- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Hunter, Lao Che, Kuśka Brothers ("Piątek 13-go"), Szczytno "Plaża Miejska" 13.08.2010
miejsce, data: Szczytno, Plaża Miejska, 13.08.2010
Kolejny koncert rockowy zorganizowano tego lata w Szczytnie. Tym razem pod nazwą: "Piątek 13-go". Wbrew tytułowi obyło się bez pecha i nieszczęść. Wszyscy zaplanowani artyści wystąpili. A działo się wiele. Były niespodzianki, goście, efekty specjalne i oczywiście świetna muzyka. No, ale po kolei.
Hunter, Szczytno 13.08.2010, fot. Robert Rojewski
Na początek jako suport pokazali się na scenie obdarzeni niekonwencjonalnym humorem - zarówno podczas zapowiedzi jak i w tekstach - chłopaki z olsztyńskiego zespołu Kuśka Brothers. Muzycznie było to lekkie rockowe i punkowe granie z elementami zabawy. Wśród utworów między innymi: "Daj Mi Disco", "Golf","Darek Szpakowski", "Do Wietnamca" (na melodię "Englishman In New York" - Stinga). Podczas ich godzinnego występu widownia powoli wypełniała się, wszyscy szykowali się na koncerty gwiazd.
Drugi punkt programu to formacja Hunter, świętująca swoje 25-lecie na scenie. Zespół pochodzi ze Szczytna, zawsze to podkreśla i tu właśnie obchodził jubileusz. Bardzo liczna widownia z niecierpliwością oczekuje na swoich ulubieńców. Tłoczno pod barierkami, przeważają młodzi słuchacze. Lecz obsługa techniczna musiała mieć trochę czasu na zainstalowanie scenografii. Rozwieszono z tyłu za wykonawcami olbrzymi plakat - okładkę z ostatniej płyty, "Hellwood". Wśród instrumentów widzimy makiety niskich rozłożystych bezlistnych drzew, mikrofony owinięte zostały zielonymi kłączami. Wreszcie o 20:30 słyszymy skrzypcowe "Intro" Michała Jelonka, podczas którego muzycy zajmują swoje miejsca. Ruszyli kawałkiem "Zbawienie". Przed następnym utworem, zatytułowanym "Wyznawcy", z przodu estrady wystrzeliły dwie białe race. Dalej Paweł "Drak" Grzegorczyk zapowiedział numer o dzieciach, czyli "Labirynt Fauna", na scenie pojawiło się kilkoro dzieci. Po "Dura Lex Sed Lex" na deskach zawitali kolejni goście - kilkunastoosobowy Chór Kantata ze Szczytna. Dyrygent Mariusz Pardo z okazji jubileuszu wręczył prezent, jak to nazwał "metalowe kwiaty dla metalowego zespołu".
Hunter, Szczytno 13.08.2010, fot. Robert Rojewski
W tym momencie rozpoczęła się część "bez prądu" z udziałem chóru. Obydwaj gitarzyści usiedli wygodnie na stołkach i wzięli do rąk gitary akustyczne. Nagle wśród publiczności padło hasło: "wszyscy siadamy". Cóż, oczywiście przysiadłem i ja na trawie. Na siedząco wysłuchaliśmy "Między Niebem a Piekłem". Muszę powiedzieć, że poczułem się, jakbym uczestniczył w jakimś misterium. To było niecodzienne przeżycie. Po tym fragmencie ponownie wszyscy wstali, ale set akustyczny trwał dalej. W "Biało Czerw" mieliśmy następnego gościa, bo do perkusji zasiadł Arek "Letki" Letkiewicz - jedyny zapewne w naszym kraju komendant-rektor, grający w metalowym zespole (jest komendantem "Wyższej Szkoły Policji" w Szczytnie). W tym utworze publiczność śpiewała z wokalistą, a momentami go zastępowała. Jeszcze poszła świetna akustyczna wersja "Nie Raj" i Hunter wraca do elektrycznego grania. Dalej usłyszeliśmy klasyczne i rozpoznawalne propozycje, wśród nich "Fantasmagoria" - poprzedzona zapowiedzią: "witajcie w świecie umarłych" - oraz "Freedom". Następni goście to dwaj muzycy, którzy grali w pierwszych składach grupy, czyli Grzegorz "Brooz" Sławiński (perkusja) oraz Tomek "Goliash" Goljaszewski (gitara basowa). Koncert rozkręcał się coraz bardziej, nabierał mocy i tempa. Zespół przypominał nam starsze przeboje ze swoich pierwszych płyt, wśród nich "Żniwiarze Umysłów" ze świetną solówką gitarową i "Siedem". W trakcie kawałka "Łosiem" na suficie zawisł wielki pluszowy łoś. Pozycja "Kiedy Umieram" zaanonsowana została jako "o grabarzu" i zabrzmiała jak zwykle wyśmienicie.
Hunter, Szczytno 13.08.2010, fot. Robert Rojewski
W pewnym momencie Drak założył czarny cylinder, była to zapowiedź prezentacji materiału z ostatniego albumu - "Helwood". Na pierwszy ogień w przenośni i nie tylko poszedł "Strasznik". Na scenie pojawiły się płomienie, gdzieś z ciemności wyłonili się faceci ubrani w zwierzęce skóry z płonącymi pochodniami w dłoniach. Przeszli przez widownię i weszli przed scenę, a potem wdrapali się na deski, do muzyków. Galindowie, bo to o nich mowa, zawładnęli estradą niemal do samego końca. Towarzyszyły im riffy metalowe w kolejnych nagraniach, okraszane brzmieniem skrzypiec oraz rockowymi zagrywkami gitar. Jeden z przybyszów zawisnął na suficie sceny, przewieszony na linie za nogi - głową do dołu. W tym czasie Hunter wykonywał "Śmierci Śmiech", po której to pozycji artyści zeszli za kulisy.
Bis był niesamowity. Najpierw "T.E.L.I" ze śpiewem chóru i Galindami, którzy ponownie wkroczyli do akcji. Przed ostatnim utworem - "Fallen" - wybuchły białe race, a gdy już wybrzmiało to nagranie, Paweł Grzegorczyk wyszedł przed barierki i ściskał dłonie wszystkim widzom stojącym z brzegu. Jeszcze przedstawił aktorów tego spektaklu i muzyka ucichła.
Hunter, Szczytno 13.08.2010, fot. Robert Rojewski
Ale to nie koniec atrakcji, bo za plecami publiki zapłonął jeszcze umieszczony na parkanie wielki napis "HELLWOOD", a na niebie rozpoczął się kilkuminutowy pokaz sztucznych ogni i wtedy na chwilę zaczął padać deszcz. Lecz jakby przestraszył się wybuchów i na dobre się na szczęście nie rozpadał. Uczestniczyłem już w wielu koncertów Hunter, ale takiego widowiska jeszcze moje oczy nie widziały, a uszy nie słyszały. Najlepszy ich występ, jakiego byłem świadkiem. Był to też występ wyjątkowo długi, gdyż grali równo dwie godziny. Oprócz wymienionych artystów wystąpili także oczywiście członkowie aktualnego składu: Konrad "Sajmon" Karchut (gitara basowa), Dariusz "Daray" Brzozowski (perkusja), Piotr "Pit" Kędzierzawski (gitary, śpiew) oraz jako gość Andrzej "Aka" Karp (gitara basowa).
Lista utworów Hunter:
1. Intro
2. Zbawienie
3. Wyznawcy
4. Labirynt Fauna
5. Dura Lex Sed Lex
6. Między Niebem a Piekłem
7. BiałoCzerw
8. NieRaj
9. Fantasmagoria
10. Greed
11. Freedom
12. Żniwiarze Umysłów
13. Siedem
14. So
15. Łosiem
16. Grabasz
17. Kiedy Umieram
18. Strasznik
19. Śmierci Śmiech
Bis
20. T.E.L.I
21. Fallen
Lao Che, Szczytno 13.08.2010, fot. Robert Rojewski
Pięć minut po dwudziestej trzeciej na scenie zameldowali się muzycy z Lao Che. Grupa ta miała wystąpić w Szczytnie na "Big Bit Feta", lecz wtedy do ich koncertu nie doszło. No i właśnie pożyliśmy i zobaczyliśmy, że organizator, czyli szczycieński "MDK", dotrzymał słowa i oto przed nami pojawia się ekipa z Płocka. A że wstęp na imprezę był wolny, więc wszyscy zawiedzeni poprzednią nieobecnością mogli zobaczyć Lao Che bez ponoszenia dodatkowych kosztów.
Na przywitanie propozycja z ostatniego krążka "Prąd Stały/Prąd Zmienny", który promują na koncertach, zatytułowana "Czas". Zabrzmiało bardzo dobrze, podobnie dwa następne kawałki z tej płyty. Dalej przeszliśmy do albumu "Gospel" i usłyszeliśmy "Bóg Zapłać". Gdy opowiadam znajomym o tym koncercie, od razu pada pytanie, czy grali kawałki z "Powstania Warszawskiego". Jest pytanie i odpowiedź, że grali. Ale w zupełnie innej aranżacji niż na albumie studyjnym. Tak więc najpierw "Czerniaków", gdzie zamiast melodeklamacji usłyszeliśmy normalną linię melodyczną gitar i wokalu, a dalej "Stare Miasto", też troszkę inaczej. Później jeszcze zaprezentowali "Barykadę" - także w innej wersji niż w studiu. Natomiast kawałki z ostatniego albumu były bardzo wierne nagraniom płytowym. Wśród nich "Życie Jest Jak Tramwaj" i "Krzywousty". Duże poruszenie wśród publiczności zanotowało "Hydropiekłowstąpienie" - najbardziej chyba znany i najczęściej grany swego czasu w mediach. Niespodzianką dla mnie było wykonanie utworu zatytułowanego "Ludzie Wschodu" - autorstwa zespołu Siekiera, legendy polskiego punk rocka (wtedy na winylu "Nowa Aleksandria"). Główny set formacja zakończyła elektrycznym nagraniem "Prąd Stały/Prąd Zmienny".
Lao Che, Szczytno 13.08.2010, fot. Robert Rojewski
Bisy to powrót do klimatu z albumu "Gospel" poprzez "Drogi Panie" i "Czarne Kowboje". Ostatnia propozycja koncertu to sięgnięcie do źródeł, czyli krążek "Gusła" i "Astrolog", przedstawiony w konwencji reggae. W trakcie tego numeru muzycy pojedynczo opuszczali scenę, na końcu zszedł z niej jeden z perkusistów. Zagrali dla nas: Spięty (lider, wokal i gitara), Wieża, Dimon, Trocki, Rysiek, Denat i Krojc, czyli Siedmiu Nie Zawsze Wspaniałych i wszystko prawie jasne. Lao Che zaprezentowali się bardzo dobrze i solidnie. Mogło się podobać. To był rzetelny, trwający półtorej godziny występ, oparty na świetnej grze zespołowej, połączonej z niebywale inteligentnymi, a także groteskowymi tekstami.
Lista utworów Lao Che:
1. Czas
2. Magistrze Pigularzu
3. Urodziła Mnie Ciotka
4. Moja Kasa
5. Bóg Zapłać
6. Czerniaków
7. Stare Miasto
8. Życie Jest Jak Tramwaj
9. Krzywousty
10. Hydropiekłowstąpienie
11. Barykada
12. Ludzie Wschodu
13. Prąd Stały/Prąd Zmienny
Bis
14. Drogi Panie
15. Czarne Kowboje
16. Astrolog
Zobacz zdjęcia z koncertu:
Materiały dotyczące zespołów
- Lao Che
- Hunter
- Kuśka Brothers