- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Odjazdy 2000, Katowice "Spodek" 19.02.2000
miejsce, data: Katowice, Spodek, 19.02.2000
Przede wszystkim należałoby stwierdzić, że określenie "bilety do nabycia w każdym dobrym sklepie muzycznym w Twoim mieście" jest trochę zakłamane. W całym Trójmieście nie byłam w stanie nigdzie znaleźć biletów na tę imprezę, ale przecież to żaden problem. Wraz z trójką znajomych pojechaliśmy na żywioł. Pociąg przyjechał do Katowic na czas i od razu udaliśmy się pod Spodek. Z biletami nie było problemu, więc po zaspokojeniu głodu udaliśmy się do środka.
I pierwsza wtopa. Nim zdołaliśmy zostawić nasze rzeczy w szatni, swój występ kończyła już PIDŻAMA PORNO. Wiele osób było z tego faktu niezadowolonych, kiedy pojawił się kolejny zespół, wielu chciało powrotu Pidżamy. A tym zespołem byli PDELSI. Maciek Maleńczuk wraz z kolegami przedstawił materiał z ostatniej płyty PDLI "Psychopop", czyli usłuszeć mogliśmy m.in. "Emeryten Party", "Psychopop", "Samba Mamba", "Szpanera". Jedynym minusem tego występu był krótki czas i zero bisów. No, ale organizatorzy poganiali. Następnie na scenie pojawił się zespół, który wydaję mi się zrobił wszystkim w tym roku wielką niespodziankę - mam tu na myśli MYSLOVITZ. Grupa zaprezentowała przede wszystkim nowy materiał (mogliśmy usłyszeć "Długość Dźwięku Samotności", "My", "Nienawiść" czy też "Chłopców") jak i również stare przeboje (np. "Scenariusz Dla Moich Sąsiadów", "Peggy Brown"). Koncert był wręcz niesamowity, Artur Rojek swym śpiewem potrafił ruszyć każdego. Szczególny hołd dla zespołu za wykonanie wspaniałej improwizacji na koniec występu. I znowu, dlaczego tak krótko?
Po chwili na scenie pojawiła się polska gwiazda Odjazdów, czyli KULT. Co tu pisać, Kult w Polsce jest niekwestionowaną gwiazdą, a wszystkie ich koncerty wspaniałym wydarzeniem. Po prostu dwie godziny czaderskiej jazdy, ze wszystkimi piosenkami wyśpiewanymi przez publiczność. Repertuar był zróżnicowany, starsze rzeczy ("Polska", "Wódka") oraz te nieco nowsze ("Dziewczyna Bez Zęba Na Przedzie", "Grzesznik" i wiele innych).
Nadszedł czas na gwiazdy zagraniczne. Na początek zaprezentował się Goldfinger, chyba mocno zaprzyjaźniony z zespołem Bloodhound Gang. Co można o nich powiedzieć? Typowo amerykańskie granie punkowo-rockowe, tak na + i -. Fajnie było, kiedy parodiowali amerykańską wokalistkę, znaną z przeboju coś tam "Baby Hit Me One More Time". Ogólnie pozytywna dawka energii. W końcu pojawiła się główna atrakcja tegorocznego festiwalu - Bloodhound Gang. Ponieważ nie jestem fanką tego zespołu, napisze tylko, że idiotyczne parodiowanie innych zespołów (np.Rammstein) nie jest wcale takie "cool", a granie debili świadczy chyba o wykonawcach wystarczająco.
Mogę stwierdzić, że tegoroczne ODJAZDY utwierdziły mnie w przekonaniu, że polscy muzycy mają duży potencjał twórczy i coś sobą prezentują. Duże dzięki dla nich wszystkich.
P.S.1. Chciałam ostrzec wszystkich, że udanie się na imprezę przed Odjazdami (z założeniem, że człowiek wyśpi się w pociągu) nie jest zbyt donbrym pomysłem (Kubeł wiesz najlepiej).
P.S.2. Korzystając z okazji, pozdrawiam Olkę i Kubła (fajnie, że pojechaliście ze mną).
Materiały dotyczące zespołów
- The Bloodhound Gang
- Kult
- Myslovitz
- O.N.A.
- Pidżama Porno
- Pudelsi