skwitował ten incydent, mówiąc, że komuś potrzebna jest wizyta u lekarza.

Koniecznie trzeba wspomnieć o nowym perkusiście - tak spontanicznie grającego bębniarza jeszcze nie widziałem. Świetny nabytek, miejmy nadzieję, że pozostanie w grupie na dłużej.

Na bisy, czyli na deser, zespół zostawił szczególnie smakowite kąski. Bis pierwszy: "Master Of Illusion", niezawodny jak zwykle o energetycznej mocy. Bis numer dwa: najpierw akustyczna wersja w duecie Gee-Barret utworu "King Of The Castle" oraz malowanie dźwięków gitarą w "Paintbox" (oczywiście na instrumencie koloru zielonego). Był także trzeci bis, czyli "2 AM", przy którym Nick zszedł ze sceny tylko z mikrofonem i śpiewając spacerował wśród zaskoczonej publiki. Po dwóch i pół godzinie wreszcie musiało się skończyć. Lecz bohaterowie wieczoru nie wyszli za kulisy. Rozpoczęła się część towarzyska, czyli podpisywanie płyt, plakatów oraz fotografowanie się z poszczególnymi muzykami. Zespół widać, że bardzo zmęczony, ale szczęśliwy z niesamowitego przyjęcia ich muzyki. W ten sposób mogli odwdzięczyć się publiczności i czynili to z wielką radością.

Patrzę na zegarek, niestety czas się nie zatrzymał. Zbliża się północ. Co ja tu robię w tej Warszawie, o tej porze? Wszyscy (prawie) przecież już w domach smacznie śpią, a ja dopiero szykuję się do powrotu. Cóż, warto jednak było uczestniczyć w tym magicznym wydarzeniu, nawet tylko po to, żeby ktoś mógł przeczytać właśnie tę relację. Obecność na koncertach tej grupy, to dla mnie jazda obowiązkowa.

Setlista:

1. Walls Of Babylon
2. Circus
3. The Man Of Nomadic Traits
4. The Wishing Well: Sou' by Sou'west
6. The Wishing Well: We Talked
7. The Wishing Well: Two Roads
8. Eraserhead
9. Nostradamus
10. Learning Curve
11. Breaking The Spell
12. Shadow
13. Freak Show
14. Voyager
15. It's Only Me
16. Encore 1 : Masters Of Illusion
17. Encore 2: King Of The Castle / And We'll Go Hounting Deer / Paintbox
18. Encore 3: 2 AM

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?