zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

relacja: Pidżama Porno, Hey, Acid Drinkers, Armia ("Odjazdy 2012"), Katowice "Spodek" 18.02.2012

20.02.2012  autor: Mag.
wystąpili: Pidżama Porno; Hey; Acid Drinkers; Armia; Cool Kids of Death; Koniec Świata; The Lunatics
miejsce, data: Katowice, Spodek, 18.02.2012

Jeśli miałbym wskazać zespół, od którego zacząłem swój poważniejszy romans z polską muzyką rockową, a może i muzyką gitarową w ogóle, to byłaby to chyba Pidżama Porno. Może i to nadmierne zainteresowania kapelą rodem z Poznania swego czasu minęło, ale to i tak nie zmienia faktu, że teksty utworów w głowie siedzą i pewnie siedzieć już będą, a na imprezach prędzej czy później ktoś zaintonuje "Brudną forsę" czy "Twoją generację". Dlatego też, kiedy pojawiła się informacja o koncercie Pidżamy na festiwalu "Odjazdy 2012", od razu zacząłem nosić się z myślą, że pojawię się 18 lutego 2012 roku w "Spodku". Tak też się stało.

Pidżama Porno, Katowice 18.02.2012, fot. Lazarroni
Pidżama Porno, Katowice 18.02.2012, fot. Lazarroni

Na miejsce dotarłem wraz z rozpoczęciem się setu Armii, która przyjechała tego dnia to Katowic z trasą "Armia gra 'Legendę'". I od początku do końca koncertu z głośników płynęły dźwięki niemal wszystkich utworów z tego krążka. A więc coraz liczniej gromadząca się na płycie i na prawie jeszcze pustych trybunach publiczność mogła wysłuchać kompozycji: "Kochaj mnie", "Przebłysk 5", "Gdzie ja, tam będziesz Ty" czy "Opowieść zimowa". Tomasz Budzyński, tym razem w wersji w marynarce i z błazeńską czapką zamienioną na czapkę zimówkę, choć mocnym głosem robił dobre wrażenie, to za chwilę odczucie to psuł. Postawił bowiem na kontakt z publicznością - na zabawy w powtarzanie przeróżnie zaaranżowanych krzyków, może i fajnych, ale nudnych, bo niemal po każdym kawałku. No nic, co tam w setliście? "To moja zemsta", "Legenda", "Nie ja" oraz "To, czego nigdy nie widziałem". Szkoda, że tego wieczora czapka Budzego zastąpiła irokeza sprzed lat, może wraz z ówczesną fryzurą pojawiłby się w głosie frontmana ten punkowy zadzior, na którego wszyscy czekali. Może i gdzieś zadzior tam był, ale ja chciałem go usłyszeć troszkę więcej. Na koniec jeszcze "Trzy bajki" i hit, który porwał i tak całkiem dobrze bawiącą się publiczność - "Niezwyciężony", parę słów o akcji charytatywnej mającej miejsce na terenie "Spodka", podziękowania i już czekamy na Kwasożłopów.

Armia, Katowice 18.02.2012, fot. Lazarroni
Armia, Katowice 18.02.2012, fot. Lazarroni

Może wydźwięk poprzedniego akapitu jest częściowo spowodowany tym, o czym będzie w tej części relacji. A będzie o naprawdę konkretnej dawce muzy z absolutnie najwyższej półki, o mocy z głośników i dzikim szale setek ludzi pod sceną. To wszystko dzięki Acid Drinkers. "Zero", "Anybody Home?!", "Rattlesnake Blues" i już wiedziałem, że z trzech koncertów Acid Drinkers, które miałem okazje widzieć, ten będzie najlepszy. Zanim grupa przeszła do wiązanki coverów w postaci "Hit the Road Jack", odśpiewanym chyba przez wszystkich w "Spodku", "Et si tu n'existais" ze Ślimakiem za mikrofonem, pinkfloydowym sztandarem "The Wall", brzmiącym cholernie wzniośle i mocno - dostaliśmy "Human Bazooka". Z coverami nie koniec, bo po "High Proof Cosmic Milk" przyszedł czas na "New York, New York", a więc Franka Sinatrę w wersji polskich wymiataczy. Po tym już dwa filary setlist zespołu Acid Drinkers, a więc "Blues Beatdown" oraz "The Joker" i czas na bisy. A wśród nich, ku mojej sporej radości, "Pizza Driver" z płyty "Vile Vicious Vision". Zawsze jest spore ryzyko, że w występach zespołów, mających w czym przebierać przy układaniu setlist, będzie czegoś brakować. Tak było i tym razem. Ale co ważne, spis rzeczy, których brakowało tego wieczora gigowi Acidów, kończy się tylko na kilku tytułach. Reszta, czyli moc, energia i spore zaangażowanie zespołu w swoją robotę - były na swoim miejscu. Pasuje?! Jak najbardziej!

Acid Drinkers, Katowice 18.02.2012, fot. Lazarroni
Acid Drinkers, Katowice 18.02.2012, fot. Lazarroni

Teraz band z chyba największym komercyjnym sukcesem na koncie - Hey. Ekipę pod dowództwem Katarzyny Nosowskiej też miałem okazję już widzieć. Było to jakieś tam święto małej miejscowości, gdzie "Teksańskiego" słuchali zupełnie przypadkowi ludzie, zagryzający kiełbasę z musztardą, i dzieciaki z ryjkami oblepionymi watą cukrową. Hey gra i takie koncerty, w opozycji do tych tłustych lat grupy, o których coś napomknęła Kasia. A co ze sceny poza wspomnieniami? Dostaliśmy set taki, jakiego można było się spodziewać - klimatyczny, trochę posępny, z momentami na mniejsze lub większe wybuchy z głośników, będącymi jednak w mniejszości. Wśród zaprezentowanych utworów były m.in. "Umieraj stąd", "Sic!", "Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!", "Muka", "Mimo wszystko" oraz absolutny mus - "Teksański". Hey pozwoliło więc i zregenerować siły, i rozgrzać zastane mięśnie. Na scenie za kilkanaście minut - skoro mowa o czasie, to wszystko działo się jakoś punktualnie, 1:0 dla organizatorów - staną bowiem ci, dla których spora część tegorocznym uczestników "Odjazdów" pofatygowała się do Katowic.

Hey, Katowice 18.02.2012, fot. Lazarroni
Hey, Katowice 18.02.2012, fot. Lazarroni

Przez godzinę i kilkanaście minut z głośników płynęła muzyka, którą znała chyba większość obecnych. Dowód? Z Grabażem śpiewa cały "Spodek", a robi to równie duże wrażenie i na żywo, i na umieszczanych w sieci filmikach! W ogóle wszystko w czasie występu Pidżamy Porno wydawało się być naprawdę dobre - przyjemna była choćby konferansjerka lidera grupy, pozbawiona głupiego gadania i sama w sobie nie za długa, w sam raz. Operatorzy świateł robili czary z mleka, brzmiało nawet dobrze, świeżo, podobnie było z niepodrabialnym głosem Grabaża. Ten nie tylko dał się poznać jako fan FC Barcelony - miał na sobie bluzę z wyszytą nazwą klubu - ale, w ślad za liderką Hey, postanowił powspominać. Jako temat obrał sobie czasy, w których zespół dopiero na swą popularność pracował. Na przywołanych "Odjazdach" muzycy grali jeszcze na małej scenie, a po wszystkim przyszło im nocować w bytomskim burdelu. Zdecydowaną większość czasu wypełniała jednak muzyka, na którą złożyły się i te kawałki, których obecność można by obstawiać w ciemno, i te, za wskazanie których u bukmachera płacono by pewnie sporo. Mam na myśli choćby "Twoją generację" czy "Styropian", o których Pidżama mówi wprost - nie lubimy ich grać na koncertach. Całej osiemnastoutworowej setlisty wklepywał tutaj nie będę, odeślę Was do galerii zdjęć, gdzie znajduje się w całej okazałości. Występ niekwestionowanej gwiazdy tegorocznych "Odjazdów" wydawał się bardzo krótki. Za nic wzięto sobie nawoływania fanów - poza jednym bisem, na który złożyły się trzy kawałki ("Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości", "Twoja generacja" oraz "Pasażer") - zespół na scenie już się nie pojawił. Ktoś czekał na gości, choćby w postaci Kasi Nosowskiej? Ano gości tego wieczora nie było. O 23:00 Pidżama zwinęła się ze sceny, a spełnieni fani mogą odliczać dni do roku 2013. Zgodnie z zapowiedziami zespołu, to najbliższy termin, w którym staną na scenie. I pewnie dzięki obecności na "Odjazdach" kilku osobom Pidżama udowodniła, że czekać warto.

Pidżama Porno, Katowice 18.02.2012, fot. Lazarroni
Pidżama Porno, Katowice 18.02.2012, fot. Lazarroni

Kilka godzin spędzonych w "Spodku" pozwoliło mi się porządnie zmęczyć, przed czym nie uchroniło nawet uczestniczenie w koncertach tylko czterech grup. Grup solidnych, choć nie bez skazy. "Odjazdy" przywodzą mi na myśl uczelniane "Juwenalia", zorganizowane tym razem nie pod chmurką, a w całkiem schludnym miejscu. A że "Juwenalia" zawsze są imprezą dobrą, to niech i tak napiszę o tym, co działo się w "Spodku" - było dobrze!

Zobacz zdjęcia: Pidżama Porno, Hey, Acid Drinkers, Armia.

Komentarze
Dodaj komentarz »
Rafał P.
Rafał (gość, IP: 83.19.71.*), 2012-03-13 16:10:35 | odpowiedz | zgłoś
Ja byłem pod wrażeniem kiedy stojący obok mnie chłopak (na oko 16-18 lat) odśpiewał całe "Zero" i "Anybody home", aż mi wstyd że ja stary załogant, pamiętający jeszcze czasy Acidów z Litzą tych tekstów nie potrafiłem wyrecytować ;)
odjazdy...
Kasia P. (gość, IP: 83.0.201.*), 2012-02-22 10:57:28 | odpowiedz | zgłoś
Fajna relacja :) ale ja mam trochę inne odczucia... więc odmitologizuję pewne rzeczy :) Acid Drinkers zabrzmieli chyba najlepiej, moc niesamowita biła ze sceny ale niestety ze sceny, nie od publiczności, jakoś nie zauważyłam "dzikiego szału setek ludzi pod sceną" no chyba, że szalała akurat setka, większość stała i słuchała, miałam wrażenie, że kawałków od których zaczęli "Zero", "Anybody Home?!" nikt już nie pamięta! Aż mi wstyd było! Na coverach się rozkręciło. Przeciwnie Pidżama Porno - tu publiczność szalała, przyjechali w końcu na PP w większości, ale na scenie nie było takiego powera, Grabaża stać na więcej, a bluza z napisem FC Barcelona wcale go nie usprawiedliwia ;) ale mimo tego i tak chłonęłam grabażyzmy i rozpływałam się w euforii, w 18 letniej koszulce zespołu Hey (z trasy z 1994r.) pomiędzy publicznością w wieku 18+. Aha, genialna wersja "That's a lie" Hey - melancholijna, emocjonalna w lunatycznym świetle...
Mag i karp
Karp i Mag (gość, IP: 83.230.3.*), 2012-02-20 21:47:11 | odpowiedz | zgłoś
Zgodzę się z autorem ,że zbyt liczne zabawy w powtarzanie szybko się nudzą i bardziej irytują niż bawią. Ponadto wokalista Armii nie ma zbyt dobrego głosu, także słuchanie jego krzyków tylko męczy. Co innego Tytus ,który tylko raz zapodał okrzyk nie do powtórzenia dla przeciętnego słuchacza:) Ogólnie koncert zajebisty!

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?