zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

relacja: Moonlight, Aion, Batalion d'Amour, Warszawa "Proxima" 18.09.2000

25.10.2000  autor: Jos.
wystąpili: Moonlight; Aion; Batalion D'Amour
miejsce, data: Warszawa, Proxima, 18.09.2000

Trzy świetne polskie gotyckie zespoły ruszyły razem w trasę. Moonlight, Aion i Batalion d'Amour przez półtora tygodnia grały w najważniejszych klubach Polski.

18 września trafili do warszawskiej "Proximy". Jakże niewybaczalnym grzechem byłoby nie pojawienie się tam... Nie zważając na to, że 18 to poniedziałek, ruszyłam na koncert do stolicy. Punktualnie o 19-tej na scenie pojawił się Batalion d'Amour z Anią Zachar na czele. Choć występowi nie towarzyszyła perkusja (pałkarz gdzieś przepadł), która jest podstawowym elementem ich muzyki, a widownia gotycka zaczynała dopiero się chodzić, był to udany występ. Większość numerów pochodziła z nowego, prawie absolutnie "zangielszczonego" krążka - "55 Minutes Of Love", nie jednak również starych dobrych utworów. Przed 20-tą muzycy zeszli ze sceny i nastąpiła króciutka przerwa.

Czerń, czerń, czerń. To był element łączący wszystkich długowłosych ludzi, którzy tego wieczoru pojawili się w klubie. Następnie długie kobiece (jakiego to koloru?) suknie, glany i maksymalny entuzjazm. Jednym słowem idealna atmosfera na "mroczny" koncert.

Kolejny był Aion. Chłopcy z kapeli pokazali, że potrafią grać naprawdę baaaardzo ostro. Ich metal gotycki przybierał miejscami iście blackowe brzmienie. Cóż, z całą pewnością istnieje głęboka przepaść między ich twórczością, a dwoma pozostałymi zespołami - jeśli chodzi o "ostrość", ale nie ma się czemu dziwić. Śpiewa w Aion mężczyzna, natomiast w dwóch pozostałych kobiety. Tak, jak w przypadku Batalionu, chłopcy zagrali materiał głównie z najnowszej płytki "Reconciliation" oraz kilka standardów z innych albumów. Kolejne 20 minut przerwy na zaczerpnięcie oddechu i łyk lodowatej wody.

Przed 21 na scenę weszła Ona, Maja Konarska, a za nią reszta Moonlight. Przyznam się, że jej głos po prostu darzę absolutnym uwielbieniem, ale skrytykuję jedno. Jej strój: brązowa "skórzana" kurteczka, czarne kanciaste(!) spodnie, buty nie przypominające niczego klimatowego, zero w tym wszystkim było GOTYKU, mroczności, tajemniczości i piękna. Koniecznie dodam, że Majce w charakterze jednoosobowego chórku pomagała Ania z Centurii. Kocham Moonlight za to, że na sam koniec pozostawili moją najbardziej ulubioną pieśń - "Nie mogę zmienić nic". Prócz tej wspaniałej kompozycji, Maja wyśpiewała prawie cały nowy "Floe" i przedostatni "Inermis". Oczywiście na tym się nie skończyło. Zabrzmiał "Hexe" z "Kalpa Taru" (debiut) i kilka pieśni z "Meren Re" (drugi krążek). Doskonały koncert. Dwa razy bisowali. To chyba odpowiedź na pytanie, kto był tego dnia gwiazdą wieczoru, prawda?

Ciekawostką może być fakt, że po "Proximie" krążyła prawie niezauważalnie sama Czarna Dama polskiej sceny muzycznej, Anja Orthodox (Closterkeller). Słyszałam, że tak spodobał jej się Moonlight, że podczas koncertu na stoisku obok szatni, kupiła ich kasetę. Jakże miłym mi jest fakt, że spotkałam Anję, że cały Batalion przyozdobił mój bilet swymi podpisami... Oby więcej tak zniewalających gotyckich występów w naszym kraju!

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?