- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Soulfly ("Metalmania Fest 2009"), Warszawa "Stodoła" 7.03.2009
miejsce, data: Warszawa, Stodoła, 7.03.2009
"Metalmania" to nie tylko największy festiwal muzyki metalowej w Europie Środkowo-Wschodniej, ale też impreza o ponaddwudziestoletniej tradycji. Niewiele brakowało, aby w 2009 roku się nie odbyła. A powód - jakże błahy - to remont "Spodka". Dla podtrzymania tradycji w warszawskim klubie "Stodoła" zorganizowano "Metalmania Fest". Zmiana lokalizacji nie odstraszyła jednak fanów ciężkiego grania.
Wraz z nazwą i miejscem zmodyfikowana została także formuła festiwalu - ograniczono się do jednej sceny i jedynie sześciu grup. Pewną nowością była także niezwykła punktualność - śląska wersja "Metalmanii" chyba nigdy nie odbyła się bez poślizgów...
Tego dnia w głośnikach stołecznego klubu słychać było głównie thrash metal, w roli gwiazd wystąpiły amerykańskie tuzy tego gatunku: Exodus, Overkill... no i Soulfly. Pomimo pojawiających się gdzieniegdzie fanów dwóch pierwszych zespołów, co można było poznać po nadrukach na koszulkach, wydaje mi się, że "Metalmania Fest 2009" była świętem przede wszystkim miłośników tego trzeciego zespołu. Liczba wielbicieli Maxa Cavalery była bowiem ogromna. A i ja - przyznam się szczerze - uczestniczyłam w tym wydarzeniu właśnie ze względu na obecność twórcy "Roots". Jeśli więc ktoś spodziewa się przeczytać tu relację z koncertu Exodus czy Overkill - nie ujmując nic twórczości tych grup - na wstępie muszę go zmartwić... gdyż takowej nie dostanie.
Festiwal otworzyły dwa warszawskie zespoły - The Soupergroup i Carnal. Występu pierwszego i części drugiego niestety nie widziałam z przyczyn ode mnie niezależnych. Cieszę się jednak, że Carnal, który w ostatniej chwili zastąpił niemiecką grupę Heaven Shall Burn (jej uczestnictwo odwołano z powodu końcowego egzaminu na studiach prawniczych gitarzysty), miał szansę zaprezentowania się szerokiej publiczności. Jego poczynania - z całą pewnością - są warte uwagi. A kolejne koncerty i wydawnictwa dowodzą, że rodzi nam się doskonały "towar eksportowy", już doceniony na Wschodzie.
Po takiej rozgrzewce przyszedł czas na Incite... Grupę, która budziła ogromną ciekawość. I pewnie właśnie dlatego - pomimo nieznajomości repertuaru - na sali zrobiło się naprawdę tłoczno. Przecież nazwisko, jakie nosi wokalista, zobowiązuje. Richie Cavalera - bo o nim mowa - pasierb Maxa, lidera Soulfly - w prywatnych pogawędkach to bardzo sympatyczny młodzieniec, taki zwykły, skromny chłopiec. Na scenie natomiast wychodzi z niego bestia. Czasami jednak to, jak się zachowuje, staje się niesmaczne czy wręcz wulgarne. Myślę, że ma duży potencjał, brakuje mu jedynie pewnej ogłady i doświadczenia. Mam nadzieję, że czynniki (inne niż umiejętności techniczne), które pozwoliły zaistnieć członkom Incite przed wielotysięcznym tłumem, nie zdominują ich twórczości. I że sławę przyniesie grupie jej własna marka, a nie nazwisko...
...nazwisko, które w ostatnim czasie pojawiało się w polskich mediach dość często. Początkowo za sprawą wznowienia współpracy pomiędzy Maxem i Igorem Cavalerami - założycielami Sepultury. Później w wyniku wydania przez duet rewelacyjnego albumu pod szyldem Cavalera Conspiracy i poparcia go niesamowitym koncertem, który - nomen omen - miał miejsce również w stołecznej "Stodole". Zeszłoroczna nadzwyczajna płodność Maxa Cavalery przyniosła także szósty studyjny album Soulfly - "Conquer". I to właśnie ta płyta promowana była podczas "Metalmania Fest 2009".
Koncert rozpoczęła piosenka "Blood Fire War Hate", którą Max odśpiewał w kominiarce. Następnie zgromadzeni pod sceną fani usłyszeli mieszankę "the best of Soulfly" ("Back to the Primitive", "Prophecy", "Eye for an Eye", "Seek'n'Strike", "Enemy Ghost", "Mars", "Fall Of The Sycophants" czy "Unleash" z gościnnym udziałem Richiego Cavalery), Sepultury ("Roots Bloody Roots", "Refuse/Resist", "Policia", "Troops Of Doom", "Propaganda"), Cavalera Conspiracy ("Sanctuary") oraz Nailbomb ("Sum Of Your Achievements", "Cockroaches", "Wasting Away"). Nie zabrakło również coverów - jak np. "Cornucopia" z repertuaru Black Sabbath czy "Creeping Death" Metalliki.
W konsumowaniu dźwięków nie przeszkadzał momentami niedomagający głos Cavalery, obchodzącego w tym roku ćwierćwiecze (!) działalności twórczej. Blisko dwugodzinny koncert pełen był różnych smaczków. Nie sposób nie wymienić tu choćby popisu na bębnach wszystkich członków grupy wraz z... przypadkowym fanem czy gitarowych solówek Marca Rizzo. Niesamowite wrażenie robiła także widownia, która totalnie dała ponieść się muzyce. Na koniec natomiast podziękowała zespołowi skandując: "ole, ole, ole, ole, Soulfly, Soulfly".
Soulfly należy do nielicznego grona zespołów, które swoją grą wytwarzają ogromną dawkę pozytywnej energii. Energii, która daje siłę. Pytanie tylko, czy akumulatory fanów wytrzymają do kolejnego występu. Miejmy nadzieję - wedle nieoficjalnych doniesień wcale nie będą musieli długo czekać na następny show Soulfly. Niewykluczone, że grupa ponownie odwiedzi Europę jeszcze w tym roku.
Wracając do "Metalmania Fest 2009" - uważam, że festiwal okazał się godnym "zastępcą" śląskiej "Metalmanii". Ogromnym mankamentem było jednak nagłośnienie, które - już na kolejnym koncercie odbywającym się w "Stodole" - pozostawiało wiele do życzenia.
człowieku schowaj sie wogole !
Exodus zagrał najlepszy koncert, zaraz po nim Over Kill a tu ani słowa o tych wystepach ...