zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

relacja: M3 - Classic Whitesnake, Chainsaw, Warszawa Sala Kongresowa, 14.03.2004

25.04.2004  autor: different soil
wystąpili: M3 - Classic Whitesnake; Chainsaw
miejsce, data: Warszawa, Sala Kongresowa, 14.03.2004

Cała zima to smutek. Przeżyć ją to uciec, przespać albo dozować sobie lekką muzykę z równie lekkim tekstem. Definitywne rozstanie z zimą miało nastąpić 14 marca 2004 roku w Sali Kongresowej na koncercie Classic Whitesnake. Potem to już tylko morze koncertów i to "najpierwszorzędniejszych".

Kongresowa to przykre do siedzenia miejsce, bo z nogami nie wiadomo co robić (zdjąć i schować do plecaka?), a występy podsceniczne ogranicza wąski, długi kojec dla najbardziej zdeterminowanych. Przygotowałam mentalną Marzannę do spopielenia, zdrowe, wypoczęte rączki do klaskania i optymistyczne przekonanie, że nic złego nie może się stać. I tu właściwie można byłoby skończyć i uznać, że oboje z Sernikiem zgubiliśmy 180 złotych albo że ich w ogóle nie mieliśmy.

Marketing i promocja to magia, a ja ciągle daję się czarować. Nie wiem, co wykombinowało się pod moją cienko sklepioną puszeczką na podstawie newsów o koncercie. Teraz i tak nie ma to znaczenia. Wybierając się na koncert należało najpierw zapoznać się z kwestią podziału praw autorskich pomiędzy Whitesnake (Coverdale'owski) a Classic Whitesnake (Murrayowy i Marsdenowy). Nieszczęsne apetyty na nowszy repertuar nie miałyby okazji w ogóle się ujawnić. Dostaliśmy co prawda okrawki - "Fool for Your Loving", "Crying in the Rain", "Here I Go Again" - ale było to tak gęsto przesycone dusznymi oparami bluesowo-smęcących gitarowych fajerwerków, że brzmiały momentami jak ściana płaczu. Tony Martin nawet dosyć ładnie pasuje do całości, ale jego zapytania w stylu "Czy kobiety w tym mieście są dobre?" aż się proszą o mało rozmyślny tekst: "Idź na Poznańską i spróbuj". Babstwo przeze mnie przemawia i mało rockandrollowa jestem, ale flancowanych kozaków nie lubię. Jedni mają pozę, inni charyzmę - Martin nie ma dla mnie nic wspólnego z tym drugim.

Muzycy Classic Whitesnake to zapewne wielcy znawcy i koneserzy gatunku. Pisząc o swoich odczuciach, czuję się jak złowieszczy gołąb na szacownym pomniku, ale wirtuozeria to niedobry powód, by znaleźć się na koncercie bluesowym, na który się nie wybierałam. Byłabym jednak ostatnim kłamcą stwierdzając, że nie poruszyło mnie nic. Podobały mi się gitarowe dialogi obu gitarzystów, zwłaszcza kiedy doszedł jeszcze element ruchu scenicznego (dostojne zbliżanie się do siebie w rytm granej muzyki), także duży, solowy popis Micka Moody'ego, kiedy cała reszta zespołu zniknęła za kulisami (takie chwile są wyjątkowe i usłyszeć to na żywo byłoby wiekopomnym wydarzeniem nawet dla słonia). Uszy trochę mi się podniosły przy "Walking in the Shadow of the Blues", "Child of Babylon" i "Ain't Gonna Cry No More", przypominającym lody z polewą, wisienką, bitą śmietaną i z cukrem.

W muzyce Classic Whitesnake irytuje mnie "w miejscu stanie". Są Classic, cokolwiek to w ich języku znaczy. Twierdzenie, że "starego psa nie uczy się nowych sztuczek" to wygodna forma konformistycznego zbierania śmietanki z tego, co wyśpiewał Coverdale. Zwykle na koncertach artyści pokazują coś nowego, promują płytę, zapowiadają się z materiałem, który właśnie się tworzy. A tu... dokopywanie się warstw głębszych niż węgiel kamienny, stary kotlet, ciepłe piwo. W Classic Whitesnake nie znajduję nic, co skłoniłoby mnie do kupienia ich kolejnej takiej samej płyty. Z nadzieją natomiast będę czekać na ponowne zjednoczenie sił Coverdale'a i Page'a - na co szanse jak dotąd są nikłe.

Chainsaw słyszałam i widziałam natomiast po raz pierwszy. Młodzi mają muzycznie w głowach dobrze poukładane. Trema, której doświadczą zapewne jeszcze nie raz, dodaje im autentyczności i pozwala się spodziewać, że panowie nie walczą tylko o to, by supportować dinozaurów. Ich występ zdecydowanie bardziej mnie przekonał. No i do tego ładniej wyglądają.

Komentarze
Dodaj komentarz »
classicwhitesnake, czy w Polsce gra ktoś klasycznego hardrocka z bluesowymi korzeniami?
Junosza (gość, IP: 83.19.69.*), 2010-06-23 22:01:03 | odpowiedz | zgłoś
Ostatnio znalazłem kogoś takiego. Zespół się nazywa Czysta Woda. Pobrzmiewa tu sporo z klasycznego składu Whitesnake z okresu "Come an' get it" i "Slide it in". Oczywiście wokalista nie jest polskim Coverdalem. Ale sluchając plyty (też o tytule "Czysta Woda", chyba tylko jedną nagrali) mam w uszach podobne wibracje a w głowie bliskie skojarzenia. W sumie warto posłuchać.

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?