- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Metalmania '98
miejsce, data: Katowice, Spodek, 28.03.1998
To byl najciezszy weekend w moim zyciu i to w pelnym tego slowa znaczeniu. Spanie przez jakies 2 godziny, spozywanie "pewnego plynu" w duzych ilosciach, potem hasanie pod scena, machanie lepetyna, przebywanie blisko nadmiernego naglosnienia, to chyba nie jest dzien "zdrowego czlowieka", ani "sciezka zdrowia"... nie... to METALMANIA.
Poczatek zapowiadal sie dobrze, mile spedzony czas na spiewaniu z "druzyna" w pociagu w nocy, to naprawde super przezycie, zwlaszcza kiedy probuje sie nasladowac "Rippera" Owensa, nie majac zadnych zdolnosci wokalnych. Potem bylo juz mniej przyjemniej, zwlaszcza "rozmowki" z policja Katowicka... Na szczescie do Spodka dotarlem i dalej mi bylo wszystko jedno zwlaszcza, ze po kupieniu koszulki Judasa (obowiazek!), nie mialem juz pieniedzy na powrotny bilet. Po chwili uswiadomilem sobie, ze to Metalmania.... 13! Ale co tam, liczylo sie to, ze Oni, Tu i Teraz...
Poczatek Gorefest, zupelnie nieznany mi zespol. Potraktowalem to jako rozgrzewka dla uszu.
Hammer Fall - szalenstwo! Dalem kolezance zbedne przedmioty na przechowanie i rzucilem sie w tlum. Zagrali "Child Of The Damned", "Metal Age", "Steel Meets Steel", "Dragon Lies Bleeding" i oczywiscie "Hammerfall". Z "kotla" uszedlem z zyciem, mimo ze zaliczylem lokietka, a raz pomylono mnie (nieslusznie!) z podlozem. Po prostu byl CZAD!!! Jedyne co mi sie nie podobalo to slowa wokalisty: "Czy chcecie wiecej... MORE GERMAN METAL FROM SWEDEN?". Coz, ja bym tam bronil wlasnej kultury, rozumiem inspiracje... ale zeby az tak? Palka perkusisty upadla jakis metr ode mnie. Cholera, znowu nie zlapalem. Powiedzialem do kumpla: "na Mercyfulu nie zlapalem, na Kingu nie zlapalem, na Megadethie tez nie, ani na HammerFallu, widocznie to jest przeznaczone mi, abym zlapal na Judasie". Hehe, marzenia...
Dimmu Borgir - cos wczesniej ich slyszalem, pare urywkow. Moze muzycznie mnie zawiedli (moze to wina naglosnienia), ale show mieli niezly. Szczegolnie podobalo mi sie plucie krwia w rytm talerzy. Jak juz wspomnialem, w telewizji slyszalem ich i mieli calkiem dobra melodie, dobrze chlopcy pogrywali (szczegolnie bas szybko dawal), ale na koncercie slyszalem tylko bassdrumy, ktore rozwalaly mi serce od srodka.
Therion - gdy wrocilem po przerwie, ujrzalem na scenie jakas babke. Grali jakies niezle klimaty. Co to jest? Moonlight? Nie, to niemozliwe, to nie ta wokalistka. Skonczyl sie utwor. Zgrabna pani zaczela cos slodkim glosem mowic do mikrofonu i uslyszalem tylko koncowe slowa "TO MEGA THERION". Wszystko stalo sie jasne. Problem, byl taki, ze nie slyszalem zapowiedzi i nie znalem pierwszej piosenki. A przede wszystkim nie spodziewalem sie w Therionie kobiety. Zaskoczenie szybko minelo i "oddalem sie" indywidualnemu przezywaniu muzyki. Zagrali jeszcze "Cults Of The Shadows", "In The Desert Of Set", "Nightside Of Eden", "Invocation Of Naamah" i wiecej nie pamietam. Wystep byl super, chociaz nie za bardzo dzieki samym muzykom... Ale wiadomo, chorku i orkiestry nie beda ze soba ciagnac. Uwazam natomiast, ze zaangazowanie kobiety w celu zastapienia (po czesci oczywiscie) choru, jest dobrym pomyslem.
The Gathering - kolejna panienka, graja o wiele glosniej od poprzednikow i maja "lepsze" oswietlenie. "Lepsze" to znaczy bardziej nabajerowane, czyli "nie widze, kto jest na scenie, a psuje sobie wzrok". Doskonale na dyskoteke. Grali nawet dlugo, glownie piosenki z "Nightime Birds".
Vader - nie moje klimaty.
Morbid Angel - patrz wyzej.
Gwiazda Wieczoru - JUDAS PRIEST:
Dopchalem sie prawie do samej barierki i stanelem mniej wiecej na srodku moze troche na lewo, w kierunku piecow Downinga. Techniczni zdjeli zaslone z perkusji i moje oczy malo nie wyskoczyly z orbit. Tak, to srebrna i blyszczaca perkusja Scotta. Potem zaczeli sprawdzac gitary i znowu malo co nie stracilem wzroku. TE Gitary!!! Wszyscy czekali i czekali. Uslyszalem w tlumie tekst pewnej panienki: "Kurcze, jak zagraja taki kawalek z "Defenders On The Faith", nie pamietam jak sie nazywa, to dostane orgazmu...".
W koncu zgaslo swiatlo, a po chwili ujrzalem ich wszystkich naraz. K.K. Ripper, Glenn, Scott i Ian stali na scenie w centrum jasnego swiatla. Ten widok o malo nie przyprawil mnie o zawal. LEGENDA na scenie! Nie mogli wychodzic pojedynczo? Jak mozna przypatrzec sie wszystkim dokladnie w ciagu 1 sekundy? Oni chcieli mnie zabic.
Zaczela sie uczta. W sumie to nic nie slyszalem, oprocz gitar, coz... takie polozenie. Na dodatek wszystko sobie zagluszylem wlasnym spiewem. Skonczyli zwrotke "Electric Eye", moment przerwy i widze palke Travisa lecaca pod sam sufit, zlapal, zdazyl... Jestem w szoku, o kurde Tipton na mnie spojrzal, usmiechnal sie do mnie... Niech wszystkie leniuchy i siedzidomki zaluja, ze nie przyjechali. Dla takich chwil mozna dac przyslowiowe "Chiny". Nastepnie "Metal Gods", "Grinder", "Blood Stained", dalej nie pamietam kolejnosci. "Blood Stained" zagrane po prostu super. Po jakims czasie najbardziej oczekiwany przeze mnie kawalek. Owens zapowiada: "A teraz zagramy cos z "Sad Wings Of Destiny"". Wykrzyczalem mu prosto w twarz: "The Ripper, The Ripper, The Ripper!!!!", ale on musial swoje: "Powiedzcie mi, jakie jest moje imie? Jakie jest moje imie?" itd. Nie obylo sie takze bez tradycyjnego (od bodajze 1979??) wjazdu Harleyem na scene. Zazwyczaj otwierano tak "Hell Bent For Leather" albo "Freewheel Burnin'", ale, gdy wszyscy ujrzeli kola motocykla, (przyczepione pily tarczowe - motyw z okladki plyty "Painkiller") wiedzieli, ze teraz bedzie kultowy kawalek (moj ulubiony zarazem, hehe "What's my name??????") "Painkiller". Ripper nadymil, powarczal i zajechal pod perkusje Travisa. A ten juz zrobil co swoje... prosto z piekla, szybkie jak pocisk, glosniejsze niz atomowa bomba (moze troche przesadzam, ja slyszalem tylko werbel) intro na perkusji, a potem prawdziwe trzesienie ziemi z super melodyjna, prawie 2 minutowa solowka Tiptona i krotkim, ale jakze tresciwym, solem Downinga. Wiadomo, kto zaczal, ten konczy. Zakonczenie na perkusji, gitarzysci odwracaja sie i wskazuja Travisa.
Swieczki staja w oczach... Przypomina mi sie obraz: 12 letni chlopak, sluchajacy new kids on the block i roxette przez przypadek pozycza pewna piracka kasetke ze "straszna" okladka z napisem "Painkiller". Przestraszony przez otoczenie, rodzicow i przyjaciol opowiesciami o ZLEJ muzyce, ktora sie zwie "METAL" lub dla innych mniej wtajemniczonych "METALIKA", wlacza drzaca reka przycisk "play". Nagle nowy wymiar muzyki staje przed nim. Nie porzuca jej juz do konca. Kasuje wszystkie "pierdoly" i inne "hity" i staje sie nowym, lepszym czlowiekiem... Nigdy nie przypuszczalem, ze zobacze moich "wyzwolicieli" na zywo...
Bylo takze "You've Got Another Thing Coming" z dialogiem z publicznoscia (ja juz i tak mialem kompletnie zdarte gardlo). W "Victim Of Changes", przed momentem "You've been foolin' with some hot guy...", Tipton zabawial sie sztucznymi flazoletami, jakby drazniac sie z publicznoscia (przez caly koncert jego diabelski usmieszek nie schodzil mu z twarzy). Zas w "Beyond The Realms Of Death", Downing dal takie solo, ze zapamietam je na cale zycie. Co on robil z ta gitara, myslalem, ze zlamie ta wajche. Trzasl wioslem i zmachal sie przy tym jak nigdy. Coz... stary facet, ale jary. Koncert minal szybko (zdecydowanie za szybko, ja chce jeszcze!). Czworka stojaca na scenie macha publicznosci, ale ja juz na nich nie patrze, bo Scott Travis schodzi ze swego "podium". Przygotowalem sie do skoku... Jest! Mam! Mam!!!!!!! ZLAPALEM PALKE TRAVISA! Moja "przepowiednia" sprawdzila sie! Dzieki Scott!
Gdy wstalem z ziemi, juz ich nie bylo na scenie... Koniec koncertu. Koniec Metalmanii...
Utwory, ktore zagral Judas Priest na koncercie (w kolejnosci "albumowej"):
Sad Wings Of Destiny:
Victim Of Changes
The Ripper
Stained Class:
Beyond The Realms Of Death
Hell Bent For Leather (Killing Machine):
Hell Bent For Leather
The Green Manalishi
British Steel:
Breaking The Law
Metal Gods
Grinder
Living After Midnight
Screaming For Vengeance:
Electric Eye
You've Got Another Thing Coming
Defenders Of The Faith:
The Sentinel
Painkiller:
Painkiller
Night Crawler
A Touch Of Evil
Jugulator:
Blood Stained
Death Row
Burn In Hell
Bullet Train
Materiały dotyczące zespołów
- Judas Priest
- Morbid Angel
- Gorefest
- Dimmu Borgir
- Therion
- The Gathering
- Vader
- HammerFall
Zobacz inne relacje
Metalmania '98
autor: Qboosh
Metalmania '98
autor: Elf
Metalmania '98
autor: Grg
Metalmania '98
autor: kriz
Metalmania '98 i koncertu w studio Łęg
autor: rick