zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku niedziela, 22 grudnia 2024

relacja: Metalmania '98

21.04.1998  autor: Elf
wystąpili: Judas Priest; Morbid Angel; Gorefest; Dimmu Borgir; Therion; The Gathering; Vader; HammerFall
miejsce, data: Katowice, Spodek, 28.03.1998

28.III.98 r. po raz drugi wyruszylem na "Metylmanie". Ekipa w skladzie: malenstwo, rakolina, rick, zwierz i ja dotarla do srodka akurat, gdy konczyl swe podrygi Gorefest. Nastepny w kolejce był Haaaaaaaaaaammerfall. Kapela, ktora znam od niedawna, grajaca stary, dobry heavy metal. Widac bylo, ze chlopakom koncerty sprawiaja duza radosc. Szkoda tylko, ze ze względu na slabe naglosnienie, niewiele docieralo do niezle bawiacej sie publiki.

Niby niewielka odleglosc dzieli Szwecje od Norwegii, ale w porownaniu do Hammerfalla Dimmu Borgir jest zespolem jakby nie z tej Ziemi. Nie bede ukrywal, ze tak jak Samael w tamtym, tak Dimmu w byl w tym roku moim faworytem. Rzucilem sie wiec w przewalajace sie masy czarnych pioraczy pod scena, żeby godnie powitac mistrzow. Z tego co wychwycily moje uszki (cudem jakos trzymajace sie mojej wielce aktywnej lepetyny), to niestety brzmienie kapeli odbiegalo od idealu. Swoja droga ciekawe, czy kiedys uslysze dobrze naglosniony koncert blackmetalowy? Mimo wszystko, dobiegajace ze sceny dzwieki, brzmialy bardzo milo. Szkoda tylko, ze tak malo dane mi bylo uslyszec myzyki z mojego ulubionego "Stormblasta". Dla pelnego obrazu koncertu, nalezy wspomniec o wizerunku scenicznym, o ktory panowie najwyrazniej bardzo zabiegaja. Klasyczne blackmetalowe makijaze, skory nabijane dlugimi kolcami, metalowy ochraniacz na kroczu wokalisty (Golota syndrom detected ? :) ). Daemon wznosil kielich z "krwia" i dzielil sie nia z uczestnikami misterium. Taaa, trzeba zobaczyc Dimmu Borgir na zywo.

Kolejny punkt programu to The Gatering. Ananke juz nie w dresiku, jak to bylo w tamtym roku, a poza tym wszystko po staremu. Uslyszalem odegrane dosc wiernie kawalki z nowszych plyt. W sam raz dobra pora, zeby usiasc sobie na sektorach, popatrzyc w spokoju albo sposobem ricka i karoliny pograc w lapki.

Spacerujac miedzy stoiskami z zarciem tudziez artykulami metalowymi w postaci koszulek, kaset i plyt, dobiegly mnie jakze znajome dzwieki "To The Mega Therion". Jes, jes, jes, to lubie. Pod scena szal cial, amok i ogolna ekstaza. Oczywicie pierwsze, co sie mi rzucilo w oczy, to interesujaca pani na wokalu, ubrana w sexowne ciuszki, zgrabnie sie poruszajaca i posiadajaca niezwykle walory glosowe. Jakze inaczej bowiem można okreslic cud w postaci odspiewania przez owa pania 3 partii wokalnych naraz, czasami nawet bez uzycia mikrofonu? :) No coz, takie czasy nastaly, ze kapele metalowe siegaja po patenty znane z disco polo - tzn. korzystanie w duzej mierze z playbackow. Usprawiedliwieniem moze tu byc specyfika Theriona, korego symfoniczne brzmienie trudno byloby uzyskac na koncercie, bez odpowiedniego wsparcia technicznego. Mam tylko nadzieje, ze nigdy nie dojdzie do sytuacjii, kiedy to rola "tworcy" na koncercie bedzie wylacznie tasmy i zapowiedzenie kolejnego utworu.

Nadszedl czas na jedyny w tym roku polski zespol na "Metylu" - Vader. Zespol wykorzystal okazje do promowania najnowszego wydawnictwa "Black to the Blind". Mial chyba najlepsze przyjecie za sprawa swoich wiernych fanow, ktorych nigdy nie brakuje na koncertach olsztynskiej formacji. Coz, jak dla mnie jednak brakuje w koncertach Vadera urozmaicenia, utwory, poza nielicznymi wyjatkami, sa podobne do siebie. Moze ja jestem profanem, ale uwazam, ze najlepiej wychodzi Vaderowi granie coverow, ktorych niestety tym razem zabraklo. Nalezy jednak docenic wysokie umiejetnosci techniczne muzykow i jak zwykle bardzo energetyczne zachowanie na scenie. Moshing na 3 lby - to lubie.

Po dosc sporej dawce death metalu w wykonaniu Vadera na scene wkroczyla konkurencja z Florydy - Morbid Angel, juz bez Davida Vincenta. Pierwszy raz widzialem Morbidow 2 lata temu na Wyspie Slodowej we Wroclawiu. Musze przyznac, ze wywarli wtedy na mnie niekorzystne wrazenie. Brzmieli jak bezduszne androidy, wykonujace abstrakcyjnie i sterylnie brzmiace kompozycje. Tym razem bylo duzo lepiej. Wreszcie slychac bylo obydwie gitary i co najwazniejsze zaprezentowany material byl bardziej zroznicowany. Mnie najbardziej przypadl do gustu bardzo ciezki, powolny, wrecz doomowy utwor, pewnie z nowej plyty, ktory ukazal Morbid z nieznanej mi strony. Coz, oby tak dalej, a moze kiedys ich polubie.

Pozostala tylko gwiazda wieczoru - Judas Priest. Ciekawy bylem, jak spisze sie nowy wokalista, gdyz jakos trudno mi bylo sobie wyobrazic nastepce Roba Halforda. Hmmm, wyglad tego pana nie przypadl mi do gustu. Coz, zelik na krotkich wloskach kojarzy mi sie niespecjalnie z metalem. Inna sprawa bylo naglosnienie. Slychac bylo wyraznie, kto tu jest gwiazda. Pierwszy raz w tym dniu w Spodku wszystko zabrzmialo jak dla mnie idealnie. Judas zaprezentowal sporo materialu z najnowszej plyty "Jugulator". Doczekalem sie tez kilku utworow z najlepszego jak dla mnie "Painkillera". Bylo oczywiscie niesmiertelne "Breaking The Law", bodajze 4 bisy, wjazd motocyklem na scene i inne atrakcje np. pewien fan bardzo zywiolowo "grajacy" na gitarze, ktory stanowil nie lada konkurencje dla zdarzen dziejacych sie na glownej scenie.

Zapalily sie swiatla i Metalmania 98 przeszla do historii. 4 wystepujace na niej zespoly, mialem okazje obejrzec 2 dni pozniej w studiu krakowskiej TV, ale to zupelnie inna bajka.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Zobacz inne relacje

Metalmania '98
autor: Painkiller

Metalmania '98
autor: Qboosh

Metalmania '98
autor: Grg

Metalmania '98
autor: kriz

Metalmania '98 i koncertu w studio Łęg
autor: rick

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Czy abonament do muzycznego serwisu streamingowego to dobry prezent świąteczny?