- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Metal Hammer Festival, Katowice "Spodek" 31.10.1997
miejsce, data: Katowice, Spodek, 31.10.1997
Na poczatku zaskoczony zostalem pozytywnie brakiem walk przed wejsciem do Spodka.
Kiedy przyszedlem o 16.25, na scenie gral juz Moonlight (no a na bilecie rozpoczecie imprezy o 16.30). Nie znam ich materialu, ale wydawalo sie ze grali poprawnie, brzmieli dobrze, tak ze zrobili na mnie dosc pozytywne wrazenie. Nie grali dlugo i o jakiejs 16.50 skonczyli wystep.
Teraz zaczynaja sie jaja zorganizowane przez organizatorow (fajna konstrukcja zdaniowa).
Przerwa trwa dosc dlugo, chyba 45 min, na scene wchodza Acid Drinkers. Publika bawi sie swietnie. Widac ze dosc dobrze rozgrzewaja, ale po jakis 40min. ich koncertu nagle zapalaja sie swiatla!!! Widac ze zespol jest troche zdezorientowany, ale biora gitary i graja dalej. Swiatla gasna, ale moze po 2min. nagle swiatla sie znow zapalaja i zespol GRAJACY KAWALEK zostaje sciszony !!!!!!!!!!!!!!! i musi zejsc ze sceny.
Najwieksze niespodzianki jeszcze przed nami. Po przerwie, ktora tym razem trwala krocej, wchodzi na scene Kreator. Od poczatku widac, ze cos ze sprzetem nie gra. Jest jakos cicho, gitary "pierdza", itd. Ale zeby nie bylo malo, to to sie pogarsza, na tyle, ze na publice nie slychac wokalu, a miedzy soba mozna normalnie sie porozumiewac. Widac, ze ludzi na plycie cos slysza, bo momenty przerw miedzy kawalkami wypelnione byly ich oklaskami i gwizdami reszty publiki. Rozumiem, ze kapelka mogla tego nie zauwazyc (maja odsluchy, itd), ale po co tam sa ludzie, ktorzy biora ciezkie pieniadze za to, zeby calosc jakos brzmiala (lub przynajmniej wszystko dzialalo). Dzwiek byl trwagiczny, jak ktos mial w domu kiedys zepsuty wzmacniacz (raz gral, pozniej cykalo i bylo wyraznie ciszej, itd,), to wie o co chodzi. Po jakis 3-4 kawalkach sprawa sie jakby poprawila, bo bylo nawet slychac wokal, no ale chyba po kolejnym utworze, gdy Kreator zaczal grac numer, w pewnym momencie wokalista przerywa i mowi "sorry, we can't play......" no i kurde nie wiem nawet czemu skonczyli przed czasem, bo nie doslyszalem. ale jak taka kapela konczy granie po 30min to przyczyny tu mogly byc dwie - albo zorientowali sie ze koncert na tym sprzecie to nieporozumienie, albo *&^%^*&% Dziubinski znow zarzadzil, zeby juz nie grali (nie wiem, moze ten gostek ma kontrakty podpisywane od minuty koncertu, no i nie chce duzo placic).
Przychodzi pora na Bruce'a Dickinsona. Powiem szczerze, bylem troche rozczarowany tym, co do tej pory zobaczylem i wrecz obawialem sie co nastapi. O godz. 19.00 Bruce i reszta bandy (wsrod niej tez Smith) wyskoczyli na scene i zaczeli trzema kawalkami z jego najnowszej plyty "Accident of Birth". Publika swietnie sie bawi, o diwo z dzwiekiem jest tez wszystko ok. Po tych trzech kawalkach graja jeszcze: "Tattoed Millionaire" oraz "Tears of the Dragon", przeplatane jeszcze starymi kawalkami od Iron Maiden - "2 Minutes to Midnight" i "Powerslave". Publika naprawde swietnie przyjela Dickinsona no i na koniec Dickinson mowi, ze zagraja pierwszy kawalek, ktory jako pierwszy singiel ukazal sie w Polsce w 1984 - czyli "Run to the Hills". Zegnany goracymi brawami BD schodzi ze sceny o godz. 19.55, zapowiadajac na aprzyszly rok wizyte w Polsce i kolejny album.
Po niewielkiej przerwie na scenie pojawia sie o godz. 20.20 Megadeth. Zaczynaja od "Holy wars", pozniej "Wake up dead". Ludzie bawia sie swietnie, od strony technicznej tez jest wszystko ok (no, moze troche za glosno), oswietlenie tez dziala dobrze. Zagrali nastepujace kawalki, z tym ze nie w takiej kolejnosci:
"Holy wars"
"Wake up dead"
"sin"
"almost honest"
"trust"
"a secret place"
"she-wolf"
"use the man"
"angry again"
"peace sells" (do polowy) - "fff" - "peace sells" (reszta)
"in my darkest hour"
"reckoning day"
"a tout le monde"
"symphony of dectruction"
"sweeting bullets"
"hangar 18"
no i na koniec "anarchy".
Koncert konczy sie o godz.21.55. publika goraco dziekuje kapeli, Mustaine tez duzo gaworzy, poza tym caly czas nawiazuje, ze koncza tournee i jada do domu. To by bylo na tyle.
Spostrzezenia i wnioski:
- ogolnie koncert bardzo udany (z tym, ze ja sie nastawilem od poczatku na Megadeth i Dickinsona)
- jesli ktos poszedl na koncert Megadeth + Dickinson + support, powinnien byc zadowolony
- ci co poszli ze wzgledu na Kreator, srogo sie pewnie zawiedli
- organizatorzy dali ciala od strony jakis dziwnych ruchow (skrocenie koncertu Acid)
- jesli ktos poszedl na Metal Hammer Festival to sie chyba zawiodl
- nazwano to FESTIVAL chyba tylko po to, zeby od ludzi wyciagnac wiecej kasy.
W sumie bylo dosc duzo ludzi, nie full, ale duzo. Jesli ktos tez byl, to niech sie podzieli wrazeniami, bo moze jestem w pewnych sprawach stronniczy, ale pisze, jak ja to odebralem. Chetnie poznam opinie innych.
Materiały dotyczące zespołów
- Megadeth
- Bruce Dickinson
- Kreator
- Acid Drinkers
- Moonlight
Zobacz inne relacje
Metal Hammer Festival, Katowice "Spodek" 31.10.1997
autor: Roman Milowski
Metal Hammer Festival, Katowice "Spodek" 31.10.1997
autor: ragozd