zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku niedziela, 24 listopada 2024

relacja: New Model Army, Something Like Elvis, Poznań "C.K. Zamek" 14.08.1999

3.09.1999  autor: Ania Zachar
wystąpili: New Model Army; Something Like Elvis
miejsce, data: Poznań, CK Zamek, 14.08.1999

New Model Army ostatnio rozpieszcza swoich polskich fanów częstymi wizytami w naszym kraju. Po ich ostatniej mini-trasie, która miała miejsce w listopadzie i obejmowała trzy miasta - Poznań, Katowice i Warszawę, tym razem, niejako "przy okazji" (dzień po poznańskim koncercie New Model Army zagrało na Zillo Festiwal w Lipsku), 14 sierpnia zespół przybył do Poznania na jedyny koncert w naszym kraju. Co prawda środek wakacji nie jest być może najlepszym momentem na organizację tego typu imprez, mimo to dziedziniec Centrum kultury "Zamek" w Poznaniu tego dnia szczelnie zapełnił się ludźmi.

Jako support wystąpił zespół Something Like Elvis. Mimo nienajlepszego nagłośnienia występ grupy spotkał się z dość ciepłym przyjęciem publiczności, zespół potrafił zainteresować swoją awangardową i oryginalną muzyką. Twórczość Something Like Elvis to takie post- punkowe granie, jednak bardziej przemyślane, ciekawsze pod względem aranżacji utworów. Oryginalnym posunięciem było wykorzystanie, oprócz typowego, rockowego instrumentarium, instrumentu, który z muzyką rockową niewiele ma wspólnego - akordeonu. Muszę przyznać, że tego typu muzyka nie należy do moich ulubionych, ale koncert Something Like Elvis był dość udany. Ja jednak, jak chyba większość zgromadzonych, czekałam na gwiazdę wieczoru, cóż - takie są prawa supportu!

Około 21.:00 na scenie pojawił się Justin Sullivan i towarzyszący mu muzycy, co wzbudziło, jak zwykle zresztą w przypadku tego zespołu, niesamowicie żywiołową reakcję publiczności. "Jak miło znów grać dla Was!" - te rzucone na początek koncertu słowa już całkowicie zawładnęły zgromadzoną publiką. Na dobry początek - "Whitelight" - niesamowicie energetyczny utwór, z porywającym rytmem, po nim posypały się sztandarowe utwory żołnierzy - "Stupid Questions", "51st State", "Inheritance", "Here Comes The War", "Wonderful Way To Go", "Over The Wire". Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, w pewnym momencie z głośników popłynęły przepiękne, liryczne dźwięki jednego z moich ukochanych utworów New Model Army - "Lullaby". Muszę przyznać, że w tym momencie mocniej zabiło mi serce, jest to dla mnie bardzo osobista kompozycja...

Jak zwykle, postacią, która przyciągała niemal całą uwagę publiczności, był Justin - jeden z najbardziej charyzmatycznych wokalistów, który na koncertach daje z siebie wszystko, bardzo angażuje się w wykonywane utwory, nawiązuje doskonały kontakt z fanami. Co warte zaznaczenia - nie ma w jego zachowaniu jakiejś sztuczności, wypracowanych gestów - jest jest jak najbardziej naturalny i publiczność to zauważa, spontanicznie odpowiadając na jego zaproszenie do wspólnej zabawy. Poza tym - Justin jest niezwykle utalentowanym i bardzo dobrym technicznie wokalistą, utwory odtwarzał z niemal studyjną precyzją, wkładając w nie niesamowitą ilość emocji. W ogóle - pozostali muzycy New Model Army zagrali koncert bez ani jednej wpadki, moim zdaniem - to jedna z lepszych koncertowych załóg.

Muzyka zespołu łączy w sobie rockową energię, punkową żywiołowość, nowofalowy klimat oraz elementy folku, szczególnie celtyckiego. Trzeba przyznać, że to bardzo ciekawy mix! W chyba najbardziej nieoczekiwanym momencie, kiedy reakcja publiki osiągnęła apogeum, muzycy zeszli ze sceny, ku ogromnej dezaprobacie zgromadzonych. Oczywiście nie obyło się jednak bez bisów, w tym coveru Joe Cockera - "Summer In The City", w bardzo oryginalnej wersji.

Koncert był niesamowity, zresztą takie wrażenie miałam po obejrzeniu wszystkich występów tej formacji, jakie miałam okazję zobaczyć. Niestety - wszystko, co dobre szybko się kończy... Miałam zamiar jechać jeszcze na "Zillo Festival", ale ze skręconą nogą to niezbyt łatwa sprawa... Zauważyłam, że New Model Army ma w całej Europie oddaną grupę fanów, którzy podróżują w ślad za nimi po różnych krajach - w Poznaniu miałam okazję porozmawiać z fanami New Model Army m.in. z Anglii, Niemiec, Włoch Trzeba przyznać, że chyba nie każdy zespół ma w sobie tyle charyzmy!

Następnego dnia po koncercie od razu włożyłam do odtwarzacza prezent, jaki otrzymałam od zespołu, czyli najnowszy, dwupłytowy album New Model Army - koncertówkę "...and nobody else". Jest to zbiór najlepszych koncertowych wykonań największych przebojów New Model Army, zarejestrowanych podczas ubiegłorocznej trasy zespołu "Strange Brotherhood Tour", składa się z części akustycznej z m.in. takimi utworami jak "Queen Of My Heart", "No Sense", "Eleven Years" oraz tej bardziej tradycyjnej, czyli elektrycznej, ze sztandarowymi kompozycjami jak "Here Comes The War", "Inheritance", "Whitelight". To pozwoliło mi po raz kolejny przenieść się na koncert jednego z najważniejszych dla mnie zespołów...

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?