zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 23 listopada 2024

relacja: Ozzfest 2002, Katowice "Spodek" 29.05.2002

1.06.2002  autor: Roger
wystąpili: Ozzy Osbourne; Tool; Slayer; Decapitated; Anti-Product
miejsce, data: Katowice, Spodek, 29.05.2002

Z powodu korków, jakie napotkałem po drodze na Ozzfest 2002 (między innymi ciągnącego się około 25 km od Częstochowy w stronę Katowic), dotarłem do "Spodka" z opóźnieniem. Jednak dla mnie nie była to ogromna strata. Na miejscu imprezy zameldowałem się przed godziną 18:00. Po odczekaniu swego w sporej kolejce przy wejściu, znalazłem się w środku, udałem się od razu na płytę.

Gdy wszedłem, swój występ właśnie kończyło Decapitated (straciłem koncert Anti-Product). Wysłuchałem i obejrzałem, jak chłopaki grają trzy ostatnie utwory. Po zakończeniu występu Polaków, obsługa zajęła się wynoszeniem sprzętu i przygotowaniem koncertu zespołu-legendy thrash metalu - Slayer. Technicy chodzili po scenie z gitarami Kerry'ego, Jeffa i Toma. Cały ten zabieg trwał ku mojemu zdziwieniu naprawdę krótko. Obsługa zeszła ze sceny, przygasły światła i z głośników poleciało intro - "Darkness Of Christ". Za kilka chwil naszym oczom ukazał się za swoim zestawem TAMA nie kto inny, jak Dave Lombardo we własnej osobie! Niektórych mogły zmylić jego krótkie włosy. Zaraz po nim na scenie pojawiła się cała reszta - Jeff ze swoim ESP, Kerry z BC Richem i Tom. Polskiej publiczności nareszcie ukazał się TEN Slayer! Przyjechali w najlepszym składzie: Araya, King, Hanneman, Lombardo. Zaczęli od "Disciple" z ostatniego albumu "God Hates Us All", następnie "War Ensemble". Jeśli dobrze pamiętam, właśnie po tym utworze Tom powiedział do ludzi tłoczących się pod sceną, by się odsunęli od barierek... jego prośby zamieniły się wkrótce w krzyk, publiczność nie miała zamiaru zastosować się do jego poleceń. Dalej usłyszeliśmy kolejno: "Postmortem", "Raining Blood", "Hell Awaits", "Stain Of Mind", "Dead Skin Mask", "Mandatory Suicide", "Chemical Warfare", "South Of Heaven" (marzyłem, żeby usłyszeć ten kawałek na żywo i udało się), na sam koniec "Angel Of Death", po czym Tom Araya podziękował polskiej publiczności, gitarzyści rzucili swoje kostki, Dave - jeśli dobrze - pamiętam cztery pałeczki, po czym Slayer zniknął ze sceny. Ci, którzy czuli niedosyt, mogą zobaczyć ich jeszcze raz w naszym kraju 12 czerwca w warszawskiej "Stodole" na samodzielnym już koncercie, promującym album "God Hates Us All".

Nastąpiła około dwudziestominutowa przerwa przed występem Tool, na który przybyła naprawdę bardzo duża ilość fanów. Nie wypowiem się na temat początku koncertu, ponieważ udałem się na poszukiwanie piwa, :) nie powiem też nic na temat repertuaru, jaki zaprezentowali polskiej publiczności, bo nigdy nie byłem i nie jestem wielbicielem ich muzyki. Wiem tylko tyle, że gdy już wróciłem na płytę, grali "The Schizm". Mimo nikłej znajomości ich muzyki, mogę powiedzieć, że zagrali - czy się to komuś podoba, czy nie - z naprawdę dużą klasą. Interesującym dodatkiem do występu Tool były obrazy i filmy, wyświetlane na dwóch ogromnych ekranach nad sceną, a także pojawienie się na jej deskach w przedostatnim utworze Dave'a Lombardo. Wspomógł on perkusistę grupy - dali popis swoich umiejętności. Zespół przy dużym aplauzie zszedł ze sceny.

Zaczęły się przygotowania do koncertu człowieka, dla którego pojawiłem się tego dnia w Katowicach - Ozzy Osbourne! Z minuty na minutę tłum pod sceną gęstniał, widać było, dla kogo przybyła zgromadzona w "Spodku" publiczność. W pewnym momencie gdzieś z tyłu sceny przemknął Zakk Wylde, co wzbudziło aplauz fanów. Jeden z techników przygotowujących sprzęt próbował na publiczności armatki wodne, z czego ludzie byli naprawdę zadowoleni. I nagle rozległ się krzyk zza kulis "I CAN'T FUCKIN' HEAR YOU!" - co wtedy działo się w "Spodku", chyba nie muszę mówić. Z głośników poleciało intro "O Fortuna", do którego przyzwyczaił nas Ozzy przez te wszystkie lata solowej kariery. Na scenę weszli muzycy towarzyszący Ozzy'emu: Mike Bordin, Robert Trujillo oraz Zakk Wylde ze swoich malowanym w koła Gibsonem oraz klawiszowiec John Sinclair. Znów rozległ się okrzyk "I CAN'T FUCKIN' HEAR YOU!!!" i na scenę wbiegł Ozzy. Czekałem kilka lat na to, żeby zobaczyć na własne oczy człowieka, na którego muzyce się wychowałem i którego muzykę uwielbiam do dziś. Gdy pojawił się na scenie, poczułem się, jakby to był sen... pewnie nie tylko ja. Coś niesamowitego, nie mogłem uwierzyć, że widzę Osbourne'a na własne oczy, miałem wrażenie, jakby tam nie było sceny, na której stał Ozzy, którego można by było dotknąć, tylko jakiś ogromny ekran, a na tym ekranie wyświetlany koncert mistrza. Zrobiło się cholernie gorąco, już na samym początku opadłem zupełnie z sił. Nie mogłem też po dwóch utworach wydusić z siebie jakichkolwiek słów, bo moje gardło było kompletnie już wyczerpane - zamiast się oszczędzać na występ gwiazdy wieczoru, darłem się i odśpiewałem prawie wszystkie piosenki Slayer. Ozzy zaczął od "I Don't Know", po czym serwował nam (tu być może się pomyliłem w kolejności): "War Pigs", "Believer", "That I Never Had", "Mr. Crowley", "Gets Me Through", "Suicide Solution", "No More Tears", "Iron Man", "Road To Nowhere", "I Don't Want To Change The World", po czym oznajmił publiczności, że teraz będzie już ostatni utwór. Był nim "Crazy Train". Ozzy zszedł ze sceny, na którą wrócił po krótkiej chwili i zaśpiewał "Paranoid". To już koniec. Koncert był krótszy o dwa utwory w porównaniu do innych na tej trasie. Podczas bisu przed "Paranoid" publiczność słyszy zwykle "Bark At The Moon" i "Mama I'm Coming Home".

Niestety, to już koniec pięknego snu, który przeżyłem - mimo zmęczenia, bólu gardła i piekielnej duchoty, jaka panowała w "Spodku". Koncert znakomity... tak, jak i innych zespołów, które występowały tego dnia w Katowicach. Wszystko wykonane profesjonalnie, jak na profesjonalistów przystało. :) Marzenie się spełniło, zobaczyłem Ozzy'ego na żywo, w co nie mogę uwierzyć do dzisiaj, trudno było mi w to uwierzyć nawet gdy stałem i oglądałem jego występ. Do końca życia chyba nie zapomnę momentu, gdy wbiegł na scenę...

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?