- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: "Metal Mine Festival 2017", Wałbrzych 26.08.2017
miejsce, data: Wałbrzych, Centrum Nauki i Sztuki Stara Kopalnia, 26.08.2017
Festiwale, które odbywają się w plenerze, zwykle kojarzą się z otwartym polem na peryferiach miasta, w samym środku niczego. Przy odrobinie szczęścia i dobrej pogody, można pomiędzy koncertami odpocząć siedząc na trawie, ale jeśli pada deszcz, pozostaje brodzenie w błocie. Teren festiwalu "Metal Mine" został jednak zlokalizowany w dość nietypowym i nietuzinkowym miejscu - na terenie kompleksu budynków poprzemysłowych, stanowiących naziemną infrastrukturę Centrum Nauki i Sztuki "Stara Kopalnia" w Wałbrzychu. Zespół budowli górniczych, należących niegdyś do KWK "Julia", został poddany rewitalizacji i dostosowany nie tylko do działalności muzealnej oraz edukacyjnej, lecz stoi otworem także dla rozmaitych wydarzeń kulturalnych. Miłym zaskoczeniem jest fakt, że w progi obiektu, który otrzymał prestiżowy tytuł "Zabytku Zadbanego 2015", którym miasto Wałbrzych szczyci się jako swoją kulturalną perełką, zaproszona została także muzyka metalowa, która często wzbudza kontrowersje i niechęć władz lokalnych.
Septicflesh, Wałbrzych 26.08.2017, fot. Verghityax
Zorganizowanie "Metal Mine" na terenie starej kopalni jest strzałem w dziesiątkę nie tylko ze względu na estetykę, ale i dogodny dojazd, komfort, bliskość parkingu i bezpieczeństwo uczestników zamkniętym terenie. Doświadczenie pokazuje, że czasy mniejszych festiwali, które odbywają się w polowych warunkach z prowizorycznie zorganizowaną infrastrukturą, pomału dobiegają końca. Organizatorzy mają przed sobą klienta coraz bardziej wymagającego i przyzwyczajonego do wygody. Wydaje się, że "Metal Mine Festival" aspiruje do kategorii wydarzeń o bardziej nowoczesnym profilu. Była plaża z piaskiem i leżakami w towarzystwie przyjemnie chłodzącej mgiełki zraszającej. Festynową estetykę przypominała jednak stosunkowo skromna i niezróżnicowana oferta gastronomiczna, czyli standardowe dania z grilla oraz fast food z budki. Wegetarianie mogli liczyć wyłącznie na frytki i piwo, na które ponadto trzeba było poczekać w dość długiej kolejce.
Jednakże - poza drobnymi niedociągnięciami natury kulinarnej - drugą edycję "Metal Mine Festivalu" zaliczyć należy do nadzwyczaj udanych wydarzeń zamykających sezon letnich festiwali 2017. Co prawda obsada imprezy składała się w przeważającej mierze z polskich zespołów, a w charakterze gwiazdy zagranicznej wystąpił grecki Septicflesh, należący raczej do "klasy średniej", żadnego z występów nie można było uznać za słaby. Być może zestaw wykonawców nie był w stanie przyciągnąć odbiorców z całej Polski, ale dla publiczności lokalnej należy uznać to wydarzenie za obowiązkową pozycję w kalendarzu.
Acid Drinkers, Wałbrzych 26.08.2017, fot. Verghityax
W ślad za trendem, panującym wśród niektórych mniejszych festiwali w Czechach i na Słowacji, organizatorzy "Metal Mine" postawili przede wszystkim na jakość dźwięku. Zespoły brzmiały naprawdę dobrze, niezależnie od wykonywanego gatunku, co świadczy o dobrej obsłudze sceny, dostosowanej do dość szerokiego spektrum stylistycznego imprezy. Trzeba też pochwalić dobór kapel, na tyle urozmaicony, że udało się uniknąć nudy i monotonii panującej na festiwalach podporządkowanych jednemu gatunkowi, ale i na tyle spójny, że ktoś, kto przyszedł posłuchać tylko zespołu A, nie wychodził poza teren festiwalu z obrzydzeniem, kiedy na scenie znalazł się zespół B.
Eternal Deformity, Wałbrzych 26.08.2017, fot. Verghityax
Imprezę otworzyły występy formacji Veal i F.A.M., podczas których publiczność dopiero zaczynała ściągać na teren "Metalowej Kopalni". Szychta rozpoczęła się, kiedy na scenie pojawił się czeski Antigod. Mieszanka ciężkiego jak uderzenia kilofa death metalu z energetycznym thrashem ruszyła pod scenę nieco więcej osób. Następny był pochodzący ze Śląska doomowo - gotycki Eternal Deformity, który jak się okazało zagrał przy tej okazji swój ostatni koncert, mając na koncie sześć pełnometrażowych albumów.
In Twilight's Embrace, Wałbrzych 26.08.2017, fot. Verghityax
Solidnym wybuchem dynamitu w ścianie węgla był występ poznańskiego, deathmetalowego In Twilight's Embrace, który potężnie brzmi nie tylko na płytach, ale przede wszystkim na żywo. Zwani "najbardziej szwedzkim z polskich zespołów", ewoluują w coraz ciekawszym kierunku, o czym można będzie się przekonać w związku z nadchodzącą premierą nowego krążka, zatytułowanego "Vanitas", który ukaże się we wrześniu 2017 nakładem Arachnophobia Records.
Doomas, Wałbrzych 26.08.2017, fot. Verghityax
Kolejny do wyrobiska wkroczył słowacki Doomas, dowodzony prze gitarzystę i wokalistę Petera Betko, który jest także organizatorem "Gothoom Festival". Występ Słowaków był dla większości publiczności sporym zaskoczeniem, a znakomicie wykonana mieszanka death i doom metalu zebrała całkowicie zasłużony aplauz. Doomas brzmi potężnie, ale nie boi się melodyjnych urozmaiceń, a materiał z ostatniej płyty, "La Muerte", ma w sobie nawet pewną nutę przebojowości. Dzięki temu nawet pierwsze zetknięcie na żywo z muzyką tej formacji jest doznaniem ciekawym i zachęca do sięgnięcia po płytę. Dla mnie jeden z najlepszych występów festiwalu.
Obscure Sphinx, Wałbrzych 26.08.2017, fot. Verghityax
Z tak wysoko zawieszoną poprzeczką przyszło zmierzyć się warszawskiemu zespołowi Obscure Sphinx, który niedawno pożegnał się z wieloletnim gitarzystą Tomaszem "Yonym" Jońcą. Przyznam szczerze, że nigdy nie byłam fanką tej grupy ani stylistyki, w której się porusza, niemniej jednak w poprzednim składzie grzechem byłoby stwierdzić, że jest to zespół słaby. W Wałbrzychu obyło się bez wybuchów i fajerwerków. Fani zespołu nie mieli co prawda powodu, żeby czuć się rozczarowani jego obecną formą, mnie jednak ten koncert nie zachwycił.
Septicflesh, Wałbrzych 26.08.2017, fot. Verghityax
Gwiazda zagraniczna, pochodzący z Grecji Septicflesh, to kombo metalu, symfonii i nieodłącznej kompleksowej oprawy wizualnej, za którą odpowiedzialny jest osobiście frontman - grający na basie wokalista Seth Siro Anton. O ile na płytach bogate instrumentarium symfoniczne odtwarzane z sampli brzmi ciekawie, zbliżając twórczość Greków do estetyki muzyki filmowej, tak na żywo skromny udział "czynnika ludzkiego" sprawia, iż występy tej kapeli wypadają mimo wszystko mało autentycznie. Najmocniejszym ogniwem w składzie podczas koncertów wydaje się perkusista Kerim "Krimh" Lechner, związany niegdyś z Decapitated. Pomimo skromnego instrumentalnego wkładu w koncert pozostałych muzyków, całe widowisko mogło się jednak podobać jako dość barwny i efektowny spektakl. Grecy wystąpili w Polsce u progu premiery nowego wydawnictwa, "Codex Omega", które - jak poinformowano na profilu zespołu - osiągnęło najwyższy w historii wynik przedsprzedaży w wytwórni Season Of Mist. Wygląda więc na to, że na muzykę Septicflesh jest popyt. Można zarzucać tej grupie, że jej muzyka na żywo w dużej mierze stanowi produkt, jednak trzeba przyznać, że jest to produkt zgodny z opisem.
Acid Drinkers, Wałbrzych 26.08.2017, fot. Verghityax
Na nocną zmianę w kopalni stawili się również panowie z Acid Drinkers, mając już za sobą dniówkę w Tychach. "Kwasożłopy" należą do zespołów, które równie dobrze wpasowują się w klimat juwenaliów, jak i festiwalu z dużo cięższą muzyką i bardziej wymagającą publicznością. W "Metalowej Kopalni" koncert grupy był przyjemnym orzeźwieniem po sporej dawce grania z okolic death i doom metalu. Można się czepiać, że czasem coś się lekko rozjechało, że tu próg nie dociśnięty, a tu drugi wokal krzywo - ale właściwie po co? Jak na dwa koncerty jednego dnia, panowie nafedrowali swoje.
Furia, Wałbrzych 26.08.2017, fot. Verghityax
I na dobranoc "księżyc milczał" razem z Furią. Blackmetalowa formacja ze Śląska ma już w tematyce kopalnianej doświadczenie, czego wyrazem jest wydawnictwo EP z roku 2016 zatytułowane "Guido". Każdy występ tej grupy jest dość specyficznym doświadczeniem ze względu na ponurą i oszczędną w interakcję z publicznością sceniczną aktywność lidera, wokalisty i gitarzysty Nihila. Było ciemno, brudno i posępnie - zupełnie jak na dole w kopalni. Trudno sobie wyobrazić lepsze zakończenie tej imprezy niż solidna dawka metalu o kolorystyce węgla.
Gdyby pracę organizatorów "Metal Mine Festivalu" oceniać jak pracę dołową górnika, z pewnością należałaby im się premia. Taką premią będzie jeszcze liczniejszy udział fanów ciężkiej muzyki w przyszłorocznej edycji imprezy, czego z pewnością należy im życzyć. Biorąc pod uwagę, jak niewiele festiwali w Polsce ma szansę przeistoczyć się w imprezy rozmiaru choćby czeskiego "Brutal Assault", trzeba kibicować "Metalowej Kopalni" w Wałbrzychu. Widać tu spory potencjał.
Na żywo nie widziałem, ale domyślam się, że to nie to samo.
Materiały dotyczące zespołów
- Furia
- Acid Drinkers
- Septicflesh
- Obscure Sphinx
- Doomas
- In Twilight's Embrace
- Eternal Deformity
- Antigod
- F.A.M.
- Veal