- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: Kult, Szczecin "Trans" 9.10.1998
miejsce, data: Szczecin, Trans, 9.10.1998
Niestety na koncert jechałem sam, miałem zamiar dopiero spotkać kogoś znajomego. Dojeżdzając do Transu nieco po szóstej, zastanawiałem się, jak długo będę stał po bilet, ale nie bałem się, że mogę się spóźnić. Kiedy po zakupieniu biletu wszedłem na góre, gdzie sala już dudniła, myślałem, że to jeszcze nie oni, ale na schodach już byłem pewien, to był "Baranek"... było około 20 minut po 18.
Wchodząc do sali, poczułem to coś, to o wiele mniejsze stężenie tlenu w powietrzu (na pewno nie było 20%), co rzadko już zdarza się na koncertach. Dawno Trans nie był tak wypełniony (przynajmniej nie na koncercie), ale to w końcu Kult, a Kult to coś, co wiele osób kupuje, i nie ma w tym nic złego. Mnie jednak bardziej pasują ich stare kawałki, ale mimo wszystko wszedłem w tłum. Co jakiś czas były puszczane ogólnie znane Panie Waldku... i coś o Wyjeżdżajacych dzieciach...
Publika to była dosyć ciekawa sprawa, bo oprócz osob młodych (początek liceum), byli starzy fani w wieku zespołu, niektórzy nawet z dziećmi. Przeważająca wiekszość znała utwory i to nie tylko te, które teraz w radiu lecą, ale te, które z dawnym Kultem się kojarzą. Gdy tłum zaczął krzyczeć CELINA... CELINA, Kazik nieco chyba nie dosłyszał i powiedział, że nie mają w repertuarze celibatu, po czym zagrał "Celinę". Tylko w jednym momencie coś im nie wyszlo, już mieli rozpocząć utwór, rozpoczęli i nagle niezgranie. Za drugim razem ruszyli bez problemów. Nie brakło także "Omegi", nikt z publiki wtedy się nie udzielał, ja sam jestem nieedukowany w węgierskim, więc wolałem nie ośmieszać się. Specyficzne było to, że po paru utworach (po ok 0,5 godziny) byłem cały zmoczony, zresztą wszyscy dookoła (ale musiało jechać :)) i troche za dużo było mi dwutlenku węgla, więc wyszedłem na balkon. Złamało mnie nieco, bo tam ok. 10 stopni, a ja mokry i rozgrzany, więc wróciłem do środka. W jednym miejscu jest nadmuch, tylko tam była jakaś wentylacja, tam sobie stanąłem i po chwili podsuszyłem włosy. Potem z powrotem pod scene, kolejne lądowania na podłodze, wpadanie na innych itd... Raz ktoś, płynąc na rękach, został poniesiony za barierkę i poniósł bolesne obrażenia, ponieważ spadł na glebę. Kazik go pożałował, a ten wstał i wyszedł, nie wyglądał na zbytnio cierpiącego.
Były utwory chyba z każdej z płyt. Szalałem na mniej niż połowie (ze względów wyżej opisanych), ale "Polski", "Wódki" i innych hiciorów sobie nie darowałem. Wtedy szalałem jak dziki, tylko nie odważyłem się wejść na góre, a nóż poniosłoby mnie tam gdzie tego gościa, to nie byłoby przyjemne. Koncert skończył się po 21, czyli trwał prawie 3 godziny (a może więcej). Kult to kultowy zespół, zespół śmiało mówiący o otoczeniu, a przesłanie "Konsumenta" jest teraz chyba bardziej aktualne niż wtedy, kiedy powstał (btw: wolę "Konsumenta" w wykonaniu Kazik/Acid Drinkers). Wracając, ludzie w tramwaju próbowali śpiewać, najpierw "Baranka", potem obecne hiciory, ale słabo to wychodziło, zresztą szczecińska policja mogłaby różnie zareagować, widząc taki tramwaj i pod byle preteksem by go "wyzwoliła".