- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: No Longer Music, 2Tm2,3, Houk, Łódź "Hala Anilany" 16.10.1998
miejsce, data: Łódź, Hala Anilana, 16.10.1998
W zasadzie na początku (tzn. już w czasie trwania koncertu) zamysłem mym było napisanie recenzji z tego koncertu, ale to co zobaczyłem podczas występu No Longer Music, postawiło mnie w przysłowiowej kropce. Szczerze mówiąc, nic nie słyszałem o tym zespole (hmm... zespół to nie do końca dobre określenie, no chyba że jako zespół ludzi). Tak więc, nie wiedziałem kim właściwie są, co grają, oprócz tego że pochodzą z USA, a jak się potem okazało również z Nowej Zelandii. Ich występ był zapowiedziany jako trzeci, po Houk'u i 2Tmt2,3 i tak też się stało.
Po występie 2Tm2,3, zasłonięto całą scenę wielka płachtą, tak więc nie było widać, co No Longer Music kombinuje, a z biegiem czasu zaczęło mnie to zastanawiać coraz bardziej. Wszak nie każdy lubi stroić swe instrumenty przy publice, tyle nie było tam słychać żadnego strojenia! Co jakiś czas tylko dobiegały zza "płachty" głosy w języku angielskim. Więc siedząc i sącząc napój cytrynowy "Żywiec lemon" (hih..), zastanawiałem się o co chodzi. Ale kiedyś musiało się to skończyć...
Około godziny 22 ujrzałem ją i wiele osób tam zgromadzonych, scenę... Hmm... na środku było coś, co służyło kolejno za miejsce dla liny dla samobójcy, huśtawkę, miejsce gwałtu i wiele innych. Po bokach były rozmieszczone ekrany, na których podczas koncertu ukazywane były różne rzeczy - teksty, zdjęcia. Należy jeszcze wspomnieć, że na środku sceny znajdowali się również muzycy, grający na perkusji, gitarze i na basie. Ale oświetlenie było tak sprytnie skonstruowane, że w zasadzie nie byli za bardzo widoczni i chyba dobrze. W ogóle dla oświetlenia piątka z plusem!
Hmm... w zasadzie nie będę opisywał przedstawienia. To po prostu trzebaby było zobaczyć. Po krótce można powiedzieć, że było to arcyciekawe widowisko muzyczne... ni to teatr, ni to musical. Jak się w sumie można było domyślić, z zamysłu całego przedsięwzięcia zorganizowanego przez Duszpasterstwo Akademickie (z Łodzi) było to przedstawienie religijne. Ale przedstawienie szokujące, można by napisać nawet "chore" (oczywiście nie chodzi o to, że było złe, czy coś takiego, wręcz przeciwnie), dlatego też Darek Malejonek po występie Tymoteusza, słusznie zauważył, że osoby młodsze lub mające słabe nerwy mogą sobie w sumie wyjść. Ogólnie celem tego widowiska było przedstawienie walki dobra (Boga) ze złem (Szatanem) i pokazanie, że Bóg wygrywa. Tu niektórzy mogą się oburzyć i dla nich Bóg akurat nie jest dobrocią, ale mniejsza z tym, piszę ja, więc są to moje poglądy.
Przedstawienie, jak już wspomniałem było szokujące, miałem potem jakieś skojarzenia z filmem "The Wall" - tam też celem (choć nie tylko oczywiście) było wywołanie swego rodzaju szoku u odbiorcy. Przez ponad godzinę tkwiłem w miejscu i przyglądałem się temu niesamowitemu wydarzeniu, i czemuś czego nigdy nie doświadczyłem. Trzebaby trochę głębiej poszperać o No Longer Music. Podobnież jeżdżą po całym świecie, Malejonek powiedział, że bywali w miejscach na myśl, o których cierpnie skóra - grali podobno też dla jakichś terrorystów, ale nie pamiętam dla jakich.
Ogólnie rzecz biorąc, zostałem po prostu niesamowicie zaskoczony, widząc to wszystko, może też dlatego, że nikt jeszcze nigdy w ten sposób nie przesyłał treści religijnych. Tu znowu niektórzy mogą się zdenerwować srodze i rzucić ten tekst o ścianę, ale nic to, jeśli chcą to proszę, nie będę się tu wdawał w głębsze rozważania na temat religii, w sumie to jest każdego osobista sprawa.
Ok... może jeszcze kilka słów o Houk i 2Tm2,3. Mimo, że się spóźniłem pół godziny, koncert jeszcze się nie rozpoczął, co jest chyba rzeczą powszednią (hihi... Vox Mortis pobił wszelkie rekordy...). No ale w końcu pojawił się Houk i zaczęli sobie grać. W sumie kiedyś słuchałem trochę tego zespołu jeszcze za czasów "Transmission into you heart", a i po ukazaniu się "Generation X" też byłem bardzo mile zaskoczony. Zagrali utwory z tych dwóch płyt i dodatkowo dwa nowe, zostaliśmy poinformowani, że Houk już nagrywa nową płytkę. Ciekawostką może być też fakt, że grał tam pan Ślimak, oczywiście na perkusoli... nie wiedziałem o tym...
Potem "wylazł" 2Tm2,3. Hmm... dwie perkusje, dwie gitary, cztery wokale i tylko jeden bas, ale za to z Pospieszalskim... Nie słuchałem tego zespołu nigdy wcześniej, więc tym bardziej byłem ciekawy. I co? Miłe zaskoczenie. Muzycy grali bardzo przyjemną dla mego ucha muzę. Momentami słychać było jakieś fujarki, ale w większości była to ciężka muza, cięższa niż na przykład na "infernal connection" (porównanie takie, a nie inne z ukłonem dla Litzy, który się udziela tu i tam (tzn. Acid Drinkers) - zresztą gdzie on się nie udziela...). Co można jeszcze powiedzieć o Tymoteuszu... hmm... oczywiście religijne teksty. Dla mnie osobiście, to bardzo zgrabne połączenie takiej muzyki z tekstami chrześcijańskimi. Gdyby coś takiego było hmm... w kościele, to może bym nawet gościł na Mszy co tydzień... hihi... a tak to...
Mam tylko maluśkie zastrzeżenie do skłonności do prawień przez lidera Armii i D. Malejonka... Bardzo sympatycznie słuchało mi się tej muzy z wszelkimi jej przesłaniami i utożsamiam się w sumie z nimi, ale powtarzanie, jak to panowie zbłądzili, a potem odnaleźli "drogę", to hmm... może przesada. A może ja przesadzam... nie wiem...
Hmm...w sumie poszedłem na ten koncert, bo dostałem darmowe zaproszenie. Myślałem nawet o tym wcześniej, ale jak to zwykle bywa, brakowało kaski. I wcale nie żałuję, że się tam znalazłem. Nie było tam w zasadzie metali (może poza nielicznymi przypadkami, których przedstawiciele przyszli zobaczyć Friedmana). Było trochę księży i niektórzy z nich (co mnie mile zaskoczyło) machali sobie główkami w rytm muzyki, trochę ludzi z jakichś parafii, ale w sumie mi to nie przeszkadzało, bo poszedłem tam przede wszystkim posłuchać dobrej muzyki. Nie robiłem żadnych dziwnych znaczków za pomocą dłoni, choć w pewnym momencie zaraziło to prawie wszystkich. Ale chyba jestem za stary, żeby być zarażonym przez innych...
W każdym bądź razie miło, że coś takiego zostało zorganizowanego, brakuje tego typu inicjatyw i jak się głębiej zastanowić, to chyba więcej słyszę na koncertach wołania do szatana niż do Boga, ale mniejsza z tym. Na pewno nie jestem żadnym napalonym chrześcijaninem, nawet nie jestem półnapalony, ale to czego byłem świadkiem było bardzo ok.
Materiały dotyczące zespołów
- No Longer Music
- 2Tm2,3
- Houk